Bez kategorii
Like

Więzienie w Niemczech. Pieniądze. XI

02/01/2012
439 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

O tym skąd w więzieniu brać pieniądze.

0


 Kontynuacja

Wszyscy z celi byli na mnie wkur…wkurzeni. Za poranny incydent. Ale dali mi święty spokój. Wyglądało to mniej więcej tak: oni razem w jednym końcu pomieszczenia, a ja sam w drugim. Oddzielne wszystko: Oni zdążyli się dorobić wielu rzeczy takich jak telewizor, mikrofala czy ekspres do kawy lub chociażby firmowe ubrania. Ja nie miałem nic. 

   W więzieniu pieniądze? Są. Przychodzą mi do głowy przynajmniej trzy źródła: praca, kieszonkowe lub handel. Ja, ponieważ nie wszedłem jeszcze w więzienne życie dostatecznie głęboko i na dodatek zraziłem na początek do siebie wiele osób, nie miałem o wielu rzeczach zielonego pojęcia. Nie ma co liczyć na pomoc Niemców w tych sprawach, bo to nie należy do ich obowiązków. Jeśli coś wiesz to od innego więźnia albo wcale. Ja nie wiedziałem wcale.

   Tak jak wcześniej pisałem są przynajmniej trzy źródła pieniędzy.

Po pierwsze praca. W więzieniu był zakład w którym składało się lampy. Na akord. Nie pamiętam już jakie było wynagrodzenie za normę ale coś około sześciuset marek. Dostać pracę nie było tak łatwo. Trzeba było wpierw napisać podanie, a najlepiej było być poleconym przez kogoś kto już pracował. Można też było sprzątać. Śmieci albo na przykład toalety.

   Po drugie kieszonkowe. Żeby je dostać także trzeba było o nie wystąpić pisząc odpowiednią prośbę. To były tak zwane "taszengeld". Pięćdziesiąt marek miesięcznie.

  Po trzecie handel. Zanim o tym napiszę więcej chciałbym zaznaczyć, że  opowieśc jest czystą fikcją i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. A więc handel. Handlowało się wszystkim co miało zbyt. Przeważnie narkotykami. Ale tymi lekkimi. Niemcy trochę przymykali na to oko nie uważając tego za bardzo szkodliwy proceder. Zazwyczaj były to marihuana i haszysz. Tu należałoby wyjaśnić pewne sprawy. W końcu nie każdy miał z tymi rzeczami do czynienia. W wielkim skrócie: marihuana to kwiatostan konopi, przeważnie indyjskich. Haszysz to sama żywica z tych kwiatostanów. Tak jakby koncentrat marihuany. Trochę to wygląda jak kostki czekolady. O wiele mocniejszy od marihuany. 

   No więc wszyscy w celi pracowali. Oprócz mnie. Poza tym Piotr miał w więzieniu monopol na handel maryśką i haszem. Na czym wszyscy w celi korzystali. Oprócz mnie. Piotr egzekwował swoje prawa konsekwentnie i zdecydowanie. Jeśli musiał być brutalny to był. Piotr był szefem nie tylko naszej celi ale i całego więzienia. Każdy odnosił się do niego z respektem. Co mnie nieco na początku dziwiło bo nie był typem mięśniaka. Szczupły i wysoki, zawsze spokojny, nawet w sytuacjach nie nastrajających do spokoju. Nigdy nie narzekał. Z poczuciem humoru. Zwykł mówić, że z całej klasy w szkole podstawowej tylko jemu życie się ułożyło zgodnie z oczekiwaniami. Kiedyś ich wychowawczyni zapytała się kim kto chciałby być jak dorośnie. Dzieci jak to dzieci jedne chciały być strażakami drugie policjantami. A on powiedział, że chciałby nic nie robić i żeby mu przynoszono nawet jedzenie. Innym się nie spełniło, jemu tak. C.d.n…

   

0

Mefi100

275 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758