Jeśli zdołasz przetrwać postaraj się zapomnieć
Dla kogo ginąć i za co? Za jaką słuszną sprawę
przyszło umierać? Wdrukowane w krwi-obiegu
język i mowa szeleszcząca niczym nadwiślańskie
trawy, albo stare wierzby zamiast drogowskazów.
Umrzeć, bo tak chce ojczyzna, bo wieszcz napisze
o nas w książce krążącej w drugim obiegu, albo
za śmierć brata i siostry, co poszli walczyć o wolność.
Nie wrócili i żadna pochwała nie wróci ich miłości
utraconej przedwcześnie i nadaremnie.
Nie ma granic, których nie zdoła przekroczyć polityk.
Nie ma żadnej świętości, którą mógłby uszanować.
Cóż mogą znaczyć dziś daty, cóż może powiedzieć
ten, czy tamten, albo profesor – tajny komunistyczny
agent, który dziś poucza, co i jak wykładać. Nie ma
miejsc świętych, nie ma spraw najważniejszych. Jest
zdrada, jak diabeł w ornacie z drwiną w oczach, a na
ustach kłamstwo za kłamstwem – hipokryzji himalaje.
Niech młodych nie zwiedzie pobrzękiwanie szabelką
niech ich nie wciągnie odgłos pistoletów i karabinów –
szybkostrzelnej fabryki zabijania. Po drugiej stronie
może stać druga twoja połowa – największa przygoda,
miłość, jedyna prawdziwa historia, której nikt zdoła
przerobić na manifest dla żądnych krwi idiotów.