Bez kategorii
Like

Więzienie w Polsce. Tatuaże. LXII

23/06/2012
457 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Trochę o tatuażach. W więzieniu.

0


   Kontynuacja

Kiedyś kto miał tatuaż ten musiał być w przeszłości pensjonariuszem jakiegoś zakładu karnego. To już nie aktualne. Teraz tatuaż może mieć każdy. Nie musi on świadczyć o kryminalnej przeszłości człowieka. Ale zazwyczaj każdy więzień ma tatuaż.

 

   Może to się wydać dziwnym, ale czasami są takie sytuacje w których brak tatuażu jest krępujący.

   Mój pierwszy pobyt w więzieniu. I mój pierwszy pobyt w więziennej łaźni. Najbardziej utkwiło mi w pamięci to, że nie mam na ciele żadnego tatuażu. W takim miejscu jest to element rzucający się w oczy. Jeśli się chce pozostać anonimowym to lepiej go mieć.

   No, więc stałem pod prysznicem otoczony ze wszystkich stron wytatuowanymi ciałami. A ja nic, nawet najmniejszego. Gdybym się spodziewał zamknięcia to może bym chociaż sobie nakleił jakąś kalkomanię albo coś w tym stylu.

   Kiedyś w areszcie jakiś typ chwalił się swoim tatuażem. Ponieważ miał go na plecach trudno mu go było podziwiać  na okrągło. Ja mogłem.

   Więc obrócił się do mnie tymi plecami i spytał:

 – Widzisz?

 – Aha.

 – A wiesz co to jest?

 – Pies.

 – To wie każdy głupi. Ale jaki?

 – Bulterier.

 – Nie. Pit bull.

– Bulterier – upierałem się. Wkurzony spojrzał na mnie:

 – Pit bull. Chyba wiem lepiej bo mam go już 15 lat. Pit bulle to najgroźniejsze psy.

 – Bulterier – jakbym nie słyszał co do mnie mówi.

   Zdenerwował się nie na żarty. Ponieważ był ode mnie szerszy ze trzy razy zacząłem żałować swojego uporu:

  – Nie Ci będzie. Pit bull.

 – O nie, nie.  Mów dlaczego uważasz, że to Bulterier?

 – Bo sam mam takiego psa.

   Coś sobie układał w głowie i myślał. Dosyć długo. Wydawało mi się, że z  trudem, ale na pewno się mylę. Widocznie było tego sporo do ułożenia. W końcu wybuchł:

 – A to ci sk….syn. A mówiłem! Bym ch…wi nogi z d… powyrywał gdybym go tylko dorwał! – to chyba o osobie, która mu tego psa wytatuowała.

   Zacząłem go uspokajać:

 – Bulteriery wcale nie są takie złe. To znaczy są. Mają dwie i pół tony uścisku szczęki. Jak już coś złapią to nie puszczą dopóki żyje.

   Widać było, że trochę dał się udobruchać.

   Kiedyś jak przyszedł do celi nowy współwięzień. to ten od tatuażu psa się go spytał wskazując na plecy:

 – Wiesz co to jest?

 – Tak, Pit bull.

 – G… się znasz. Bulterier, najgroźniejszy pies świata. Dwie i półtony uścisku szczęki. Mówi Ci to coś? 

   Tatuaże były różne. Jedne to prawdziwe dzieła sztuki, z jakimś pomysłem. Inne… no właśnie. Niektórzy robili ze swojego ciała prawdziwy śmietnik. Nazywałem ich w myślach brudnopisami. Bo tak wyglądali. Zwłaszcza było to widoczne w lecie. Na całej skórze jakieś niedokończone pomysły.

   Kiedyś podszedł do mojego łóżka znajomy gościu. Odbywał karę za jazdę po pijanemu. Rowerem. Widocznie postanowił podnieść sobie ego bo zrobił tatuaż. Ale szczerze wątpię by mu to w czymkolwiek pomogło. Stary, chudy jakby całe życie niedojadał. Rudy i z nędznymi  pozostałościami zębów. Jego nowy nabytek też nie był zbytnio okazały. Dwa na dwa centymetry. Gdyby mi nie pokazał to na pewno sam bym nie zauważył. Jakiś Wiking widoczny pod lupą. Na lewej stronie piersi.

   Zachwalał mi go jakby sam go wydziarał. Namawiał mnie także bym sobie takiego samego zrobił. Może i bym się skusił, ale gdy spojrzałem na niego…

   Kiedyś, wiele lat temu w Niemczech, rozmawiałem z ich prokuratorem. Najbardziej mi się rzuciło w oczy i mocno zdziwiło to, że całe ręce miał wytatuowane. U nas wtedy nie do pomyślenia. Przez cały czas tej rozmowy nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że rozmawiam z kryminalistą, a nie z prokuratorem. Trudno mi nawet było okazywać takiej osobie respekt. Co zostało wtedy przez moich towarzyszy niedoli błędnie odebrane jako brak szacunku dla niemieckiej władzy. 

   W Niemieckim więzieniu z kolei poznałem ludzi, którzy mieli tatuaże na twarzy. Wyglądało to dosyć przerażająco. W każdym bądź razie na początku na mnie działało. Do tego ci którzy je mieli byli prawdziwymi olbrzymami. Wszystko to złożone razem tworzyło odstraszający wizerunek.  Tylko nie mam pojęcia jak oni egzystowali poza więzieniem.

   Wstyd przyznać, ale do domu wróciłem równie goły na skórze jak poszedłem.

 

  

   

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758