Łacińska Ameryka, czyli Południowa, Centralna, Wyspy Karaibskie i Meksyk są rejonem, gdzie dzieją się b. niepokojące rzeczy. Oglądając TV i czytając hiszpańskojęzyczne źródła, zastanawiam się, dlaczego tak źle się dzieje?
Kuba, pod dyktaturą Fidela Castro, jak pisała kanadyjska gazeta:"tańczy, klepie biedę i się puszcza". Tak jest! Bieda jest okropna dla wszystkich, oprócz małej grupy companieros, czyli towarzyszy z kompartii. Zaniedbanie gospodarcze miast i wsi, kwitnąca prostytucja (kobiety i mężczyźni) dla ponad miliona turystów rocznie, są wszechobecne.
W Wenezueli companiero Fidela Castro – Hugo Chavez, szybko upodabnia jego biedny kraj do Kuby. W Boliwii został wybrany na prezydenta Evo Morales, socjalista indiańskiego pochodzenia, który nawiązuje z tymi dwoma ścisłą współpracę. W Meksyku rozruchy, strajki, bomby, porwania ludzi okupu… W innych krajach jest podobnie, w nie wielu jest lepiej. Brazylia i Chile dobrze sobie radzą.
Argentyna, której ludność jest najbardziej europejska, była kiedyś zdrowa ekonomicznie, ale ostatnio ma duże kłopoty. Dawne bogactwo Argentyny pozostało w często zaniedbanych, a pięknych kiedyś budynkach i nekropoliach.
Rabunki, porywanie za okup, gwałty, korupcja władzy, bezrobocie, brak szkół, opieki zdrowotnej dla b. wielu, itd. są codzienną rzeczywistością. Oczywiście, nie dla wszystkich i wszędzie jest tak źle. Wszędzie istnieje mniejsza, lub większa, średnia klasa, no i bogaci, nawet b. bogaci.
Jednym z głównych powodów biedy jest tam nieodpowiedzialnie szybkie rozmnażanie się. N.p. ludność Meksyku powiększyła się kilkakrotnie przez ostatnie sto lat i rośnie w zastraszającym tempie. Niektóre matki mają kilkoro dzieci i każde z innym… samcem.
Amerykanie (USA) wybudowali wysoki i 1000 km. mur graniczny (z Meksykiem), ażeby liczba 25 (?) milionów nielegalnych Latinos nie rosła. Po meksykańskiej stronie granicy toczy się wojna z handlarzami narkotyków, pochłaniająca tysiące ofiar rocznie, łącznie z policjantami i żołnierzami.
P.S. Na zdjęciu jest panorama Bogoty w Kolumbii.
Doswiadczony dlugim zyciem na Zachodzie, widze zza Atlantyku sprawy w Polsce i na swiecie czesto inaczej niz wielu rodaków.