W listopadzie obiecywałem Państwu na „marzec-kwiecień roku 2015” wielki przełom w Polsce, dramatycznie przybliżający upadek III RP. Jest początek marca, słowo się rzekło, a więc kobyłka u płota… http://prognozydocenta.salon24.pl/616676,skandal-wyborczy-kto-tak-naprawde-podstawil-noge-iii-rp
Już od kilku lat przechodzimy przyśpieszony okres politycznego dojrzewania wywołany bardzo traumatycznymi doznaniami. Bo definitywny i nieodwracalny upadek III RP rozpoczął się wiosną roku 2010.
Ale w Tragedii Smoleńskiej ciągle jest więcej niewiadomych, niż nie budzących wątpliwości odpowiedzi. A lista pytań ciągle się wydłuża… http://lubczasopismo.salon24.pl/10.04.2010.-pytania/
Po pięciu latach kłamstw, uników oraz bezczelnego „wciskania nam kitu” coraz silniej dociera do coraz większej grupy ludzi, że do tej tragedii na pewno nie doszło w opisywany sposób (odsetek przekonanych o zamachu już oficjalnie wzrósł do 40%; a nieoficjalnie pewnie wynosi ponad 80%). Bo tak naprawdę, to dalej nie wiemy co się wtedy naprawdę wydarzyło…
Bo cóż wiemy na pewno?
– 96 osób, na czele z dwoma Prezydentami Rzeczypospolitej, zginęło, ale czy Oni odeszli tak, jak to się nam przedstawia?
– Rosjanie o wyłączne „spowodowanie katastrofy” obwiniają stronę polską
– w kilku odesłanych nam trumnach znaleziono pomylone i sprofanowane zwłoki (a co skrywają te nieotwarte z powodu rosyjskiego zakazu?)
– wszelkie „badania” i „ekspertyzy” odbywają się na dostarczonym przez Rosjan materiale (niepełnym i spreparowanym, co wyklucza ustalenie prawdy)
– w „śledztwie” widzimy więcej gmatwania i zacierania śladów, niż prób dotarcia do prawdy
Pisałem o gronie potencjalnych „sponsorów” zamachu: http://prognozydocenta.salon24.pl/612788,czy-w-zamachu-smolenskim-maczali-palce-wylacznie-ruscy
Nie sposób w jednej notce wyczerpać tematu upadku II RP. Ale biorąc pod uwagę skalę jej patologii nasuwa się jedno pytanie – dlaczego dopiero teraz?
Bo żeby mógł się dokonać przełom w świadomości narodu, to najpierw musi zostać postawiona właściwa diagnoza – a wybór odpowiedniego lekarstwa zawsze zależy od właściwego rozpoznania choroby.
Ale dziś szanse na implozję III RP są największe od wielu, wielu lat. Nie zapominajmy przy tam, że III RP wcale nie jest tym, za co ją uważamy – bo jest jednym wielkim oszustwem oraz bańką mydlaną. A wszędzie tam, gdzie spodziewamy się solidności i odpowiedzialności, grzęśniemy w ruchomych piaskach, mamieni „pięknymi” mirażami…
Bo Amber Gold i kredyty „we frankach” to jedynie wierzchołek góry lodowej. Bo ludzie dawnego reżimu wcale nie zapadli się pod ziemię, ale w większości doskonale sobie radzą w „nowej” rzeczywistości. Tyle, że teraz wreszcie będzie można trochę przyciąć im skrzydełka.
Ale skala zgnilizny, korupcji i złych wzorców, jakie przemycili do „nowej Polski”, jest przerażająca. Bo w każdy skandal i każdą aferę III RP zamieszani byli dawni ludzie PRL-u. Od FOZZ-u, poprzez wszystkie wielkie afery gospodarcze lat 90., aż po ustawione przetargi informatyczne w MSWiA.
Ale dlaczego dopiero teraz, „na wiosnę 2015 roku”?
