Wydaje się, że ludzie się budzą i zaczynają myśleć, za dużo afer, kłamstw i arogancji. Na Marsze przeciwko POspolitym rabusiom przychodzi coraz więcej ludzi
Znów padł kolejny rekord. Z marszu na marsz coraz więcej ludzi odpowiada na apel szeroko pojętej opozycji i manifestuje swoje niezadowolenie. Od kwietnia, kiedy to maszerowano w podobnej intencji sporo się zmieniło – nieprzekonani wówczas, dziś mając w zasięgu dowody na złe rządzenie i obnażone przez niezależne media, struktury mafijne, dołączyli w ostatnią sobotę.
Wydaje się, że ludzie się budzą i zaczynają myśleć, za dużo afer, kłamstw i arogancji. Na Marsze przeciwko POspolitym rabusiom przychodzi coraz więcej ludzi, do tej pory nieangażujących się w wojnę polsko-polską, to znak, że ucho od dzbana władzy zaczyna się ruszać i w każdej chwili może się urwać.
Kolejnym dowodem na to, że marsz się udał, jest fakt, że telewizje głównego nurtu (ścieku), po marszu, zaczynały swoje serwisy od informacji dnia, właśnie w tym temacie, mówiąc o ogromnym tłumie na trasie przemarszu, były nawet zdjęcia z lotu ptaka – niesamowite. Widać było czoło manifestujących na Pl. Zamkowym i jednocześnie uczestników manifestacji opuszczających dopiero Pl. Trzech Krzyży – to jest odległość kilku kilometrów. Nie można już było powiedzieć, że garstka oszołomów i faszystów się zebrała i krzyczą wulgaryzmy. To by nie przeszło. Ale liczby nie padały, były za duże, posługiwano się raczej przymiotnikami: ogromny, wielki, itp… Dobre i to.
Na pewno jest to krok i to duży krok, do przodu, kolejny etap na drodze przekazywania ludziom prawdy o Polsce i o rządzących, którzy nie myślą o niej a wręcz przeciwnie, tylko o własnych portfelach.
Gdy rozpoczynała się Msza św. na Pl. Trzech Krzyży, celebrowana przez proboszcza warszawskiej parafii św. Augustyna ks. Prałata Walentego Królaka, trudno było się przecisnąć wokół świątyni. Po licznych transparentach można było poznać, że manifestanci przyjechali z całej Polski i nie tylko. Niezliczona ilość flag narodowych, transparentów i bannerów, od wielkich profesjonalnych, do małych, bardziej prywatnych, własnoręcznie wykonanych. Za to treści podobne: dość już, miarka się przebrała, za dużo hipokryzji, ciągłe afery i rozkradanie majątku narodowego, nie liczenie się z ludźmi, zaciskanie pasa i oczywiście czas na zmiany i przodujące, „Obudź się Polsko” oraz „Pilnuj Polski”.
Na zakończenie Mszy św. głos zabrał o. Tadeusz Rydzyk i powiedział m.in. …”Trzeba szukać prawdy u źródła, a nie z plotek, czy z mediów mętnego nurtu – które manipulują umysłami, sercami, emocjami ludzkimi. Po okrągłym stole wydawało się, że wszystko się zmieniło, że oddali władzę a wzięli media, pieniądze, biznes i mają władzę. I mieszają i kłócą ludzi. Potrzeba mediów które jednoczą, które prowadzą do dialogu dla pokoju!…”
… „Czy Polacy muszą wyjeżdżać z Polski? Czy Polacy muszą pracować na Anglików, Niemców, Francuzów na innych. My się chcemy przyjaźnić ze wszystkimi, ale trzeba pracować na własną rodzinę. Czy następne miliony muszą wyjeżdżać? Polska jest krajem mlekiem i miodem płynącym. Widzę Pana Ministra. Ile my mamy lasów. Chcą je sprzedać. Mamy geotermię, rozwija się w Toruniu. Pokażemy, zapraszamy, mamy nadzieję że przyjedziecie. Robimy to żeby pokazać: Polsko nie oddaj nic!
