Przedstawienie przez Prezydenta projektów ustaw reformujących sądownictwo ponownie wywołało dyskusję nad kwestiami ustrojowymi – ustrój prezydencki, kanclerski czy może nic nie zmieniać?
Prezes PiS, Jarosław Kaczyński, udzielił wywiadu, w którym stwierdził: „Zupełnie otwarcie powiedziałem panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, iż nie widzę żadnych przesłanek, przy ustabilizowanym systemie politycznym, do tego, by wprowadzić w Polsce system prezydencki, który zawsze tworzy ryzyko, iż osoba bez odpowiedniego doświadczenia politycznego, bez umiejętności, a czasem – może się tak zdarzyć, tylko proszę nie odnosić tego do pana Andrzeja Dudy – człowiek złej woli uzyska bardzo dużą władzę, i to bez realnej kontroli”.
http://fakty.interia.pl/polska/news-prezydent-sklania-sie-ku-systemowi-prezydenckiemu,nId,2447162
Co racja, to racja. Szkopuł w tym, że obecny system również nie gwarantuje, że posłem, senatorem, premierem czy ministrem nie zostanie „osoba bez odpowiedniego doświadczenia politycznego, bez umiejętności czy człowiek złej woli”. Taka przecież była narracja PiS, gdy było w opozycji. Ba, w podobnym tonie przecież i dziś obóz rządzący komentuje poczynania „opozycji totalnej” co i rusz podejmującej próby organizacji „ciamajdanu”. No i popatrzmy na Niemcy, które „znów pod wodzą demokratycznie wybranej niepoczytalnej jednostki, dokonują na oczach całej Europy historycznego seppuku. Opętane polityczną poprawnością, z parlamentem od lat pozbawionym praktycznie opozycji, sprowadzają do siebie murzynów i arabów milionami […] Islam należy do Niemiec – powiedziała kiedyś Merkel, i w tym popełniając błąd. To Niemcy jakie znała Europa należeć będą wkrótce do islamu”. Nie ma żadnej gwarancji, że unikniemy tego i przy obecnym systemie.
https://dwagrosze.com/2017/09/niemcy-bez-alternatywy/#more-7935
Nie wiadomo też, kto według Jarosława Kaczyńskiego powinien decydować, czy dana osoba ma „odpowiednie doświadczenie polityczne, umiejętności bądź dobrą wolę”? Prezesi partii i partyjni „baronowie”? Tu też nie ma pewności, ponieważ działa „paradoks prezesa” – mianować wiernych, wymagać jak od mądrych. Samemu prezesowi Kaczyńskiemu można przypomnieć kilka nazwisk.
„Ustabilizowany system polityczny” i „realna kontrola” przy obecnych rozwiązaniach to iluzja. Minister zgłasza projekt ustawy, nad którą jako poseł proceduje i głosuje, następnie jako minister wprowadza ustawę w życie a jako poseł kontroluje działalność ministra. To jest „stabilizacja” i „realna kontrola”? W dodatku trzeba pamiętać, że w obecnym systemie to tak naprawdę kilku prezesów i „baronów” partyjnych kontroluje cały kraj poprzez listy wyborcze i tzw. „miejsca biorące”, a posłowie i senatorowie w wyniku ordynacji większościowej kompletnie nie odpowiadają przed wyborcami. Pytanie zasadnicze: kto kontroluje owych prezesów i „baronów”? Przypominam też, że w polskim parlamencie często obowiązuje „dyscyplina partyjna” podczas głosowań. Wyłamanie z „szeregu”, choćby wypowiedziami nie pokrywającymi się z „jedynie słuszną linią partii” grozi konsekwencjami, również w PiS. Ot, chociażby przykład posła Łukasza Rzepeckiego.
http://fakty.interia.pl/polska/news-posel-rzepecki-zawieszony-w-prawach-czlonka-pis,nId,2447199
Prezydent ma w Polsce najsilniejszy mandat demokratyczny do sprawowania władzy. Dopóki nie zostaną zlikwidowane patologie, gdzie poseł / senator (władza ustawodawcza) może być zarazem ministrem (władza wykonawcza), gdzie jako poseł / senator odpowiada tylko i wyłącznie przed prezesem partii i jego „baronami” a nie przed wyborcami, system prezydencki jest najlepszym rozwiązaniem. A coś mi mówi, że próby ograniczenia władzy prezesów i „baronów” spotkają się ze sprzeciwem i „porozumieniem ponad podziałami”.
2 komentarz