Wyrok sądu w Malezji skazujący na stryczek trzech Meksykanów za przestępstwa narkotykowe zapewne wywoła na świecie falę oburzenia. Tymczasem kara śmierci to jedyna sensowna sankcja, jeśli już decydujemy się na bezsensowną walkę z narkotykami.
Z narkobiznesem jest podobnie jak z korupcją: funkcjonować będzie dopóty dopóki przynosić będzie zysk. Zyski z handlu narkotykami wynoszą na całym świecie dziesiątki miliardów dolarów. Wszystko dlatego, że narkotyki są zakazane. Towar zakazany kosztuje z reguły znacznie więcej niż towar legalny. Tym samym sprzedawca może liczyć na znacznie większe zyski. Perspektywa zysku kusi. Kusi m.in. dilerów, handlarzy i przemytników, którzy licząc krociowe zyski ryzykują odsiadkę lub w skrajnych przypadkach nawet karę śmierci. Im surowsze są wyroki więzienia za handel narkotykami tym wyższe są ceny środków odurzających. I tym większe są zarobki narkobiznesu. Zakazywaniem narkotyków i walką z narkotykami są więc najbardziej zainteresowane mafie nimi hamdlujące. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby okazało się, że mafie narkotykowe korumpują polityków, aby ci zwalczali narkotyki, nabijając im w ten sposób kasę.
Gdyby posiadanie i handel narkotykami przestały być karalne, ich ceny natychmiast poszybowałyby w dół. To z kolei odebrałoby zyski mafiom narkotykowym. Jest to argument za depenalizacją posiadania środków odurzających. Tym bardziej, że ktoś, kto bierze narkotyki nie szkodzi innym – szkodzi samemu sobie. Jest to więc jego prawo. Nakłanianie innych (zwłaszcza młodzież i dzieci) do brania narkotyków powinno być oczywiście karane, zmuszanie kogokolwiek do ich brania jak najbardziej też. Ale posiadanie, handel czy zażywanie we własnym zakresie nie. Wszyscy wiedzą do czego prowadzi zażywanie narkotyków. Jeśli ktoś świadomie decyduje się na nie – popełnia błąd i to on powinien ponosić konsekwencje tego błędu. Jeśli w wyniku zażywania narkotyków umrze – na świecie będzie jednego głupca mniej, a tym samym poprawi się gatunek ludzki. Nie ma więc czego żałować.
Walka z narkotykami sprawdza się zaś tylko w tych krajach, w których posiadanie najmniejszej nawet ilości karane jest śmiercią (np. Singapur czy Malezja). Każdy, kto przewozi środki odurzające, wie czym ryzykuje i dlatego nawet w świecie przestępczym ze świecą w ręku można szukać kuriera, który zgodzi się przewieźć "towar" do Singapuru. I to jest drugie rozwiązanie. Moim zdaniem gorsze. Jeżeli chcemy na serio a nie dla żartów walczyć z narkobiznesem to potrzebne jest prawo karające śmiercią za posiadanie narkotyków. Państwo, które chce walczyć z narkobiznesem powinno albo w pełni zalegalizować narkotyki (wariant lepszy) lub karać śmiercią za ich posiadanie (wariant gorszy).
Każde inne rozwiązanie nakręca złoty interes mafiom z całego świata.