Od afery taśmowej wiemy, że „rządzą” nami ludzie niegodni swych stanowisk – drobni, wulgarni kombinatorzy i krętacze – a od „wyborów” samorządowych – że mało jest prawdopodobne, by posiadali uczciwie zdobyty demokratyczny mandat do tego „rządzenia”.
Gdyż po pierwsze powoli zbliżamy się do kresu „możliwości III RP” – a jej celem, fundamentem oraz racją bytu było i jest „sprywatyzowanie” polskiego majątku – bo jej aktem założycielskim była „umowa stulecia”, jaką w roku 88. zawarł będący agentem Rotschildów Soros z Jaruzelskim, że za 40 mld dolarów pożyczonych komunistycznej Polsce (23 mld Gierka + 17 mld Jaruzelskiego – z czego PRL spłacił 45 mld – ale dług ten w 1990r wciąż jeszcze wynosił 46 mld) – zostanie przejęty polski majątek produkcyjny wartości ok. 430 mld ówczesnych dolarów. http://prognozydocenta.salon24.pl/628499,odzyskujemy-kraj-1-uzdrawiajac-system-prawny#
I tak też się stało, czego konsekwencją jest bezrobocie, emigracja, głodowe pensje i emerytury oraz gigantyczny wypływ pieniędzy z Polski przez ostatnie 25 lat. Ale gdyby podnieść płace lokalnym najmitom albo – horrible dictum – odważyć się opodatkować zyski „strategicznych inwestorów zagranicznych”, będących w 83% właścicielami „naszych” największych spółek – to wypływało by tych pieniędzy jakby trochę mniej. http://www.nowakonfederacja.pl/renta-neokolonialna-czyli-ile-jeszcze-polak-zaplaci/
A wtedy jakby troszeczkę mógłby się powiększyć dobrobyt tubylców, naturalnie kosztem zysków „zachodnich filantropów”. Ale wiadomo, że III RP na tak „radykalne” kroki nigdy się nie odważy… bo istnieje głównie po to, żeby koszt prowadzenia biznesu w stosownym euroregionie na „polskim obszarze etnograficznym” był jak najniższy.
A dla politycznej osłony tego procederu rozszerzono zaplecze władzy dopuszczając do „fruktów” pewne starannie dobrane kręgi „Solidarności” – głównie potomków dawnej komunistycznej frakcji „puławian”; stalinistów odstawionych od cycka w roku 56. – najpierw odgrywając szopkę nazwaną „Okrągłym Stołem”, a później „transformacją ustrojową”, gdzie dwie grupy – „środowisko A. Michnika”, czyli „strona społeczna” (koncesjonowana, rzekomo patriotyczna opozycja) wraz z „ludźmi gen. Kiszczaka”, czyli „stroną rządową” (komunistyczna bezpieka) – wspólnie zawłaszczyły i podzieliły się Polską, a głównie zazdrośnie strzeżonym prawem do przejęcia (i lukratywnej odsprzedaży) poszczególnych sektorów gospodarki. Fundamentem tej „nowej Polski” ustanowiono solidnie opitą w Magdalence zasadę – „Wy nie ruszacie naszych, a my – waszych”.
I tak powstał „kapitalizm nad Wisłą” – narzędzie wzbogacenia tych namaszczonych, kosztem puszczenia większości Polaków „w skarpetkach” (wyższą stawkę podatku dochodowego płaci dziś u nas zaledwie 2% podatników – bo 98% pracujących Polaków ma dochody poniżej 7 tys. zł miesięcznie – a taka kwota ledwie przekracza poziom życia skandynawskiego bezrobotnego). A jeśli komuś spoza sitwy „udało się” w bizniesie – to dokonał tego nie dzięki wsparciu państwa i banków, ale w wyniku niedopatrzenia i braku czujności…
Bo „wolność gospodarcza” to nadal jest u nas ściśle reglamentowana. Bo pieniądze to może dziś robić wyłącznie ten, któremu się na to pozwoli…A każdy przedsiębiorca, oprócz „swoich” od Kiszczaka i Michnika, nadal jest pod urzędniczym butem. I tak jest wszędzie – od Chin, przez Rosję aż po byłe demoludy – bo komuniści, nieufni i gardzący zwykłym człowiekiem, po prostu nie potrafią wyobrazić sobie innego modelu.
