Namawiam do lektury tego dokumentu MON z 2008 roku nie tylko patriotów, czy znawców wojskowości, uzbrojenia, bo jest to dokument przede wszystkim polityczny, to arcyciekawa opowieść, rodzaj baśni o teraźniejszości i przyszłości. Mnóstwo tu o UE, o polityce USA, NATO między wierszami, za to bardzo mało o Polsce. W końcu polskość to nienormalność. To naprawdę ciekawe podejście do podstawowej sprawy dla Polski, dla Polaków. W istocie to nie jest o wojsku polskim, ale o naszej służbie na rzecz UE, NATO, obcych państw, organizacji, korporacji, idei. To zatem naprawdę manifest programowy lobbies new world order i agentury skupionej w MON, w armii, ale bardziej w rządzie. Wojskowi jak to wojskowi, słuchają rozkazów, a cywile z partii rządzą wojskiem. Gdzie widzę działanie agentury? W wielu miejscach między wierszami i raczej nie mylę się, mam nosa do tego wyjątkowo wyczulonego, w ogóle sens tych analiz jest taki, iż Polska w ogóle nie potrzebuje armii obronnej i to odpowiednio dużej, bo nic nam nie grozi. Oni nawet wiedzą że w 2030 roku także nic nam nie będzie groziło, może jacyś terroryści i przemytnicy papierosów, ale zajmie się nimi Grom. Wystarczy policja, żandarmeria, prokuratorzy wojskowi i milicyjna Straż Graniczna na wschodzie, która sobie zresztą nie radzi, nie poradzi (moim zdaniem) z nielegalnymi imigrantami. Wojsko KOP-WOP powinno strzec granic i najpierw strzelać (nocą), a później sprawdzać kto to. To byłoby odstraszenie innych. Granice zaminować, zasieki, zona dookoła, bo tak trzeba. Dom zamykacie? Polska to nasz dom.
Mała armia zawodowa potrzebna jest na misje zagraniczne, taki jest sens tej haniebnej dla autorów pracy. Zatem wystarczy np 50 tys armia najemników odpowiednio wyszkolona z możliwością maksymalnie 1/3 stanu do wysłania w misje z zabezpieczeniem im zmian. Mamy być zatem taką Gruzją. Chyba wszystkim krajom UE z II i III ligi to narzucą, zapewne chodzi o bezbronność w razie wewnętrznego buntu danego kraju, wtedy łatwiej będzie go spacyfikować siłami pokojowymi, stabilizacyjnymi… I ktokolwiek postanowi nas zaatakować, to nic nie zaryzykuje, bo naszej mikroarmii nie szkoli się od dawna do obrony przed Rosją, czy regularnymi armiami skądkolwiek by były, ale przed wrogiem nieregularnym, czyli także własnym narodem zgodnie z tradycjami PRL i starszymi. Rosja może z powietrza takie Rosomaki rozstrzelać jak kaczki, ale zastosowane jako wozy ZOMO przeciw narodowi będą niesłychanie skuteczne. To samo jakieś śmieszne śmigłowce półcywilne w istocie, bo maszyn klasy MI-24 nie przewiduje się już w polskiej armii, potrzebne raczej taksówki dla komandosów i ViPów zanim spadną w kolejnych "wypadku" Klicha. Dla cywilów snajper strzelający ze śmigłowca to straszny przeciwnik, nie mówiąc o strzelaniu z karabinu maszynowego czy działka… a dla regularnej armii wroga to chwilka żeby takie coś nieopancerzone strącić na ziemię jak kaczkę.
Po co nam tyle żandarmerii? Nikt się nad tym nie zastanawiał? Ile jest etatów naprawdę żołnierskich, bojowych w 100 tys armii? Połowa?
