Podczas wszystkich uroczystości pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej zarówno w wystąpieniach oficjalnych jak w rozmowach w kuluarach, odbywało się jedno wielkie wołanie o prawdę, dotyczącą tego co się wydarzyło w Smoleńsku.
1. Wczorajszy dzień od samego rana do późnego wieczora spędziłem w Warszawie na obchodach pierwszej rocznicy tragedii smoleńskiej. Zaczęło się mszą świętą w kościele seminaryjnym i przepychankami z policją pod Pałacem Prezydenckim bo rządzący zdecydowali, że tylko kilku parlamentarzystów może złożyć kwiaty i zapalić znicze w miejscu gdzie setki tysięcy Polaków rok wcześniej oddawało hołd ofiarom tej dramatycznej katastrofy.
Później było złożenie wieńca pod pamiątkową tablicą w budynku Sejmu, składanie wieńców na grobach poległych na cmentarzu na Powązkach, spotkanie ruchu społecznego Lecha Kaczyńskiego w Sali Kongresowej PKiN , przemarsz tysięcy ludzi ulicami Warszawy na Krakowskie Przedmieście i wysłuchanie wystąpienia Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Ze sporym opóźnieniem odbył się koncert organizowany przez Gazetę Polską na Placu Zamkowym , a dzień zakończył się kolejną mszą świętą tym razem w Archikatedrze Warszawskiej , przemarszem pod Pałac Prezydencki i wystąpieniami Prezesa PiS i byłego szefa Solidarności Janusza Śniadka.
Podczas tych wszystkich uroczystości zarówno w wystąpieniach oficjalnych jak w rozmowach w kuluarach, odbywało się jedno wielkie wołanie o prawdę, dotyczącą tego co się wydarzyło w Smoleńsku.
2. Ludzie mają zwyczajnie dosyć tych kłamstw i tego odbywającego się już rok codziennego „wrzucania” w mediach coraz to nowych sensacyjek. Mają dosyć udawanego ustalania przyczyn katastrofy przez komisję rządową i poszukiwania winnych także przez polską prokuraturę w sytuacji kiedy nie dysponuje ona dwoma podstawowymi dowodami w tej sprawie: wrakiem samolotu i oryginałami nagrań z czarnych skrzynek.
Te kłamstwa są sączone codziennie, od zupełnie drobnych jak nazywanie Tupolewa, samolotem prezydenckim w sytuacji kiedy takiego samolotu nie było. Gdyby był to ś. p. Prezydent Lech Kaczyński nie musiałby udawać się na posiedzenie Rady Europejskiej w Brukseli, wyczarterowanym od LOT-u samolotem bo jakiś podrzędny urzędnik Tuska nie wyraził zgody na ten wylot, tylko poleciałby swoim „prezydenckim”.
Te grubsze kłamstwa to między innymi i to, że piloci Tupolewa lądowali. Nawet teraz kiedy naukowcy krakowskiego instytutu odczytali fragment z kopii nagrania z czarnych skrzynek, że dowódca załogi ś. p. kapitan Protasiuk na wysokości decyzyjnej 100 m zgodnie ze wszelkimi regułami wydał komendę „odchodzimy”, cały czas przedstawiciele polskiego rządu i większość dziennikarzy mówi, że załoga podjęła próbę lądowania w skrajnie trudnych warunkach pogodowych.
Co więcej przy tej okazji okazało się, że to co miało uwiarygodniać badanie przyczyn katastrofy przez Rosjan, czyli przekazany stronie polskiej stenogram rozmów z kabiny pilotów, wprawdzie w wielu miejscach ma zaznaczone fragmenty nieczytelne w następujący sposób: „A (anonim)-niezrozumiałe” tak w tym niezwykle ważnym momencie dziwnym zbiegiem okoliczności takiego zapisu nie ma. Przekazany stronie polskiej stenogram jak również kopie nagrań z czarnych skrzynek mogą być „przygotowane” przez stronę rosyjską dowolnie.
3. To wołanie o prawdę i jej domaganie się zaczyna przynosić pozytywne rezultaty. Coraz częściej w wolnych mediach (niektórych gazetach, portalach internetowych) pojawiają się teksty, które przyszpilają zarówno Rosjan jak i rządzących w Polsce na kolejnych kłamstwach w sprawie tej tragedii.
Te wszystkie niezależne ustalenia będą mogły być w pełni wykorzystane po wygraniu przez PiS jesiennych wyborów parlamentarnych i powołaniu nowego rządu. Być może wtedy nawet „niezależna” od jakiego czasu polska prokuratura przestanie wtedy pozorować swoje śledztwo i zacznie je wreszcie naprawdę prowadzić.