Stało się tak, jak przewidywałem, spadek sondaży wywołał w Platformie wewnętrzne pęknięcia. A może je tylko odkrył? Albo przyśpieszył.
Stało się tak, jak przewidywałem, spadek sondaży wywołał w Platformie wewnętrzne pęknięcia. A może je tylko odkrył? Albo przyśpieszył.
Ostatnie publiczne wypowiedzi tych z Platformy, którzy odcinają się od działań czy ministrów z własnego rządu, jest tego potwierdzeniem. Wściekła za odwołanie z Rady Ministrów Pitera, przejechała się i po Musze i po Grasiu. Krytycyzmu nie uniknie już nawet powściągliwy, ale pamiętliwy, też odwołany z rządu, Krzysztof Kwiatkowski. Po wielu tygodniach ciszy, milczenie przerwał Schetyna, punktując de facto własny rząd. Kreowany przez niektórych na następcę Muchy, szef Komisji Sportu, Ireneusz Raś, chce chyba trochę pomóc losowi i również odcina się od obecnej pani minister. Jeszcze bardziej głośno, z przytupem, zrobił to minister Gowin. Bardzo wzrosła ilość tych polityków PO, którzy – jeszcze nie publicznie, na razie po cichu – donoszą na swoją partię do dziennikarzy. A później już w gazetach ukazują się sowite artykuły o podziałach w PO.
Tusk mówiąc, iż „ było zlecenie na minister Muchę” nie wiadomo, czy mówi o knowaniach PiS-u, czy raczej swoich współtowarzyszy partyjnych przez Tuska na razie ustawionych w kącie.
Słowem: PO zajmuje się… PO, liberalne buldogi walczą pod dywanem, Platforma zjada własny ogon, a polski podatnik może się tylko dziwić, że te wojenne jaja, ta namiastka platformerskiej „wojny domowej” w przyszłości toczy z się za tegoż właśnie podatnika pieniądze. Zamiast walki z deficytem i długiem publicznym oraz bezrobociem, ograniczeniem drożyzny, liderzy PO zajmują się kopaniem dołków pod innymi liderami PO. Opozycja nawet nie jest tu potrzebna…