I na tym właśnie polegał „historyczny kompromis” oraz „polska droga do kapitalizmu” w wykonaniu dwóch zwaśnionych skrzydeł polskiego ruchu komunistycznego. Teraz chyba już rozumiemy, skąd się nagle u nas wzięli „człowieki honoru”…?
Trzeba sobie jasno powiedzieć – to nie jest nasze państwo – bo jest własnością ONYCH (tych od Kiszczaka i tych od Michnika). Bo gdyby ono było nasze – to by inaczej nas, zwykłych ludzi, traktowało…
Ale ta od początku starannie ukrywana przed narodem prawda – „Niech nam żyje 25 lat wolności!!!” – niedługo z siłą huraganu uderzy w zmurszałe struktury III RP.
Obecnie proces „prywatyzowania Polski” w zasadzie już dobiegł końca – pozbyto się za bezcen ponad 8 000 przedsiębiorstw, a rękach państwa zostały jedynie kopaliny i lasy, choć te ostatnie to już zaklepano na pokrycie „roszczeń żydowskich”. A spółki skarbu państwa przekształcono w folwark tej nomeklatury partyjnej, która chwilowo będzie górą.
Ech, łza się w oku kręci – bo już tak niewiele pozostało do „sprywatyzowania” – chyba już czas się zabierać… na Malediwy albo na Tahiti, …albo w najgorszym razie na Arubę…
A w mikroskali Polski samorządowej etaty i koncesje też już w zasadze zostały dokumentnie „sprywatyzowane”, stając się praktycznie przedmiotem dziedziczenia, bo jak Polska długa i szeroka powstały lokalne korupcyjno-towarzyskie „układy zamknięte”. A kto się nie załapał, ten przecież zawsze może sobie stąd wyemigrować… Bo co jak co, ale…
A po „rozdysponowaniu” (rozkradzeniu) ostatniej wielkiej transzy środków unijnych (stąd tak bezpardonowa skala fałszerstw przy ostatnich „wyborach” do sejmików wojewódzkich, bo to one będą dzielić tę kasę) – to już w zasadzie nie będzie czego bronić w „terenie”, bo przy rekinach światowej finansjery pożywiły się i polskie płotki, a kto miał się obłowić, to już zdążył to zrobić.
A „resztówkę” pełną aquaparków i nowych chodników – a wszystko już do remontu, hehehe!!! – to spokojnie będzie można teraz „Kaczorowi” zostawić…
I postanowiono wtedy się nie patyczkować, odrzucając grę pozorów, bo demokracja demokracją, a wybory wyborami, ale pieniądze „muszą” i tak w końcu trafić we „właściwe ręce”. Bo, jak to był nam łaskaw objaśnić jeszcze w 2008 r. G. Schetyna – „Do polityki idzie się dla naprawdę dużych pieniędzy.”
A „Kaczor” to może sobie później kwakać, ile dusza zapragnie…he, he, he.
Gdyż po drugie ostatnio pojawił się nad Wisłą tajemniczy „KTOŚ”, który zdecydowanie zaczął czyścić przedpole przed zakładaną konfrontacją z Rosją.
Najpierw poleciał Donald T., jako szef „stronnictwa pruskiego” (utrącony aferą taśmową), dostając „kopa w górę” do Brukseli.
