Bez kategorii
Like

Wisienka z tortu NaczProkWoja czyli… hej raz, jeścio raz, kazaczooook!

11/06/2011
437 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Idąc za klasykiem – nie chcem ale muszem,dlatego znów będzie o jenerale Parulskim, a powodem jest tym razem
zaproszenie rodzin ofiar tragedii smoleńskiej do Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

0


Pomyśli ktoś – to dobrze, 14 miesięcy się opindalały darmozjady i wreszcie zabrały się do roboty. Pomyśli też – no żesz wreszcie bo prokuratorzy na początku śledztwa obiecali co miesiąc spotykać się z rodzinami ofiar, wysłuchać ich wątpliwości, pytań, udzielić odpowiedzi, a tu raptem tylko dwa spotkania doszły do skutku i to po wielu zachodach.

Pomyślałby, owszem ale przed wykopaniem przez wojskowego prokuratora naczelnego jednego z nadzorujących śledztwo smoleńskie, prokuratora Marka Pasionka. Człowieka, który chciał – mimo wszystkich istniejących wypaczeń – prowadzić to śledztwo rzetelnie…

Dziś inaczej się sprawa ma cała – w lipcu NPW wzywa rodziny ofiar smoleńskich nie na pitu-pitu gadu-gadu, a na… przesłuchanie. I będzie pytać – o ilość palców u rąk i nóg ofiar, czy któraś nie miała przypadkiem serca po prawej stronie, czy lewa nerka nie była przypadkiem prawą, a prawa lewą itd., czy ktoś nie poddał się zabiegowi zmiany płci itd. I nie ma zmiłuj się, bo jak nie to już ona ma swoje instrumenty by odpowiednie poprawne zeznania wyegzekwować.

Na nic sprzeciw rodzin, że zgodzą się na ponowne przesłuchanie ale dopiero po zapoznaniu się z rosyjską dokumentacją dotyczącą ich bliskich. NPW kategorycznie paruje, że figa z makiem, żadnego stawiania warunków i wogóle mają słuchać co im się każe i wykonywać.

Oprócz złożenia zeznań, krewni ofiar mają poddać się ponownemu pobraniu próbek do badań DNA…

Nagła aktywność naczprokwoja jest chyba wynikiem jego ostatniej, majowej wizyty w Moskwie, do której poleciał w obstawie prokuratora generalnego, A.Seremeta i ministra sprawiedliwości, K.Kwiatkowskiego, gdzie prawdopodobnie dostał opierdol z najwyższego szczebla władzy FR za to, że 10 kwietnia 2010 r. nikt MAK-u nie raczył wstępnie poinformować iż np.ilości narządów wewnętrznych śp.Z.Wassermana nie udało się przed jego podróżą do Smoleńska uzupełnić, a śp.P.Gosiewski nie chciał jeść kaszki i dlatego MAK tak szpetnie walnął się w protokołach sekcyjnych do raportu, opisując szczegółowo to, czego w pierwszym przypadku kompletnie brak, a w drugim o bagatelka, +- 20 cm .

Mimo tej potężnej wpadki MAK-u, rzetelnie sprawujący funkcję premiera RP Donald T. nie ma nadal poważniejszych zastrzeżeń do równie rzetelnej rosyjskiej rzetelności bo czy widział ktoś by szelma szelmie nie ufał? Dlatego m.in. premier nie ma zamiaru niczego w raporcie komisji Jerzego M.zmieniać bo nie po to Jerzy M., Krzysztof P., Andrzej S. latali jak kot z pęcherzem do Moskwy po instrukcje by teraz oba raporty (komisji Millera i MAK) nie były JEDNOLITE.

Dlatego NPW odstawia kolejną zamordystyczną szopkę zanim poprzednia względem prokuratora M.Pasionka nie ucichła. Być może jest to również uwertura do mobilizacji całego aparatu państwowego w celu podjęcia akcji dyscyplinarnych krzyczącej coraz głośniej opinii publicznej, domagającej się ujawnienia i ukarania sprawców tragedii smoleńskiej, w której niewątpliwie maczały palce figury z najwyższych szebli władzy.

Na koniec humorystyczny akcencik – rzecznik NPW, płk Z. Rzepa w znanym wszystkim od miesięcy stylu „nie wiem, być może, nic mi nie wiadomo” oczywiście znów nie jest w stanie potwierdzić informacji NPW o lipcowym wezwaniu rodzin ofiar tragedii smoleńskiej i raczy dać odpowiedź za tydzień… Pewnikiem musi dopytać się pryncypała, a ten… swojego oficera prowadzącego w Moskwie.

Zaiste niezależne są nasze prokuratury, nasz rząd bo od nich nic nie zależy. Wszystko zależy od Moskwy.

 

http://wpolityce.pl/view/13250/TYLKO_U_NAS__Wojs…

 

0

contessa

widziane okiem skrzypka na dachu... Jeszcze Polska nie zginela / Isten, áldd meg a magyart

227 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758