Pokój ma dziwną właściwość:
Im głębiej potrafię wejść na szczyt ciszy wewnątrz siebie, tym bardziej panoramicznie świadomość dynamizuje świat na zewnątrz.
Paradoks polega na tym, że w ciszy, osoby, zwłaszcza związane ze mną, przyciągane są do pokoju. I jakby – radosną refleksją dźwięczy to doświadczenie – coraz intensywniej żyją wewnątrz mnie i coraz mniej na zewnątrz.
Obumierają ciemne związki negatywnych myśli, emocji i aktów, a ożywiają się złote nici miłości – w przestrzeni, która odsłania kolejne wymiary ducha przed świadomością.
Niezwykle piękny jest ten proces.
Światło, w odmaterializowanym mikrokosmosie zaledwie kilku osób, uwalnia się od stagnacji ciemnej energii, zamrożonej w cierpieniu i dysharmonii chorującego świata.
Modlę się o pokój. O to, żeby wszyscy ludzie – niezależnie od przekonań i koloru skóry – doświadczali pokoju.
sciezki duchowe w labiryncie zycia i smierci sa otwarte. Ten blog to ostatnie miejsce, gdzie bedziemy je zamykac kluczami doktryn i dogmatów.