Strony www Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego już dają się otworzyć. Nie dlatego, że odpowiadająca za bezpieczeństwo – w tym informatyczne – kraju ABW poradziła sobie z hakerami. Ba ABW w swej głupocie udostępniła kody osobom nieuprawnionym.
Po prostu szef ABW ze strachu przed dymisją przelinkował agencyjne strony na publiczny hosting, taki w który właśnie bije ACTA.
To oczywiście chwilowa ucieczka, bo jeśli grupie anonymous przyjdzie do głowy znów je zablokować, albo podmienić w ich treści cokolwiek będzie chciała, to to po prostu zrobi.
Co ma do powiedzenia Polakom premier Donald Tusk, którego administracja publiczna, nowoczesna w deklaracjach, poległa wskutek kaprysu nastolatków, którzy chcieli i udowodnili, że mówiąc o informatyzacji kraju służby rządowe i policyjne tylko mówią – co najgorsze mówią coś, czego do końca nie rozumieją?
Ze stronami policji, rządu, Sejmu, Senatu i prezydenta RP można sobie robić, co się chce. I raczej bezkarnie.
Internauci kibicują swoim – bo od zapowiedzi wyłączenia kolejnej strony z domeny gov.pl do jej rzeczywistego wyłączenia mijają sekundy.
Tylko ABW próbowała cokolwiek zrobić. Pod adresem www.abw.gov.pl nie ma już strony w sensie dosłownym a jedynie w pliku index.html jest napisany prosty kod odsyłający do innej strony, na której wyświetla się strona ABW przez twórców dumnie nazywana portalem.
Oto kod (dostępny dla każdego internauty):
<html xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml" lang="en">
<A HREF="portal/pl.html">portal/plhtml.html</a>
<meta HTTP-EQUIV="Refresh" CONTENT="0; URL=portal/plhtml.html">
Kod, który można podmienić na inny – z odesłaniem do innej strony. A można go podmienić, bo dalej ABW ujawnia, w jakim miejscu trzyma swoje treści. I jak je zabezpiecza.
Panom z ABW serdecznie radzę, aby zlecili napisanie wojego „portalu” takim informatykom, którzy poradzą sobie z zabezpieczeniami i nie zrobią z kodów strony rzeczy ogólnie dostępnej. To kompromitacja nie tylko samej Agencji, która ma odpowiadać za bezpieczeństwo Polski. To przede wszystkim kompromitacja naszego kraju, który okazał się zupełnie bezbronny w przypadku cyberataku. A nie był to jakiś poważny atak – ot, tupnięcie nogą rozzłoszczonych dzieciaków.
Głupio byłoby, gdybyście doczekali się publicznej publikacji dokładnej instrukcji, co i jak zrobić, żeby podmienić stronę rządową na inną. A coś mi mówi, że niewiele brakuje.
CrB
Informacja własna na zlecenie NowyEkran.pl
Dbam o to, zeby nie powtórzyl sie 1307 rok. Procesy winny byc sprawiedliwe. Albo glosne. A umowa spoleczna obowiazywac wszystkich