Następnie ten sam „ktoś” próbował nam otworzyć oczy przy okazji wyborów samorządowych (program zliczający głosy pozwalał bowiem na dowolne „ustawianie” i „drukowanie” wyników – ale kody źródłowe do niego „ktoś” umieścił w internecie dzień przed wyborami – żeby zaciekawieni chaosem informatycy mogli sobie spokojnie do nich dotrzeć, odsłaniając mechanizmy ustalania wyników „wyborów”.) http://prognozydocenta.salon24.pl/616676,skandal-wyborczy-kto-tak-naprawde-podstawil-noge-iii-rp
A kolejnego kroku dokonano atakując Durczoka i TVN, co moim zdaniem wygląda na próbę podkopania wiarygodności tegoż zwornika łaskawie nam tu panującego systemu polityczno-informacyjnego, (bo „wy nie ruszacie naszych, a my – waszych”, a wszelką opozycję solidarne wdeptujemy w ziemię), stanowiąc preludium do osłabienia „stronnictwa ruskiego” – czyli Schetyny i obozu belwederskiego, co bardzo źle wróży szansom Bronisława K. na reelekcję.
A czy ludzie o takiej moralności mogą być wiarygodni w jakiejkolwiek sprawie?
Bo prywatną hipokryzję to zostawiają w szatni przed wejściem na antenę? Bo… ehm… „cała prawda całą dobę”? Czy kupiłbyś, Szanowny Czytelniku, używany samochód od takich bajerantów?
Kamil – jesteś „wielki” – dzięki „Durczokgate” zapewne trafisz do annałów najnowszej historii Polski. A tego jeszcze żadnemu słoikowi się nie udało – …a Lisa to już na amen skręci z zazdrości…
Ale proces ten nie będzie przebiegał według jasno naszkicowanych linii, bo będzie dość chaotyczny. Ale efekt końcowy powinien być dla większości z nas pozytywny.
Będzie to zawzięta walka pomiędzy starym i nowym. Pojawienie się trudnych do rozwiązania i jednoznacznej oceny problemów w życiu społecznym, walka z wpływami otoczenia na własne decyzje, trudności ze znalezieniem własnej drogi życiowej, wrażenie działania siły wyższej.
Pojawią się nagłe, jak „grom z jasnego nieba” spadające nam na głowy wydarzenia, boleśnie otwierające oczy, i nasz świat „już nigdy nie będzie taki sam”. Ludzie będą odczuwać trwogę z powodu konfrontacji z czymś, co jest od nas silniejsze doświadczając przymusu na wielką skalę – zaszokowani poczują się ofiarami manipulacji.
Zadaniem jest wyzwolić drzemiącą w nas siłę, która pozwoli nam przetrwać – za cenę odrzucenia tego, co uznawaliśmy dotąd za część nas samych i czego nie chcieliśmy się pozbyć. Hasłem jest autentyczna, tym razem już niekoncesjonowana TRANSFORMACJA SPOŁECZENSTWA – odejście w niebyt nieadekwatnych instytucji, poglądów i rozwiązań.
Jak to leciało” – „pierwszy milion trzeba ukraść”? A i następne – tak dla pewności – najlepiej też, to chyba jasne?
Nieprzewidziane przeszkody i komplikacje, nerwowe reakcje na niepowodzenia, osłabienie psychiki, utrata wiary w siebie, sytuacja wyboru mniejszego zła.
Pojawią się problemy z wyborem właściwej drogi, brak przekonania do wyznaczonych wcześniej priorytetów działania, zagubienie emocjonalne władz – pod wpływem otwartego ataku na istniejący porządek, bezkompromisowej próby zmiany obowiązujących zasad, tworzenia nowego systemu wartości. Ludzie III RP mogą zwątpić w siebie i system – co otwiera furtkę patriotom. Ale ona to zbyt długo nie będzie otwarta…
Bo te próby napotkają silny instytucjonalny opór. Dojdzie jednak do przełomowych wydarzeń, nagłych i niespodziewanych zwrotów sytuacji oraz trudnych wyzwań w życiu społecznym.
