Redaktor Zaremba nawiązując na portalu wSieci” (http://wpolityce.pl/polityka/232298-to-nie-wsieci-wymyslilo-polityczna-gre-wlasna-seksualna-tozsamoscia-a-gra-sprzyja-maskaradom) do mojego poprzedniego bloga poczuł się zobligowany do wypowiedzenia się na temat pani Grodzkiej. Tak jak zawsze Jego osądy tak i ten jest spokojny w tonie i podaje wyważone argumenty, ale oczywiście staje murem za decyzją publikacji działalności pani poseł za „rozsuniętymi firankami”. Określa wejście do Sejmu Grodzkiej i Biedronia jako „wniesienie swojej seksualności na sztandarach” nie zauważając oczywistości z jaką polscy dziennikarze podchwycili wdzięczny temat do szokowania czytelników sprawami nabijającymi kasę medialnych koncernów.
Piotr Zaremba w swojej polemice przechodzi chyłkiem nad najważniejszą sprawą ujawnioną po raz kolejny reportażem w „wSieci” a mianowicie: epatowanie czytelników sensacją, aferami, zachowaniami odbiegającymi od normy i naruszaniem tzw. etyki dziennikarskiej. Nie zauważa nawet takiej oczywistości jak fotoshopowy montaż golącej się posłanki z „parnerką” za plecami bo przecież zdążono nas już przyzwyczaić, iż takie FAŁSZERSTWA to coś najnormalniejszego w świecie a dziennikarze mają prawo nas ubierać w różne ciuszki jak to zrobiono z senatorem Piesiewiczem. Metody półświatka na okładce walczącego o zwiększenie nakładu tygodnika są już całkowicie akceptowalne.
Pod pozorem walki o prześwietlanie polityków sięga się do metod popularnych brukowców a metody stosowane przez FAKT i SE stają się standardami nie tylko prawicowej prasy co prawda ale to właśnie ona szermuje najbardziej hasłami o poprawę kondycji i dziennikarstwa i zasad publicznych obowiązujących na polskiej scenie politycznej. To prawicowa prasa zarzuca tej „reżimowej” zapoczątkowanie degrengolady ale sama ją chętnie naśladuje i stosuje te samy metody psychotechnik, nachalnej propagandy i coraz bardziej subiektywnych technik prania mózgów. To prawicowa prasa i tzw. prawica mające być nadzieją odnowienia standardów informowania i jednocześnie edukowania czytelnika, coraz bardziej zagubionego w zalewie taniej sensacji, newsów bez znaczenia, opowieści dla pensjonarek i seksu pod każdą postacią, ta właśnie prasa karmi nas coraz bardziej tymi samymi wynaturzeniami.
Pan Zaremba nie bardzo potrafi pokazać co właściwie MY jako czytelnicy zyskaliśmy na reportażu o transseksualnej pani poseł. Sięgnięto, a właściwie zrobił to Łukasz Warzecha, do historii z PRL’u. I co właściwie udowodniono? Nic, ale sugestie o „dziwnych powiązaniach” pozostały. Zbadano je w reportażu „wSieci”? Wyłożono kawę na ławę? Pokazano coś konkretnego? Oskarżono o cos? Nie, to tylko sugestie, hipotezy, insynuacje i smaczki dla szerokiej publiczki. Wciągnięto w całą sprawę sąsiadów posłanki podając ich prywatne dane, również coś tam sugerując i strzelając fotki zza krzaków. I pan Zaremba chce mnie przekonać iż jest to odpowiedzialne i rzetelne dziennikarstwo?
Refleksje redaktora prawicowego portalu idą na szczęście trochę dalej i jak sam przyznaje niepokoi się trochę zbytnim wtykanie nosa w prywatne życie osób publicznych. Ale błyskawicznie się usprawiedliwia i konkluduje: „sama Grodzka walnie w tym pomogła”. Nazywa się to panie redaktorze, biciem się w cudze piersi, gdyż takie a nie inne działania pani Grodzkiej są wybierane i nagłaśniane przez Pańskich kolegów. Im bardziej są one ekscentryczne czy odbiegające od tzw. normy tym bardziej reporterzy są skłonni je upubliczniać i propagować. To przecież jedna z zasad zdobycia rozgłosu a im więcej zapachów trotylu tym większa szansa na zostanie, nie, nie hieną, ale dziennikarzem roku.
„Wieloryb w Wiśle” to stan polskiego dziennikarstwa coraz bardziej zapominającego o swoich podstawowych obowiązkach: rzetelności, odsiewania plew informacji od ziaren karmiących czytelnika a nie go zatruwających, to rozprzestrzeniające się zaniżających się norm i walka o czytelnika stająca się najważniejszą zasadą bez względu na używane metody. To postępujący upadek obyczajów, który dziennikarze tak jak pan Piotr Zaremba widzą, ale spokojnie konstatują, że wszyscy tak przecież robią.
A na koniec aby panu Zarembie uzmysłowić czym jest, według mnie, „wieloryb w Wiśle” kilka anonsów z reprezentowanego przez niego, opiniotwórczego J portalu „wPolityce”:
– Marcin Gortat ogolił głowę, by odzyskać sprtową formę.
– Ptasi horror! W roli głównej polska sowa, co nie chciała kochanka z Niemiec. I go zadziobała.
-Ostatnia parada Tomaszewskiego, czyli kto w końcu został spłuczką?
– 91-latka uznana za zmarłą „znów żyje”.
– Czeka nas długa zima. Tak prognozuje… świstak.
p.s.
Pytanie do redaktora Zaremby:
Czy mógłby Pan powiedzieć czy podtytuł reportażu „…PRYWATNIE MIESZKA Z HETERESEKSUALNĄ KOBIETĄ” jest prawdą czy Po Prostu KŁAMSTWEM?