Używanie tego tytułu przez oszustów jest w Niemczech karane karą wiezienia – takie są fakty.
Faktem jest również to, że pomimo ponad 50 lat spokojnego życia – pomimo protekcji Moczara, który dal mu paszport na wyjazd, którego ZBoWiD wydal mu książkę, pomimo wsparcia Kiszczaka, Jaruzelskiego, Tuska partii i rządu nie był mentalnie w stanie przedłożyć świadectwa maturalnego, dokształcić się wieczorowo lub zaocznie ani też zdobyć jakiś zawód…
W publikacjach o Władysławie Bartoszewskim zauważam wiele „nieścisłości” do których nie sposób się odnieść w jednym krótkim poście – na przykład ta o „więzieniu” i prześladowaniach, które rzekomo uniemożliwiły niedoukowi dokształt lub zdobycie jakiegokolwiek zawodu. Legendowanie osoby, która wiedziała po czyjej być stronie, jako „słuszna sprawa Moczara”, nie ma sensu w obliczu faktów. Z patronem KODu Władysławem Bartoszewskim jest jeszcze bardziej spektakularnie, niż z jego wypuszczeniem z KL Auschwitz – według IPN – Zatrzymany w dniu 14.12.1949 r. przez Wydz. II Dep. V MBP pod „zarzutem szpiegostwa” – sprawa nr 755/49. Wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie z dn.29.05.1952 r. skazany z art. 8 dekretu z 16. 11. 1945 r. na karę 8 lat więzienia i 4 lata pozbawienia praw. 16.08.1954 r. zwolniony na zasłużoną przerwę urlopową w odbywaniu kary do 16.08.1955 r. W lutym 1955 r. Zgromadzenie Sędziów Najwyższego Sądu złagodziło wyrok do wysokości „odcierpianej” kary (2 lata) i utratę praw do lat 2. Postanowienie Zgromadzenia Sędziów Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie z dnia 02.03.1955 r. umorzyło postępowanie karne. W 1959 r. Władysław Bartoszewski został zrehabilitowany i postanowieniem Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dn. 10.01.i 23.03.1959 r. otrzymał odszkodowanie za straty moralne. Za straty moralne a nie za bezprawne uwięzienie! Rotmistrz Pilecki odszkodowania nie otrzymał…
Jego wykształcenie dyplomatyczne pobierał w wojskowym komuszym wiezieniu z którego został urlopowany na okres roku i już nie powrócił na dalsze wojskowe komusze nauki w odosobnieniu, ale za to dostał odszkodowanie. „Jako minister spraw zagranicznych powtarzał Pan, że właśnie w esbeckim więzieniu nauczył się Pan dyplomacji. Bo to była szkoła dyplomacji. Siedziałem na przykład w latach 1950 1951 w celi z gestapowcem Erichem Engelsem i paulinem, ojcem Kajetanem Raczyńskim. Tygodniami jedliśmy, spaliśmy i używaliśmy wspólnego kibla z przeorem i esesmanem. Nie skakaliśmy sobie do oczu. W komunistycznym kryminale, jak w każdym innym, jest jeden wybór: być człowiekiem albo świnią. Prosty podział: kaci i ofiary. Nie miałem dylematu, po czyjej być stronie.”
W życiorysie Bartoszewskiego brak jest nieścisłości – jego udokumentowany antypolonizm, jakim jest opowiedzenie się za brakiem odszkodowania zagrabionego majątku Mniejszości Polskiej i jej statutu w Niemczech jest traktowany przez antypolaków jako chluba narodowa.
Bartoszewskie „kłamstwo profesorskie” czyli oszustwo, mające na celu wyłudzanie apanaży sposobem „na profesora” jest kontynuowane przez apologetów nieuczciwości rozumianej w myśl zasady – opłaca się być „uczciwym jak Bartoszewski”. Oszukańczy „profesor” Bartoszewski jako nie byle jaki izraelski pastuch, tylko jako honorowy obywatel Izraela prowadził antypolską politykę, nie miał powodów bać się Niemców w czasie wojny, tylko Polaków – co wyznał w Niemieckiej gazecie, natomiast to, że jest mu bliżej do Göbelsa niż do Polaków w Niemczech udowodnił w antypolskim dokumencie zamilczającym holokaust Mniejszości Polskiej.
Władysław Bartoszewski jest odpowiedzialny za brak pomnika martyrologii narodu polskiego w Berlinie, przy jego jednoczesnym zaangażowaniu się w budowę pomników martyrologii Żydów, Cyganów, homoseksualistów i Niemców jako ofiar II WS oraz wypędzeń Niemców przez Polaków jakim jest „Centrum Wypędzeń” – stawiając tym samym Polaków i Polskę winnymi zbrodni wypędzeń popełnionej na Niemcach, na równi z wypędzeniami Ormian przez Turków. Za uznanie Polaków i Polski winnymi zbrodni wypędzeń Niemców dostał oklaski na stojąco w czasie wspólnego posiedzenia Bundestagu i Bundesratu w Bonn. Nikt bardziej nie naubliżał Polsce, niż antypolonita Bartoszewski, za którego wypowiedź z 2007 roku; „Polska to brzydka panna bez posagu, która nie powinna być zbytnio wybredna” – powinien dostać w pysk od tej brzydkiej panny, za jaką Bartoszewski uznaje Polskę.
