Bez kategorii
Like

WIELKIE MĘŻYDŁO STANU

26/04/2011
498 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

CZYLI HYMENOPTERA POLITYCZNA ( są w Platformie Obywatelskiej biedni ludzie, których nieodwracalnie ukształtowała polityka medialna tej partii. Oni naprawdę wierzą w te wszystkie pijarowskie numery.)

0


 

Może najpierw powiedzmy sobie, kim jest MĄŻ STANU.

 

Według Wikipedii:

Mąż stanu – osoba uzależniająca każde swoje działanie polityczne od racji stanu.

Związek frazeologiczny nazywający wybitnego polityka, dyplomatę, człowieka uważanego za autorytet dzięki temu, jak sprawuje powierzoną mu władzę.

 

Kim jest MĘŻYDŁO STANU?

Jest to wybitny polityk Platformy Obywatelskiej, który w krótkiej wypowiedzi potrafi zawrzeć taką ilość bzdur, że normalnemu człowiekowi oczy robią się kwadratowe. Dzięki swoje charyzmie, mężydło stanu każde swoje działanie uzależnia od stanu politycznej racji, czyli politycznych wiadomości tekstowych, w skrócie PMS. Panie doskonale wiedzą, o czym mówię.

 

W języku polskim, mąż stanu jest rodzajem męskim, w przypadku mężydła stanu mamy do czynienia chyba z rodzajem nijakim.

 

Dziś właśnie ukazał się obszerny wywiad z MĘŻYDŁEM STANU, a więc z posłem Antonim Mężydłem aspirującym zapewne do roli opatrznościowego męża stanu. Jeszcze, co prawda nie jest tak charyzmatyczny, jak Lecz Wałęsa i nie nosi wizerunku Lecha w klapie marynarki, ale ilością dziecinnych bzdur zaczyna powoli dorównywać ideałowi. Ideał ostatnio stwierdził, że Jan Paweł II coś tam sobie mówił, Jego słowa mogłyby być rzucane na wiatr, ale u Jego Świątobliwość Wałęsy, słowa przeradzały się w czyn. A więc przeintelektualizowane wypowiedzi JP2, on Lech Wałęsa na wzór Mojżesza, cudownie przeobrażał w rzeczywistość i wyprowadził Naród z domu niewoli. Nie mamy, więc żadnych wątpliwości, komu JP2 zawdzięcza najwięcej. Zapewne w procesie beatyfikacji „advocatus diaboli” był dobrze poinformowany.

 

W podobnym irracjonalnym przedszkolnym duchu wypowiada się poseł Platformy Obywatelskiej Antoni Mężydło dla portalu Onet ( tutaj)

 

Pierwsze genialne odkrycie posła to stwierdzenie tytułowe: „To nie spór, to walka. Kaczyński uważa PO za wrogie plemię”. Każdy średnio wykształcony człowiek wie, że w walce najczęściej są ofiary. A zatem ciągnąc ten wątek dalej, agresorem zapewne jest ten, który atakuje i powoduje ofiary u przeciwnika. Nic bardziej błędnego.  Otóż wg narracji MĘZYDŁA STANU, agresorem są Ci, których się morduje i waży lekce(zabójstwo posła PiS w Łodzi, słowa Tuska, że nawet nie ma, z kim przegrać), a ci, którzy wygrywają są poszkodowanymi.

 

W dalszych słowach swoje przedszkolnej wypowiedzi, poseł pokazuje, że jest zwolennikiem polityki miłości PO mówiąc, że wszyscy powinniśmy się kochać, a spór polityczny jest taki barbarzyński. Ta polityczna hymenoptera, idzie pod prąd logice i oczywistościom, które od wieków są znane dosłownie na całym świecie:

 

Podstawowym zadaniem każdej partii politycznej jest zdobycie władzy, a jak ja zdobędzie to utrzymanie. Działanie każdej partii na świecie tak właśnie wygląda i zapewniam Państwa, że cel uświęca środki: wszystko jest dozwolone. Ale nie w przypadku MĘŻYDŁA STANU.

Poseł twierdzi:

On nie ma pomysłu na rządzenie i programu dla Polski, tylko za wszelką cenę chce odsunąć PO od władzy”

Oczywiście w odróżnieniu od PO, które ma genialny program, którego nie realizuje, a od władzy nie można jej oderwać granatem. Ale to jest przecież władza miłości, ona nie zajmuje wszystkich możliwych stanowisk w Państwie! O nie! A jak zajmuje ( a zajęła dosłownie wszystkie) to tylko, dlatego, że władzy się brzydzi, nie chce jej sprawować, ale ma poczucie misji. To misja wszechogarniającej miłości zmusza PO do rządzenia ( no chyba taki jest jedyny wniosek). Potem już jest tylko gorzej:

 

Moje krytyczne stanowisko względem Jacka Rostowskiego było źle zrozumiane. Byłem rozczarowany takim bezpośrednim atakiem Leszka Balcerowicza na rząd, po którym spadło wyraźnie poparcie dla Platformy.”

 

No drodzy Państwo, krytykować Rostowskiego za to, że krytykuje go Balcerowicz by potem stwierdzić, że wszyscy źle to rozumieją, potrafi tylko MĘŻYDŁO STANU w osobie posła Mężydło. Długo się zastanawiałem, o co w tej wypowiedzi chodzi i doprawdy nie wiem.

 

Ale najbardziej kuriozalną wypowiedź pozostawiam sobie na koniec:

 

„A PJN?( zapytał się Jacek Nizinkiewicz o możliwą koalicję – przyp. mój)

Uważam, że PJN jest bez szans. PJN miał być PiS-em z ludzką w twarzą, ale im nie wyszło, bo Jarosław Kaczyński powrócił do łagodnej retoryki – oprócz czasu rocznicy smoleńskiej, bo wtedy Kaczyński był bardziej zadziorny i przybrał smoleńską twarz – z czasów kampanii prezydenckiej i ograł partię Poncyljusza i Kluzik-Rostkowskiej. Kaczyński jako wytrawny gracz ograł PJN.”

 

W tym momencie już się pogubiłem „To nie spór, to walka” na początku tekstu zmienia się w „łagodna retorykę” pod koniec. Tak drodzy Państwo, narracja posła Mężydło jest godna MĘŻYDŁA STANU. Jak w przypadku Pana Geremka, gdy szedł po schodach to nie widomo było, czy wchodzi czy schodzi.

 

Jedno jest pewne, poseł po prostu bredzi zapewne w czasie wywiadu przypominając sobie PMS-y dostawane na komórkę i wszystko mu się dosłownie miesza.

 

Jedno jest pocieszające ( oprócz śmiechu, gdy się słucha/czyta Pana Mężydło). Otóż, jak sam mówi o PiS: „To jest partia, w której byłem i której źle nie życzę”.

 

Zapewne w tym zdenerwowaniu pomylił kolejność w szyku zdania, bo powinno ono brzmieć:

 

„To jest partia, której źle nie życzę, dlatego w niej byłem”…teraz jestem w PO, bo źle jej życzę mówiąc już takie wierutne bzdury, że oczy czytającym robią się kwadratowe.

 

Panie Mężydło, zbliżają się wybory,  prosimy o jeszcze!

0

AmbiwalentnaAnomalia

AVE DEI ! Morituri te salutant !

51 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758