Wiem, że informacji o katastrofie w Smoleńsku ukazało się na NE bardzo dużo.
20/02/2012
342 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Wróćmy na moment do ostatnich chwil przed katastrofą TU-154 M w Smoleńsku.
Wiem, że informacji o katastrofie w Smoleńsku ukazało się na NE bardzo dużo.
Pragnę, zmuszony po trosze komentarzami o wyjaśnienia pewnych kwestii.
Opublikowane przeze mnie na NE analizy oparte były na oficjalnych danych z Raportu Millera, Załącznika d niego z zapisami parametrów lotu oraz oficjalnie opublikowanych stenogramach rozmów w kokpicie s-tu odczytanych w Krakowie.
Nie miałem i nie mam żadnej możliwości sprawdzenia, czy zapisy te w/w są prawdziwe, czy sfałszowane.
Mimo wszystko zauważyłem masę "dziwnych" – nie pasujących do siebie (logicznie i fizycznie) – zapisów tak parametrów jak i zachowania załogi.
Pomijając masę innych spostrzeżeń chcę zwrócić uwagę na kwestię kluczową -chyba jenak fałsz.
Proszę zwrócić uwagę na zapis ze stenogramów rozmów:
G. Ostatnia faza lotu.
08.40.40 Nawigator – 150 m
08.40.44,5 2 Pilot– 100 m Vp (prędkość przyrządowa) ok. 288-290 km/h
08.40.51,7 Nawigator100 m
08.40.51,9 Dowódca – ODCHODZIMY NA DRUGIE Vp – 277 km/h –włączone są jeszcze w tym czasie automaty sterowania ciągiem s-ków i sterowania podłużnego oraz poprzecznego –utrzymana bezpieczna prędkość lotu przez automat ciągu.
Załoga zeszła do wysokości 100 m na automacie, lecieli na wysokości 100 m ponad 7 sekund.!!!!
Nie mieli zamiaru schodzić niżej !!!! Podjęli decyzję o odejściu !!!!
Więc skąd ta masa głupot o ich bezmyślności, że chcieli zejść niżej????
08.40.52,4 Nawigator – 90, 80 m Jakim cudem? – patrz uwaga wyżej
08.40.53,7 Nawigator – 70 m
08.40.54 – Początek problemów ze sterem wysokości – wg mnie
08.40.54,6 Nawigator – 60 mJakim cudem? – są w tym czasie na automacie ciągu i automacie sterowania w kanale podłużnymi poprzecznym.
I DOPIERO TERAZ ODŁĄCZANY JEST KANAŁ STEROWANIA PODŁUŻNEGO. POZOSTAŁE AUTOMATY PRACUJĄ DALEJ.
08.40.55 Odłączenie sterowania w kanale podłużnym –3 sek po decyzji OCHODZIMY !!!!!!
A więc przez ten cały czas czas lecieli na pilocie automatycznym. Sterującym wysokością (100 m), utrzymującym bezpieczną prędkość, kąt natarcia i kierunek.
Po drugie – jak to możliwe – by w odczytach stenogramów nie słychać żadnych oznak zaniepokojenia załogi, z tytułu tak szybkiej utraty wysokości?
Na prosty i zrozumiały język. Wyobraźmy sobie, że jedziemy s-dem z rodziną, np 90 km/h.
Spostrzegamy z daleka przeszkodę i naciskamy na hamulec. A tu dupa – nie działa.
I ja mam uwierzyć w to, że w s-dzie jest idealny spokój? Że nikt nie zareaguje głosem?
Typu " co się dzieje, co Ty k…a wyprawiasz, o Boże, hamuj itp".
Widać wyraźnie, że to wszystko się nie klei ani logicznie ani fizycznie. Niestety.
Nestety, mam obawy, że polska komisja zawiodła na całego.
Nawet nie postarała się o to by "dopasować" przynajmniej z pozoru całość okumentacji.
Pomijam w tym momencie ogromną ilość innych okoliczności – na które zwracają uwagę blogerzy NE.
Całość mojej analizy jest na:
O komentarz proszę zorientowanych w temacie blogerów NE.
Inwektywy – skierujcie w siebie. Proszę o konkrety.