Czy nieujawnione nagrody pieniężne, kilkadziesiąt tysięcy € rocznie i również nieujawnione w oświadczeniu majątkowym dochody z praw autorskich i sprzedaży jego książek nobilitują polityka i autora, pana Władysława Bartoszewskiego? Czy nagrody to dochody? Weimar: „Adam-Mickiewicz-Preis 2008”, nagrodę Trójkąta Weimarskiego, miał pan Władysław Bartoszewski otrzymać jako „Prof. Dr. Drs. h.c.” Władysław Bartoszewski, ale się okazało, że dostał te nagrodę jako Herr Władysław Bartoszewski, ponieważ na sali był ktoś i czekał, czy dojdzie do zagrożonego w Niemczech wiezieniem, czynu karalnego w Niemczech, jakim jest używanie nieprzysługującego tytułu profesora. Ponieważ tę nagrodę otrzymywali tylko profesorowie, pan Bartoszewski jest pierwszym laureatem tej nagrody jako maturzysta. Polakiem, który pokazał, co Polak potrafi. Imitować profesora. Czy i jak wysoko była dotowana ta nagroda w Euro, nie jest wiadomo, choć być powinno. W każdym bądź razie nie ma nic na ten temat w jego oświadczeniu majątkowym za rok 2008. Natomiast nagroda 10 000 Euro”Das Glas der Vernunft”- „Szkło rozsądku” została przyznana panu Władysławowi Bartoszewskiemu również w roku 2008 w Kassel, jako profesorowi. Lecz po moim proteście skierowanym do Burmistrza i rady miasta o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko osobom wypłacającym państwowe pieniądze osobie pod pretekstem uhonorowania „profesora”, usunięto mu ten oszukańczy i hańbiący go i Polskę tytuł ze stron internetowych stowarzyszenia i miasta Kassel. Nie ma również śladu tej nagrody pieniężnej w oświadczeniu majątkowym pana Władysława Bartoszewskiego za 2008. „Zentralrat Deutscher Sinti und Roma” przyznało w Niemczech panu Władysławowi Bartoszewskiemu w tym samym roku 2008 nagrodę pieniężną w wysokości 15 000 Euro. Jako profesorowi. Pan Władysław Bartoszewski nie ujawnił tej sumy w oświadczeniu majątkowym za rok 2008. Również zatajona jest przez niego wysokość dochodów z jego książek w roku 2008. Dalej chodzi mi o oficjalne przekazanie w dniu 4 września 2009 r. 10 000 Euro polskiemu politykowi, panu Władysławowi Bartoszewskiemu już nie za pośrednictwem jakiejś fundacji, lub organizacji, lecz bezpośrednio z kasy rządu Niemiec jako nagrody do ręki pana Władysława Bartoszewskiego, jako byłego polskiego ministra Spraw Zagranicznych historyka i publicysty (ehemalige polnische Außenminister, Historiker und Publizist). Oczywiście Pan Bartoszewski nie był w czasie tej uroczystości nagradzany niemieckimi pieniędzmi przez niemiecki rząd jako urzędujący członek kierownictwa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, aktualny Pełnomocnik ds. Dialogu Międzynarodowego, tylko jako „były minister, historyk i publicysta”. Tak jak gdyby nie był w czasie brania pieniędzy zatrudniony w Polsce w KPRM. W oświadczeniach majątkowym Pana Władysława Bartoszewskiego za rok 2009 nie ma ani słowa o tych pieniądzach przyznanym mu przez Niemcy. Również zatajona jest przez niego wysokość dochodów z jego książek w roku 2009. Jego zatrudnienie przez polski rząd nie ma w oświadczeniu niemieckiego rządu kraju związkowego NRW najmniejszego znaczenia, tak jak gdyby pan Bartoszewski nie był w ogóle zatrudniony. W dokumencie niemieckiej fundacji Boscha udokumentowano wypłacenie polskiemu urzędnikowi, panu Bartoszewskiemu 132 000 DM jako wsparcie jego pracy nad wspomnieniami na temat porozumienia niemiecko-polskiego. Do roku 2007 autor, pan Władysław Bartoszewski posiadał nieregularne, dochody z jego książek o niepodanej wysokości. Po roku 2007 ta pozycja nagle zniknęła w jego oświadczeniach majątkowych całkowicie, wiec można się tylko domyślać tego, że była jakaś tego przyczyna. Którą ktoś powinien wyjaśnić.
Skrzywdził pamięć nie tylko Witolda Pileckiego, ale wielu innych powstańców , a przede wszystkim Zofii Kossak Szczuckiej. Właściwie co jest jego zasługa? To, że przeżył Auschwitz, to że był w powstaniu? Tysiące Polaków miało takie same zasługi. Dzieci były bardziej bohaterskie. Nie można Bartoszewskiego usprawiedliwiać . Był kłamcą i był antypolonitą. Miał być świadkiem historii i opowiedzieć nam prawdę. Bartoszewski wybrał inaczej i nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia. Jego bohaterstwo polegało na tym, że nie bał się Niemców, od których dostawał po wojnie pieniądze – za to w czasie wojny bał się Polaków. Czy obywatel Izraela, dla którego Polacy to „ochrzczony motłoch” oraz „bydło i niebydło” a „Polska to brzydka panna bez posagu, która nie powinna być zbytnio wybredna” , który wyłudzał od tej brzydkiej nieposażnej Panny pieniądze do ostatniego tchu, sposobem „na profesora”, zasługuje na jakikolwiek szacunek lub honory ze strony Polaków, czy tylko ze strony przedstawicieli antypolonizmu budujących mu „ołtarzyki”?