Aby ożywić rozwoj gospodarczy na Pomorzu lepiej drastycznie obniżyć tam podatki niż powoływać nowe województwo.
Pomysł Jarosława Kaczyńskiego, aby tworzyć nowe województwo między pomorskim a zachodniopoorskim, nie ma żadnego sensu i trudno go interpretować inaczej niż jako kokietowanie wyborców oparte na lokalnych animozjach mieszkańców Koszalina i Szczecina lub Słupska i Gdańska. Wyobraźmy sobie, że pomysł ten nagle doczekałby się realizacji i rzeczywiście powstałoby nowe województwo. Nowe województwo to nowe struktury administracji samorządowej kosztujące pieniądze podatników. Co by to zmieniło? Oczywiście nic, bo rozwój gospodarczy jest niezależny od ilości województw. Można sobie powołać 50 dodatkowych województw (łącznie z województwem Madagaskaru jako schedy po Beniowskim) i dla gospodarki wynikną z tego same straty mierzone kosztami utrzymania zupełnie zbędnej administracji. Nic w końcu tak nie osłabia gospodarki jak nadmiernie rozdęta (i kosztowna) biurokracja.
Na poprawę warunków życia mieszkańców Pomorza Środkowego i ograniczenie bezrobocia jest inna, znacznie lepsza recepta. Wystarczy po prostu radykalnie obniżyć (lub wręcz zlikwidować) tam podatki i wszelkie inne haracze wyłudzane przez państwo. Zaś pieniądze przeznaczone na administrację można wydać na rozwój w tym rejonie infrastruktury – głównie na budowę dróg. Stąd do błyskawicznego rozwoju calego regionu już tylko jeden krok.
A zaraz potem (albo równolegle) ten sam mechanizm można zastosować w całej Polsce. To zaowocuje natychmiastowym rozkwitem gospodarczym, nowymi miejscami pracy i wielomiliardowymi inwestycjami. Dlaczego więc Jarosław Kaczyński nie zdecyduje się na taki krok? Problem polega na tym, że inwestorzy przywożą pieniądze, ale nie głosują. Biurokraci wprawdzie żadnych pieniędzy nie przynoszą, ale wrzucają do urn karteczki z głosami. I chętnie postawią krzyżyk przy nazwisku tego polityka, który obieca mi ciepłe posadki za pieniądze podatników. Dlatego właśnie Jarosław Kaczyński woli postawić na biurokrację a nie na posiadaczy kapitału zagranicznego.