Bez kategorii
Like

Wobec Niemiec

20/11/2011
349 Wyświetlenia
0 Komentarze
12 minut czytania
no-cover

Niemcy po opanowaniu takim czy innym Polski, do spółki z Rosją, kierują wektor swojej ekspansji na zachód. Zachód broni się w ten sposób, że próbuje związać ręce Niemiec wojną na wschodzie.

0


 Kabaretowy charakter nowego rządu świadczy o tym, że Polska jest po prostu zarządzana z Niemiec. Jest także do Niemiec przyśrubowana i stanowi ich zaplecze. Nie wiem czy Niemcy mają zamiar pochłonąć Polskę, ale przypuszczam, że nie, przynajmniej na razie. Bo i po co? Niemcy idą do hegemonii, pełnej hegemonii w Europie. Używają do tego pieniądza i kryzysu, tak jak wcześniej używali krążowników i czołgów.

 

Trzeba sobie jasno jednak powiedzieć, że Niemcy nigdy hegemonii w Europie nie zdobyły na czas dłuższy niż kilkanaście lat. To ważne spostrzeżenie, bo w Europie są kraje które dominowały politykę kontynentu na lat kilkadziesiąt na nawet kilkaset. Kraje te to: Turcja, Francja, Wielka Brytania i Rosja. Celowo nie wracam do średniowiecza i czasów Świętego Cesarstwa, bo nie wchodzi to w zakres naszych dzisiejszych rozważań. Droga Niemiec ku hegemonii zawsze oznaczała konflikt z którymś z tych państw. W wieku XIX stałą polityki niemieckiej był sojusz z Rosją, bo to gwarantowało Niemcom stabilność gospodarczą i bezpieczeństwo militarne. Sojusz ten był łatwy do utrzymania, bo Rosja i Niemcy podzieliły się Polską. Sojusz z Rosją oznaczał napięte stosunki z zachodem, podobnie jak dziś. Póki Zachodem była Francja, Niemcy, nawet nie zjednoczone jeszcze, ale same Prusy, oparte o Rosję i niezagrożone ze wschodu mogły pokusić się o europejską hegemonię.

 

Sprawy skomplikowały się, kiedy Zachód uosabiać zaczęło Zjednoczone Królestwo. Polityka brytyjska jest bowiem czymś tak niesłychanie skutecznym, że nie pomoże tu żadna wunderwaffe, ani nawet największa dyscyplina wewnętrzna narodu. Nic. Polityka brytyjska opiera się o doraźność celu i nic poza tym jej nie interesuje. Jeśli jakiś kraj zdobywa na kontynencie hegemonię Wielka Brytania robi wszystko, absolutnie wszystko, by tę hegemonię złamać. Po jej złamaniu zaś, natychmiast przechodzi do współpracy z pokonanym i stara się go wzmocnić, nie na tyle jednak by mógł powrócić do swojej dawnej pozycji.

 

Co to znaczy „Wielka Brytania robi wszystko”? Żeby osłabić pozycję Niemiec na świecie i w Europie, a w konsekwencji doprowadzić do wojny, które na nieszczęście przekształciła się w wojnę światową, król Edward VII pogodził się z Francuzami, doprowadził do sojuszu obydwu państw i rozpoczął powolne zrywanie więzów łączących Niemcy z Rosją. Odbywało się to za pomocą Francuzów, przy wykorzystaniu i tak istniejących tajnych nici współpracy pomiędzy Surete a Ochraną. Antyniemiecka propaganda przybrała na sile. W Niemczech nie było jednak ani jednego zwolennika wojny europejskiej. O czym warto pamiętać. Tylekroć wyszydzany i ośmieszany cesarz Wilhelm II, agresywny podżegacz wojenny, był zwolennikiem zamorskiej ekspansji Niemiec, a nie wojny na kontynencie. I ta właśnie zamorska ekspansja najbardziej przeszkadzała Brytyjczykom. To ważne, że w cesarstwie nie było zwolenników wojny, bo oznacza to, że trzeba było ich poszukać gdzie indziej. W Austrii po prostu. Tam było jeszcze bardzo wielu rycerzy, którzy marzyli o sławie zdobytej w polu. No i zdarzył się ten nieszczęsny zamach. Nic by się jednak nie stało, bo Wilhelm II miał tak silny i dziecinny wręcz sentyment do Brytyjczyków, że kanałami dyplomatycznymi poprzez Francję wysłał do Londynu pismo z pytaniem, o to czy królestwo wejdzie do wojny. Odpowiedź twierdząca oznaczałaby, że Niemcy do wojny nie wejdą. Odpowiedź jednak nie nadeszła. Nadeszła za to depesza znad serbskiej granicy, w której znajdowała się informacja o tym, że Serbowie z twierdzy Sybin ostrzeliwują austriacką kanonierkę na Dunaju. Było to kłamstwo, ale zarządzono mobilizację. Nie było już odwrotu.