Oczywiście że nie ma tu samych bzdur, zdrady na zdradzie, otwartego manifestu NWO, bo nie tak funkcjonuje masoneria, agentura, lobbies jakiekolwiek. Można się zgodzić z podstawową tezą będącą jednak oczywistą oczywistością, iż wojsko, uzbrojenie należy unowocześniać. Tu zgoda, ale to jest infantylny "plan". Niekiedy jednak stare metody są lepsze od woja sterowanego internetem, procesorami, bo co będzie kiedy zabawki elektroniczne wysiądą, kiedy nie będzie łączności, dopływu danych? Zostanie broń w kaburze, bagnet o ile będzie… bo zazwyczaj nie ma ręcznego sterowania, celowników w nowoczesnych systemach i uważam to za wielki błąd. Nawet w XXII wieku powinna być opcja iż gdy siada technika, to wracamy do czasów sprzed elektryczności, sprzed elektroniki. Słowem np futurystyczny czołg powinien mieć mechanizmy ręczne awaryjne, to samo artyleria, rakiety sterowane własnym systemem naprowadzania itd Dlatego uważam iż powszechna Obrona Terytorialna będzie nas realnie lepiej broniła nawet uzbrojeniem z lat 50-tych i metodami znanymi od starożytności. Stara broń nie zostanie wyłączona, bo… się jej nie da wyłączyć, uszkodzić elektroniki, elektryki której tam nie ma 🙂
Oczywiście słowa nie ma w tej wizji o OT i to sama w sobie jest zdrada główna, bo nie ma alternatywy, chyba że powołujemy milionową armię operacyjną, a przecież wiadomo że w tym systemie finansowym to niemożliwe, zresztą blokują nas traktaty rozbrojeniowe, chore wizje naszych planistów jak tutaj, ale nie ma w nich limitów dla formacji paramilitarnych 🙂 Jeżeli PiS nie wprowadzi szeroko pojętej, w tym obywatelskiej OT do programu obronnego, to także ogłoszę Was publicznie w całej sieci zdrajcami i głupcami przede wszystkim!!! Powinniście zmądrzeć po wojnie w Gruzji i 10 kwietnia 2010. Zgubicie Polskę dalej służąc UE, NATO, USA=Izraelowi jako wasale, niewolnicy!!! Armia 100 tys, a naprawdę 50-tys nie obroni Polski, zostanie jak zwykle zaskoczona, zniszczona w kwadrans nalotów, ostrzału, przygotowanej dywersji, terroryzm ruszy itd Nasze słynne rakiety S-200 mają gotowość bojową 6 minut od momentu startu… i o czym tu mówić? To cała wieczność, a gdyby tak na okręcie, czy w samolocie ich systemy obronne miały reakcję 6 minut opóźnienia? Systemy strażniczej artylerii na okrętach (można to stawiać i na lądzie, systemy mobilne) skojarzone z rakietami krótkiego zasięgu startują w KILKA SEKUND.
SŁOWO WSTĘPNE MINISTRA OBRONY NARODOWEJ
Na nowoczesną, silną i cywilizacyjnie rozwiniętą Polskę muszą się składać również nowoczesne siły zbrojne. Naszą ambicją jest, aby Wojsko Polskie dołączyło do najnowocześniejszych armii państw europejskich. Dążymy do tego, aby polska armia rozwijała się i była wyposażana tak, by jej sprawność, mobilność, interoperacyjność, a przede wszystkim zdolność do efektywnego działania, budowała poczucie bezpieczeństwa obywateli, przyczyniała się do wzrostu poziomu bezpieczeństwa zbiorowego– w ramach Unii Europejskiej i NATO oraz stanowiła fundament pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Tylko profesjonalne siły zbrojne, które będą posiadać efektywny system wdrażania innowacji oraz zdolność szybkiej adaptacji do zmieniających się uwarunkowań, będą mogły skutecznie stawić czoła przyszłym wyzwaniom.