Przewartościowanie świadomości, zmiana poglądów, zmaganie się z przeciwnościami losu, kłopoty ze strony policji, wojska, administracji państwowej, straty materialne i rozstania.
Konieczność akceptacji nowego porządku, wnikliwa analiza własnych problemów, ważne zmiany w najbliższym otoczeniu.
Podleganie trudnym do zdefiniowania wpływom, podążanie za głosem własnej intuicji, zdanie się na przypadkowy rozwój wydarzeń.
Wszystko to „pachnie” mi po prostu rewoltą.
Będzie to czas nowych sposobności,
wynikających z pozbycia się dotychczasowych lęków i obaw.
Bo jądrem polskości jest husarska szarża, a największym atutem nieobliczalność.
Zachwianiu ulegną fundamenty swoistej „umowy społecznej”, jaką III RP jakgdyby zawarła z obywatelami. Po cichu mrugano do narodu – wy pozwolicie nam tu „na górze” bezkarnie kraść – pardon – „prywatyzować”,” a my za to przymkniemy oko na to, co wy wyrabiacie tam „na dole”. A z tego, co my tu „skręcimy”, to i wam trochę skapnie – umowa stoi? Tu się pożyczy, tam zakombinuje, trochę zabajeruje, trochę podpicuje i szafa gra… a z waszej pracy ponad siły i do tego za śmiesznie małe pieniądze zbudujemy tu dobrobyt dla każdego.
A ci, co jakoś nie mogą się własną pracą czegokolwiek dorobić, to zawsze mogą na swoje marzenia wziąć kredyt. A później następny na spłacenie tego pierwszego, i następny, i następny…itd. – tak jak robimy to z Polską, zostawiając długi nie do spłacenia.
I jakoś się to kręciło… ale III RP coraz głębiej brnęła w spiralę samozniszczenia, a zinstytucjonalizowane bezprawie coraz szerzej rozlewało się po kraju.
Ale o „dobrodziejstwach” i pułapkach budowania „dobrobytu na skróty i na kredyt”, to Gierek i jego ekipa mogliby tuskomatołkom d ł-u-u-u-u-g-o poopowiadać…
A teraz po prostu P – R – A – W – D – A – nieproszona, nieuszminkowana i nieubłagana – gwałtownie wtargnie na scenę, boleśnie zdzierając łuski z oczu.
A szczególnie w pierwszej połowie marca oraz na początku kwietnia krajem będą szarpać prowokacje, konflikty, irytacje, zdenerwowanie, zły nastrój, kiepskie samopoczucie i osłabienie woli. Natrafienie na zbyt silny opór, konieczność przegrupowania sił.
Będzie dochodzić do niespodziewanych komplikacji oraz konfliktów, które trudno było wcześniej przewidzieć. Grozi rozminięcie się z prawdą, utknięcie w miejscu z powodu niedokładnych i niesprawdzonych informacji.
Zostaniemy dopchnięci do ściany gwałtownie przykręconą śrubą. Aż ocean frustracji nie będzie mógł być dłużej utrzymany w ryzach, rozlewając się po kraju. A dotąd niemrawe i jakby zamierające protesty nagle mogą nabrać mocy. A ciche „wygaszanie Polski” może nagle znaleźć się w blasku jupiterów.
Bo dziś w Polsce zaczyna się przelewać czara goryczy, bo coraz więcej ludzi jest coraz bardziej wkurzonych na „swój” rząd i na „swoje” państwo – na jego niepojęte priorytety, na nieporadność w fundamentalnych i ważnych dla Polaków sprawach, na jego opresyjność wobec „zwykłego człowieka” oraz na bezkarność i bezwzględność jego urzędników, ciągle traktującach petentów jak utrapienie.
III RP nie liczy się też ani z wrażliwością, ani potrzebami emocjonalnymi społeczeństwa.