 

Po wojnie przez Niemcy przegranej Wielka Brytania natychmiast przystępuje do odbudowy tychże pokonanych Niemiec, mam na myśli odbudowę polityczną. Niemcy jednak szybko się usamodzielniają, tyle że już nie wyglądają już tak malowniczo jak w roku 1914. Mają gębę Hitlera i Goeringa, paktują ze Stalinem, który w niczym nie przypomina Mikołaja II, zmowa niemiecko-rosyjska nie przypomina już tej dawnej cesarsko-carskiej umowy zawartej nad trupem Polski. Jest po prostu umowa gangsterów. Polityka brytyjska znów zmierza do tego, by złamać hegemonię Niemiec, żeby to zrobić trzeba doprowadzić do wojny niemiecko-rosyjskiej. Tej zaś nie będzie póki istnieć będzie Polska. Trzeba więc Polskę zlikwidować, trzeba jej dać gwarancję pomocy w razie konfliktu z Niemcami i wciągnąć do wojny, której Polska nie przetrwa. Tak się właśnie stało: najpierw gwarancja angielska, potem przemówienie Becka, potem pakt Ribbentrop-Mołotow, a na końcu wojna.

 

W każdej z opisanych sytuacji sprawa przedstawia się tak: Niemcy po opanowaniu takim czy innym Polski, do spółki z Rosją, kierują wektor swojej ekspansji na zachód. Zachód broni się w ten sposób, że próbuje związać ręce Niemiec wojną na wschodzie. Polska jest w tej polityce elementem ważnym, ale nie jest podmiotem. Dla zachodu Polska to tylko pretekst służący do wywołania wojny. Wszystkie nasze patriotyczne uniesienia, wszystkie świętości, msze i marsze to są dla nich rzeczy istotne z tego jedynie powodu, że mogą służyć wywołaniu konfliktu z Niemcami, który musimy przegrać, bo zachód żadnej pomocy nam w tym konflikcie nie udzieli. Kiedy Brytyjczycy popierają gdzieś w świecie jakiegoś kacyka przeciwko innemu kacykowi ładują w niego funty jak farsz w prosiaka. W roku 1939 Polska, mająca brytyjskie gwarancje, nie otrzymała z Londynu nic, absolutnie nic.

 

Po co ja to wszystko piszę? Piszę to ponieważ sytuacja po raz trzeci zaczyna wyglądać tak samo. Zanim jednak dokonamy tego ważnego porównania, popatrzmy czym była Polska po rozbiorach. Było to państwo podzielone i podzielony naród. Naród ten miał jednak realną władzę w swoich dobrach, było bowiem narodem właścicieli. I wojna, rewolucja i socjalizm, a także odrodzona Rzeczpospolita skutecznie pozbawiły naród własności. Pozostał narodowi jednak jeszcze wiara. II wojna i komunizm wiary tej skutecznie nas pozbawiły. Pontyfikat Jana Pawła II był próbą odwrócenia tej tendencji, ale się skończył. Polakom więc dziś nie zostało nic poza kilkoma niepodległościowymi gadżetami. I głębokim oraz bez przerwy pogłębianym brakiem zrozumienia dla tego czym jest wolność i niepodległość.

 

Nie mamy niepodległości, bo pozbawiliśmy się jej sami wstępując do Unii. Tak się składa, że naszym sąsiadem są Niemcy, które znów chcą dominować w Europie. Obawiam się, że kolejna wojna europejska, rozpętana w imię osłabienia pozycji Niemiec, skrupi się na nas i po prostu znikniemy jako naród. Fakt ten winni mieć na względzie wszyscy polscy politycy, od lewa do prawa. Absolutnie wszyscy. Czy Zachód może obronić się dziś przed Niemcami wywołując wojnę na wschodzie i skłócając Niemcy z Rosją? Tak. Czy może to zrobić poprzez Polskę. Nie wiem. Myślę, jednak że takie próby będą. Musimy więc uważnie obserwować wszelkie polityczne ruchy o zabarwieniu ekstremalnym. Ale nie tylko takim. Nie mamy już niepodległości, o czym od dawna mówią wszyscy eurosceptycy. Rząd jest fikcyjny i nie wiadomo jakie są jego plany. Sytuacja jest bardzo nieciekawa. Istniejemy jednak, żyjemy i mówimy po polsku. To jedyne co nam zostało. Nie dajmy sobie tego odebrać w głupi sposób w imię prowokacji i mrzonek. Przeczekajmy.

 

Jakie jeszcze są sposoby by skłócić Niemcy z Rosją i kto to może zrobić? Brytyjczycy są chyba jednak za słabi. Nie oznacza to jednak, że świat pozwoli tak po prostu istnieć euroazjatyckiemu kolosowi. Na pewno nie. Nas to jednak, nas Polaków, nie powinno nic obchodzić. Nic, a nic. Myślę, że najskuteczniejszym sposobem na to, by rozwalić Euroazję jest wywołanie buntu wojska w Rosji. Buntu przeciwko Putinowi. Nie wiem gdzie, w którą stronę może się taki bunt obrócić. Uważam jednak, że Polska powinna być na tę ewentualność przygotowana. Jak? Nie wiem, od tego mamy polityków. Nie powinna też Polska – o ile to będzie możliwe – angażować się w nic, w żadną polityczną awanturę. Jak sprawy się ułożą – czas pokaże.

 

Na razie zapraszam wszystkich na stronę www.coryllus.pl i zachęcam do kupowania książek. Moich, Toyaha i ojca Rachmajdy.

 

Tekst ten powstał na podstawie lektury książek: Stanisława Mackiewicza, Wojciecha Kossaka i Winstona Churchilla.

0

coryllus

swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy

510 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758