Proszę zauważyć jaka to orwellowska nowomowa Klicha, czy tego kto mu to napisał raczej. Im nie chodzi o SILNĄ, WIELKĄ armię, ale o NOWOCZESNĄ miniaturę, byle zmotoryzowaną, bo misje zagraniczne tego wymagają. Cóż to znaczy nowoczesną skoro wojna będzie rychło, najdalej do dekady ze wschodem (na początek), a w tym czasie nie będziemy mieć praktycznie w ogóle armii w wielu zakresach, w tym prawie w ogóle realnej, silnej i nowoczesnej OPL. Czy jest poważna kasa na Tarczę Polski? Nie ma. Nie będzie w kolejnych latach.
Słowem wystarczy im mikrowojsko ekspedycyjne, ale nowoczesne cokolwiek to znaczy. Rosomak arcydziełem techniki już nie jest, trzeba na takie misje czołgów odpornych na miny, granatniki najnowsze i kołowych pojazdów najcięższej kategorii MRAP III jakich właściwie praktycznie nie ma w żadnej armii świata, takie kolosy muszą ważyć około 35-45 ton. Byle mina-pułapka nie zabije załogi takiego monstrum kołowego. Rosomak jest za lekki, za mały, koła w takiej maszynie muszą być jeszcze większe, prześwit gigantyczny żeby fala uderzeniowa uciekała na boki spod pojazdu, a masa go uchroni przed wywróceniem. Taki pojazd może rozbić ze 100 kg ładunek dopiero, ale to już wysadzi nawet największy, najlepszy czołg świata. Tak właśnie jako OT będziemy walczyć z czołgami agresora… ucząc się od bojowników islamu…
Do obrony kraju wcale nie trzeba mobilnych wojsk, taktyka "odrywania się od wroga", wojny manewrowej z 1939 roku nie zdała egzaminu, były inne realia niż w 1920, za to sztywne punkty oporu jak Obrona Wizny doskonale zdały egzamin. Niemcy ponosili poważne straty w miejscach ufortyfikowanej, sztywnej obrony. Warszawa okrążona także się efektywnie broniła i długo, oraz wiele innych punktów, w tym Hel z bateriami ciężkiej artylerii. Warto przypomnieć dzielnych obrońców Groznego w Czeczeni, którzy naprawdę radzili sobie skromnymi środkami z wojskiem regularnym, z całymi kolumnami pancernymi, a nasze tradycje AK, Powstanie Warszawskie? Zatem sztywna, dobrze przygotowana obrona ma sens skoro wróg z zasady będzie miał przewagę w każdej kategorii poza liczebnością wojsk. Między twierdzami niech operują mobilne wojska operacyjne mające oparcie w bronionych garnizonach z silną tamże OPL, oraz zgromadzonymi tam środkami ogniowymi dalekiego zasięgu, lotnictwem, śmigłowcami, grupami pancernymi. Na dodatek wszędzie będzie OT różnej kategorii, także obywatelskie pospolite ruszenie, za którym najbardziej optuję, bo jest realne od zaraz, właściwie już istnieje w projektach stowarzyszeń, grup paramilitarnych.
Psychiatro Klichu, ludzie z rady fundacji uczynili cię ministrem… ale MON to wielka odpowiedzialność, armia ma zapewniać bezpieczeństwo, a nie "budować poczucie bezpieczeństwa", pomyliło ci się z leżanką psychoanalityczną. Tam można wpajać zalęknionym pacjentom, np bitej kobiecie poczucie bezpieczeństwa nawet jeżeli mąż leje ją siekierą na razie obuchem… plus tabletkę medialną, pop-coolturalną na lepszy nastrój, żeby się Polacy nie bali, nie odczuwali zagrożenia jak teraz. Będzie wojna, a ty nam chcesz prozac z tych ciepłych słów w PDF zapisać? Wróć człowieku do medycyny, MON nie jest dla ciebie. Dość już nabroiłeś! Czekasz jeszcze na koniec misji i finał jak twój poprzednik z 1939 roku? Może tak być ludzie, jesienią, zimą możemy mieć kolejny 1939 rok. Obudźmy się zanim będzie za późno. Podsumowując Klichu, nie interesują nas jakieś "wyzwania", ale konkretna obrona Polski przed regularnymi armiami, które mogą nas zaatakować zewsząd jak w 1939 roku i to w podobnym składzie uzupełnionym o nowe państwa itd zmienne realia.
