Wódz wodzowi nierówny…

W pojedynku wodzów socjalizmu 1:0 dla Lenina

Gdańska stocznia ponownie nosi imię wielkiego wodza rewolucji Włodzimierza Lenina. Stało się to za sprawą naszej umiłowanej władzy ludowej spod znaku Platformy Obywatelskiej, z szeregów której pochodzi głowny pomysłodawca tego powrotu z zaświatów – namiestnik Gdańska Paweł Adamowicz, który nie widzi w tym nic złego. Dla niego jest to tylko powrót do historycznej nazwy…

Co ciekawe kilka kilka lat temu na światło dzienne wyszedł fakt, że stadion Górnika Zabrze nadal oficjalnie nosi imię innego wielkiego wodza socjalizmu – Adolfa Hitlera (1). Wtedy nasza władza ludowa zachowała się wzorowo. Momentalnie patronem stadionu przestał być fuhrer, a stał nim Ernest Pohl. Każdy, niezależnie od frakcji przyklasnął temu pomysłowi. Dlaczego więc w Zabrzu bez żalu pozbyto się Hitlera, a w Gdańsku, w dodatku na obiekcie będącym symbolem oporu antykomunistycznego, honoruje się jego rosyjskiego odpowiednika? Być może najlepszą odpowiedź na to udzielił sam fuhrer (cytat z pamięci, więc może być niedokładny): "jeśli wygramy nasze zbrodnie zostaną zapomniane, jeśli przegramy świat nas przeklnie". A tak się składa, że obecną wojnę o dusze wygrawają uczniowie Lenina…

(1) Więcej o sprawie TUTAJ