Ostatnia hucpa wokół oskarowego fetowania filmu „Ida” – będącego totalną klapą artystyczną w kraju, bo 100 tys. widzów w 38-milionowym kraju chyba trudno uznać za sukces? – który mimo solidnego subwencjonowania z kasy publicznej (czyli kieszeni podatników) bardzo jednostronnie naświetla złożone i nader bolesne stosunki polsko-żydowskie, wmawiając nam, że porusza „kwestie uniwersalne” – w sposób naturalny wywołuje pytanie – czy aby na pewno instytucje kulturalne III RP działają w ineteresie polskiej kultury oraz na rzecz polskiej racji stanu?
Bo „Salon III RP” uzurpując sobie od samego początku władzę nad naszymi umysłami brutalnie deptał rzeczy nam drogie, narzucając bardzo szkodliwe idee i rozwiązania. Pamiętacie, jak to kapitał miał „nie mieć narodowości”? A każda fabryka miała rzekomo tyle być warta, „ile ktoś zechce za nią dać”?
Ale żeby przy zbyt niskiej ofercie wstrzymać się ze sprzedażą – to nigdy nie napisali… Bo wszystko, co polskie, miało wtedy jak najtaniej i jak naszybciej pójść pod młotek…
A od lat uprawiana wobec nas – i do tego za nasze własne pieniądze!!! „pedagogika wstydu” – Gross, Jedwabne, „antysemityzm”, „polski patriotyzm to rasizm”, piętnowanie polskiego „zaścianka i ciemnogrodu”, itd – też w końcu doczeka się właściwej odpowiedzi.
No bo jak długo można bezkarnie wdeptywać orła w ziemię?
I dlatego III RP, będąca raczej PRL-bis z przekrzywioną koroną na łebku komunistycznej kuricy, niż ojczyzną wolnych Polaków, nie zasługuje na zreformowanie – to państwo i jego ludzie po prostu muszą odejść, ustępując miejsca Republice Polaków – ludzi wyznających określone wartości oraz odrzucających relatywizm i zgniliznę moralną III RP – stworzonej „na obraz i podobieństwo” obydwóch „ojców-założycieli”.
Bo na przegniłych i wykoślawionych fundamentach nic trwałego nie da się zbudować, ale za to „w mętnej wodzie łatwiej ryby łowić”…
A zmieniając Konstytucję i nazwę Państwa trzeba będzie wprowadzić całkiem nowe zasady ustrojowe oraz nowe zasady gry w gospodarce, odblokowujące potencjał rodaków. Bo ile jeszcze lat można jechać na zaciągniętym hamulcu?
Ale przemiany z wiosny 2015 to znajdą swe bezapelacyjne konsekwencje dopiero na przełomie tego i następnego roku.
Nic bowiem nie dzieje się w próżni – zwykle stanowiąc logiczne ogniwo łańcuszka wydarzeń – bo wszystko ma swój początek i koniec. Ae sztuką jest dotrzec ukryte przed nami znaki czasu – bo w życiu, a zwłaszcza w polityce „nie ma przypadków – są tylko znaki.”
Ale zagonieni do ponadludzkiej walki o byt, oszukiwani przez media oraz perfidnie zniechęcani do udziału w życiu publicznym – „bo oni wszyscy są przecież tacy sami” + „nie róbmy polityki, tylko….” + „warszawiacy – nie idźcie na referendum” – jakoś tak niepostrzeżenie oddaliśmy Polskę walkowerem wyrafinowanym hosztaplerom, łudząc się, że oni, niejako „przy okazji” – zadbają także i o nasz interes.
Ale jak mówi znane porzekadło – „Gdy dobry Pan Bóg chce kogoś ukarać, to najpierw mu rozum odbiera”. A my potulnie akceptowaliśmy podawane nam wyniki „sondaży” i „wyborów”.
No bo jak można było przy zdrowych zmysłach powierzyć los kraju ludziom, uważającym że „polskość to nienormalność”…?