Wierzę także, że stanie się ona czynnikiem integrującym i mobilizującym środowisko polityczne, opinię publiczną, kadrę dowódczą, ekspertów wojskowych oraz ośrodki naukowedo szerokiej debaty nad wizją rozwoju Wojska Polskiego.
Bogdan KLICH
Toteż debatujemy w Nowym Ekranie… staram się jak mogę żeby ci dołożyć, bo zasługujecie na TS, oficerowie którzy się na to godzą na odpowiedni sąd, wylanie z wojska na zbity pysk!
SŁOWO WSTĘPNE DYREKTORA DEPARTAMENTU TRANSFORMACJI
Jest ona bowiem koniecznym składnikiem racjonalnego, wielostopniowego procesu planowania obronnego, będącego głównym narzędziem polityki obronnej. Opracowana przez Departament Transformacji „Wizja Sił Zbrojnych RP – 2030” stanowi punkt wyjściowy do perspektywicznego planowania rozwoju sił zbrojnych w wieloletnim horyzoncie czasowym. Ponadto, tworzy warunki do realizacji planowania i programowania rozwoju sił zbrojnych w krótszych okresach.
Zgodnie z przyjętymi założeniami, „Wizja…” ma być gwarancją utrzymania spójności oraz jedności celu i kierunku podjętych działań, a także ma służyć sprecyzowaniu zasięgu zmian, ich zakresu i głębokości. Obok typowo praktycznego, planistycznego zastosowania, celem „Wizji…” jest również popularyzacja strategicznego myślenia o przyszłości, traktowania planowania jako racjonalnej podstawy kształtowania przyszłości w kategoriach strategicznych. „Wizja…” ma także stać się początkiem szerokiej, obejmującej środowiska polityczne, wojskowe i społeczne dyskusji nad kierunkami rozwoju Wojska Polskiego w kolejnych dekadach XXI wieku.Wyrażamy nadzieję, że dyskusja ta rozwinie się i przyniesie oczekiwane efekty.
Konstruując wizję sił zbrojnych braliśmy także pod uwagę rysujące się tendencje rozwojowe w siłach zbrojnych innych państw oraz wnioski z analizy dokumentów o tym samym charakterze opracowanych i wydanych w NATO, UE, a także ekspertyz opublikowanych przez różne instytucje krajowe i zagraniczne.
gen. bryg. Marek OJRZANOWSKI
Oj generale szanowny… jak można się było pod czymś takim podpisać. Nie wstyd panu? Proszę się podać do dymisji i przejść na emeryturę, bo naprawdę to jest niewypał będący wyrażeniem interesów SPOZA POLSKI co sam pan przyznaje bez bicia. Czy armię I-II RP budowano pod kątem opracowań z zagranicy? Czy musicie mieć mentalność niewolników posowieckich u Nowych Panów z Zachodu? Nie stać was na coś własnego od siebie bez odwoływania się do zagranicy??? Dyskusja będzie, co prawda spóźniona, ale to rok wyborczy, pora te nierządy, wojsko podsumować zanim do gry wejdzie PiS i trzeba przestrzec PiS żeby nie szli waszą, złą drogą. Od przemiany armii w nibyzawodową wcale nie jesteśmy bezpieczniejsi, a samoloty spadają co roku w coraz ciekawszych "wypadkach". Jeżeli to ma być podstawa pod konkretne plany krótkoterminowe, to mniej nas Boże w swojej opiece, bo na armię, polityków liczyć nie możemy jak zwykle.
Zapewne budżet MON zostanie realnie obcięty na 2011 rok i 2012.