Bez kategorii
Like

Wiosna lodów

12/05/2012
389 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

– Ci Amerykanie to żadnej świętości nie uszanują – rzuciła tezę babcia Łukaszka przeglądając program telewizyjny dodany do „Międzynarodowego Horyzontu”. – Zobaczcie, nakręcili film o Wiośnie Ludów. No jakie oni mogą mieć pojęcie…

0


– Ci Amerykanie to żadnej świętości nie uszanują – rzuciła tezę babcia Łukaszka przeglądając program telewizyjny dodany do "Międzynarodowego Horyzontu". – Zobaczcie, nakręcili film o Wiośnie Ludów. No jakie oni mogą mieć pojęcie…
– Chyba do okulisty będziesz musiała się udać – przerwała jej brutalnie dziadek Łukaszka patrząc w program telewizyjny dodany do "Prawdziwej Ojczyzny". – Nawet tytułu nie potrafisz odczytać…
Babcia Łukaszka jeszcze raz spojrzała uważnie na kolumnę tekstu…
– Faktycznie! Nie "Wiosna ludów", tylko "Wiosna lodów" – poprawiła się zdumiona babcia. – Ale to nie ma sensu…
– Może to thriller klimatyczny z apokaliptycznym zakończeniem? – zastanawiał się tata Łukaszka.
– Może ukradli górę lodową – ekscytowała się siostra Łukaszka.
– Komu? – spytał Łukaszek i siostra nie bardzo wiedząc co odpowiedzieć, zaproponowała, aby po prostu ten film obejrzeć.
Włączyli. Na ekranie pojawiło się typowy amerykański park w typowym amerykańskim mieście. Na ławce, w wiosennych okolicznościach przyrody siedziało sobie dwóch obywateli.
– …mówię ci, jakie lody mona kręcić – opowiadał z lubością pierwszy z nich. – Narkotyki, broń, łapówki, nieruchomości, lewe interesy… To co, wchodzisz w to?
– No, skoro nalegasz… – skrzywił się drugi.
– Czysty interes, dobry interes! – zaśmiał się ten pierwszy. – Ta wiosna będzie nasza, niejednego loda się… Co ty?
– Agencja antykorupcyjna! – wrzasnął triumfalnie drugi, zerwał się z ławki i pokazał jakąś odznakę. Pierwszy facet zalał się łzami, z krzaków wytupało stado policji, rzuciło go na glebę i zakuło w kajdanki.
– Banał – ziewnął tata Łukaszka. – Teraz tego pierwszego posadzą, a ten drugi będzie kontynuował śledztwo pod przykryciem i wykryje cała mafię i…
Tata Łukaszka urwał, bowiem pokazano salę sądową. Na miejscu dla oskarżonego stał drugi facet. A pierwszy siedział koło prokuratora. Właściwie to stał i pokazując palcem na oskarżonego mówił:
– …oszukał mnie! Też się podawał za gangstera, handlarza narkotyków i kręcacza lodów! Zaufałem mu! A tu się okazało, że to szpieg i agent! Gdybym wiedział kim on jest na pewno bym mu niczego nie powiedział!
– Na tym zasadza się sens policyjnej roboty tajniaka – tłumaczył się oskarżony. – To jest prowokacja policyjna. Dzięki temu łapiemy przestępców…
– Ten pan nie jest żadnym przestępcą! – krzyknął sędzia i aż poczerwieniał, tak był rozgrzany.
– Przecież mówił…
– Całe te jego przestępstwo to "mówienie"! A sam pan słyszał: niczego by nie powiedział, gdyby wiedział kim pan jest! Gdyby od razu się pan przedstawił, to nie doszłoby do tego zdarzenia i w efekcie tego ten człowiek – sędzia wskazał pierwszego faceta stojącego obok prokuratora – ten człowiek byłby dziś wolnym człowiekiem. To pańskie kłamstwo jest temu winne! Dlatego skazuję pana na najwyższy wymiar kary…
– I taki film nakręcili Amerykanie? – tata Łukaszka sięgnął po program telewizyjny dołączony do "Krajowej". – Ach! Koprodukcja amerykańsko-europejska. No to wszystko jasne. Nawet Amerykanie nie są tacy głupi, żeby taki głupi film…
– Wypraszam sobie! Ten film wcale nie był głupi! – krzyknął mama Łukaszka. – Bardzo dobry, prawy i życiowy! Tak powinno być!

0

Marcin B. Brixen

Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!

378 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758