w 480 roku przed naszą erą grecka armia powstrzymała Persów, gdyby ich nie powstrzymała nie byłoby Grecji, nie byłoby Rzymu, nie byłoby Papieża, byłby dzisiaj szariat.
Paru blogerom z tego portalu nie podoba się izraelskie wymachiwanie szabelką. Mnie ono zupełnie nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli skierowane jest w stronę takiego, na ten przykład, Iranu. Państwa wyznaniowego i niedemokratycznego. Na dodatek z jakimś tam ajjatolahem w roli ciała przewodniego. Niemalże boga wśród żywych. Przy nim Kserkses to był pikuś.
Paru blogerom to nawet przychodzi do głowy myśl, żeby tego ajjatolaha za sprzymierzeńca sobie obrać i wspólnie z nim powstrzymać syjonistyczną, znaczy się amerykańsko-izraelską agresję. Nawiasem mówiąc, zdaniem tych blogerów, to jest agresja ogólnoświatowa, imperialistyczna i anty…, chciałem napisać socjalistyczna, ale to już byłaby chyba przesada ? Z drugiej jednak strony, jak sobie tak przypomnę wojnę czerwcową z 1967 roku, zwaną również wojną sześciodniową, to chyba jednak mogę zaryzykować takie stwierdzenie ? Pacholęciem wówczas byłem, ale z przekazów wiem, że każdy szczery patriota był wówczas po stronie Izraela, a każdy inny "szczery" patriota był wówczas po stronie Egiptu i innych Arabów. Ci drudzy byli zresztą wspierani przez miłującą pokój ojczyznę wszystkich narodów, znaczy się Związek Republik, chcący swą miłością objąć również państwa z basenu Oceanu Indyjskiego. Wypisz wymaluj to samo co dzisiaj. Wraży syjoniści z Hameryki i Izraela kontra wolny świat, który budowany jest przez Arabów wspieranych pokątnie przez putinowską Rosję i chinoli. No tak, powie taki bloger z drugim blogerem, ale tej Hameryce i tym syjonistom to tylko o kasę chodzi, no i o ropę. Pewnie tak. A o co chodzi ajjatolachom ?
Im zapewne chodzi o jak najtańszą ropę, ze szczególnym uwzględnieniem Europejczyków. Dla nich ropa będzie za grosze, pod warunkiem oczywiście, że staną się sunnitami albo szyitami, proszę wybaczyć, ale nie wychwytuję różnic. I tym, i tym chodzi zdaje się o to samo. Przynajmniej w kwestii Europejczyków. Mają rozwijać dywanik o określonej porze dnia, wtedy będą Europejczycy takimi w miarę współwyznawcami, byleby chociaż raz w życiu udali się do Mekki i tam parę groszy zostawili, a nie w tej przereklamowanej przez Jezusa Jerozolimie.
Można oczywiście okrzyknąć judeochrześcijan agresorem. Można wszystko. Można napisać, że Akra była perfidnym wymysłem watykańskiej propagandy, można brnąć w cały ten politpoprawny mit złych Krzyżowców i oświeconych Arabów, co to Europejczyków matematyki i geografii nauczyli. Można wszystko. Nie można jednak jednego. Nie można zaprzeczyć, że w 480 roku przed naszą erą grecka armia powstrzymała Persów. Gdyby ich nie powstrzymała nie byłoby Grecji, nie byłoby Rzymu, nie byłoby Papieża, byłby dzisiaj szariat.