No to pomimo gór lodowych na horyzoncie… dalej beztrosko i bezmyślnie płyneliśmy „całą naprzód” ku zielonym wyspom… Bo długi to nigdy nie mają być spłacane, tylko w nieskończoność rolowane – zapewniając dobre życie banksterom. Bo hasłem naszym – „By żyło się lepiej!!!”
No tak – ALE KOMU I CZYIM KOSZTEM???
Bo III RP to już od pięciu lat nabiera wody, ale nadwiślańscy macherzy ciągle łudzą się, że do utrzymania jej na powierzchni wystarczy trochę pijaru, maskując nadciągającą katastrofę jazgotem medialnej orkiestry.
Ale, jak pisałem – żarty właśnie się skończyły. Bo od samego mieszania to jeszcze nigdy i nigdzie herbata nie stała się słodsza…
Zapytajcie Greków – nie tak dawno również „zieloną wyspę” na kredytowym haju – co się dzieje, gdy dalsze rolowanie ciągle rosnącego długu staje się niemożliwe.
Oni już zubożeli o 1/3, cofając się do poziomu wczesnych lat 80, ale wg. niektórych prognoz ich dochody muszą spaść o całe 75%, zanim będą mogli się odbić od dna. Czyli dziś – już z prawie 30% bezrobociem i tasiemcowymi kolejkami do darmowych garkuchni – tak jakby są dopiero w połowie drogi…
Ale podczas boomu kredytowego tamtejsza Grupa Trzymająca Władzę spokojnie „wytransferowała” sobie na tajne konta setki miliardów pożyczonych euro…
A Konfuncjusz to zauważył już ponad 2500 lat temu – „W państwie dobrze rządzonym wstyd być biednym, ale w państwie rządzonym źle – bogatym.”
„Sayonara, suckers…”
Piękne „25 lat wolności” nam zafundowano, nie ma co…
Ale już nadchodzi czas uwolnienia zniewolonych… bo nagłemu przyśpieszeniu ulega pęd ku zagładzie starego porządku.
P.S. Proszę nie pytać – „Ale co się tak naprawdę wtedy wydarzy?” – bo tego nie wiem. Potrafię jedynie zawczasu przewidzieć kierunek oraz formy przemiany kolektywnej świadomości rodaków.
Nie potrafię natomiast przewidzieć, które to z miliona zdarzeń dadzą wspomniany efekt. Bo nigdy nie wiadomo, która iskra zapali nagromadzone prochy. Ale mniej więcej wiadomo, kiedy one się zapalą…
Na pewno dojdzie do opisywanych efektów, chociaż niekiedy taką nieodwracalną, historyczną przemianę uświadamiamy sobie dopiero po pewnym czasie… Bo nie zawsze tłum musi się wedrzeć do pałaców… ale nawet i wtedy to decyzje zwykle zapadają tam, gdzie zawsze – w zaciszu komfortowych gabinetów. Bo jeszcze żadna rewolucja nie zaczynała od podpalenia banków, chociaż jeden z nich zaatakowano przed kilku laty w Atenach…
Polskie przesilenie zbiega się w czasie z wydarzeniami o skali światowej:
1) poważną korektą systemu pieniądza fiducjarnego (dziś opartego jedynie na zaufaniu do siły gospodarki – globalnej, bądź lokalnej – oraz wierze w rzetelność i stabilność systemu bankowego)
2) kolejnymi odsłonami polityki Putina wyrządzającej Rosji i sąsiadom niepowetowane szkody.
Wiosna 2015 na pewno będzie wielką szansą da Kraju – ale czy będziemy umieli z niej skorzystać? W każdym będź razie ja będą trzymał za Was kciuki – bo więcej i tak nie mogę tutaj uczynić…
Nie umiemy odczytywac znaków czasu, i dlatego jestesmy bezlitosnie ogrywani przez "starszych" i "madrzejszych". I dlatego piszę, jak jest...
3 komentarz