Polacy nie oddajcie! Kochajcie Ojczyznę! Tyle Ojczyzny ile ziemi, tyle wolności ile własności”…..
Ogólnie można powiedzieć, że podobnie było przed pięcioma miesiącami(relacja na KWORUM), nawet pogoda taka sama, słońce, dość ciepło, ale momentami chłodny wiatr studził emocje, idealne warunki do manifestowania. Różnica polegała tylko na tym, że w kwietniu pod koniec przemarszu spadł deszcz, w ostatnią sobotę do końca świeciło słońce, i oczywiście trasa była inna. Tym razem meta przemarszu była wyznaczona na Pl. Zamkowym w towarzystwie Zygmunta III Wazy.
Ale za nim tam manifestanci dotarli, musieli pokonać Rondo de Gaullea, gdzie nisko usytuowana trakcja elektryczna, tramwajowa była zagrożeniem dla wysokich transparentów, dlatego słychać było ciągłe ostrzeżenia płynące z głośnika o niebezpieczeństwie. Niebezpiecznie było również w okolicy ul. Świętokrzyskiej, gdzie trwa budowa metra i jest spore zwężenie. Na szczęście nic złego się nie wydarzyło.
Na czele marszu tradycyjnie już autobus piętrowy – obiekt muzealny, przeraźliwie kopcący, z dziennikarzami na dolnym i górnym odkrytym pokładzie. Z podziwem patrzyłem na osoby idące w pierwszym szeregu, za pojazdem, 2 godziny w oparach spalin, ale humory dopisywały, obok jechał samochód z nagłośnieniem, z którego płynęły patriotyczne pieśni jak również padały propozycje haseł (różne, w zależności od miejsca), które idący ochoczo powtarzali.
Kto chodzi regularnie na warszawskie manifestacje, bez trudu dostrzeże fakt, że jak nie ma „zomowców” prezydentowej to jest spokój. Tak było i tym razem – żadnego, nawet najmniejszego incydentu. Atmosfera piknikowa, serdeczność, wzajemna troska o bezpieczeństwo. Mnóstwo służby porządkowej, z PiS, Solidarności i Solidarnej Polski. Organizacja doskonała, chociaż miejscami było niebezpiecznie tłoczno, ale to tylko w miejscu, gdzie szli parlamentarzyści z Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobro na czele. Tu stoczniowcy pomagali i odgradzali polityków od fotoreporterów i przybyłych licznie mieszkańców Warszawy.
Po drodze spotykamy wielu znanych dziennikarzy, publicystów i działaczy niepodległościowych, wszyscy się pozdrawiają i uśmiechają do siebie. Wszyscy, którzy przybyli tu, wiedzą dlaczego tu są i co (kto) jest największym zagrożeniem dla naszej ojczyzny, zdają sobie sprawę, że czasu jest coraz mniej, jeśli chcemy uniknąć katastrofy.
Spotykamy Ewę Stankiewicz, (która równolegle z Marszem prowadzi akcję pod siedzibą Telewizji Polskiej na Placu Powstańców Warszawy i domaga się wraz z pikietującymi tam osobami rzetelności przekazu ) i wymieniamy pozdrowienia a na wysokości Hotelu Europejskiego, gdzie swoją siedzibę ma Radio Wnet spotykamy redaktora Krzysztofa Skowrońskiego, który z dwiema uroczymi paniami rozdaje zmęczonym i spragnionym długim maszerowaniem, pyszne i zdrowe jabłka z Ponidzia.
Przed Pałacem Prezydenckim, modlitwa w intencji poległych pod Smoleńskiem i dotarcie na Pl. Zamkowy, gdzie jest już sporo ludzi oczekujących na manifestantów, jest również przygotowana scena z wielkim telebimem, na którym widać relację z trasy przemarszu.
Chwilę później głos zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński, który m.in. powiedział: „Mówimy nie przede wszystkim tym, którzy odmawiają nam praw. Bo odmowa prawa do nadawania na multipleksie przez Telewizję Trwam to nie jest odmowa dla jednej grupy, to nie jest odmowa dla jednej telewizji, to jest odmowa budowania w Polsce pluralizmu, to jest odmowa prawa do prawdy – podstawowego prawa do demokracji”…
…„Musi się skończyć czas w którym wielu ludzi patriotyzmu się wstydziło, albo często obawiało bo uważało, że patriotyczne deklaracje w miejscu pracy mogą ich kosztować karierę, szanse na awans, mogą nawet kosztować bezrobocie. Tak być nie może! Tak samo nie może być tak a dzisiaj tak jest, że wielu ludzi w swoich miejscach pracy i kręgach towarzyskich boi się mówić co naprawdę myśli. Tak było za komunizmu i tak jest dzisiaj – wiecie o tym”…– stwierdził Jarosław Kaczyński.
Następnie głos zabrał przewodniczący NSZZ „Solidarność” Piotr Duda, który stwierdził, że, …”Związek uczestniczy w marszu, ponieważ reprezentuje tych, którzy nie mogą wykrzyczeć swojego sprzeciwu. – Bezrobotnych, ubogich, wszystkich którzy nie potrafią się odnaleźć w rzeczywistości. Polska bieda jest sierotą i tak nie może być…”
…”Przyjechaliśmy upomnieć się o ubogich pracujących, którzy pracują i muszą korzystać z pomocy społecznej. Gdzie jest polskie państwo?…”
…”nadszedł czas na zmiany. – Mamy dość zaciskania pasa. Mówią to ekonomiści, którzy mają pełne portfele. Mówią, że płaca musi być niska, że umowy śmieciowe muszą być. Tak, oni chcą, żebyśmy ich całowali po rękach. Donald Tusk powiedział, ze nasze miejsce jest na ulicy i my tę pałeczkę podejmujemy. Jesteśmy na ulicy…”
…."Żyjemy w kraju, w którym musimy walczyć o miejsce dla krzyża w miejscu publicznym, w którym ludzi Solidarności nie wpuszcza się do Sejmu i Senatu, a nie wpuszczają ci, którym Solidarność utorowała tam drogę" – stwierdził szef „Solidarności”.
Podsumowując, marsz się udał, potrafiono się zorganizować i policzyć. Wcześniej odbyła się debata gospodarcza zorganizowana przez PiS a dosłownie parę minut temu poznaliśmy kandydata na premiera technicznego, desygnowanego przez największą partię opozycyjną, którym okazał się prof. Piotr Gliński. Według pierwszych opinii z różnych stron sceny politycznej, prof. Gliński zaprezentował się całkiem poprawnie. Nie – powiedziała tylko PO, reszta ostrożnie wyraża swój pogląd i czeka na rozwój wypadków.
Ciekawie zapowiada się najbliższa przyszłość. Rządzący wraz z mediami głównego nurtu (ścieku) i salonem mają problem. Zapewne każdy tam zastanawia się co dalej, jaki może być finał tej ofensywy przeciwników sitwy Donalda Tuska, jak się ustawić w nowej rzeczywistości, żeby marnie nie zginąć. Już najbliższe dni pokażą co dalej, każdy ma co innego do stracenia, im wyżej w hierarchii, tym więcej a już na samej górze to będzie walka o życie, więc wiele jeszcze zaskakujących rzeczy może się wydarzyć.
Przygotował: Zbigniew Skowroński
FOTO: KWORUM
Zapraszamy na foto galerię: http://www.kworum.com.pl/art4552,wielkie_budzenie_trwa.html
P-P Gazeta Internetowa powstala, jako antidotum na liczne objawy antypolonizmu, plynace ze srodowisk nieprzychylnych Polsce, jak równiez po to, by odpowiadac na watpliwosci zwiazane z nierzetelnym i klamliwym przekazem. www.kworum.com.pl