Dusza to synonim życia
Dusza jest synonimem życia.
Tradycyjnie wierzy się że dusza znajduje się we krwi. I jest to prawda. Jednak nie jest to pełna prawda, ponieważ dusza znajduje się w całym ciele. Dusza i ciało to jedna całość. Dusza bez ciała nie może żyć i ciało bez duszy jest martwe. Owszem, krew w zasadzie znajduje się w całym ciele. Nie da się jednak właściwie powiedzieć że coś w ciele jest duszą a coś nie, dopóki żyje ciało to jest ono duszą. Próbowano czasem umiejscawiać siedzibę duszy w sercu, wątrobie albo w mózgu. A tak naprawdę jedno i drugie przenika się i jest ściśle zależne. Chociaż oczywiście istnieje pewna dychotomnia. Kiedy ciało umiera martwa jest też dusza.
Mówi się też o duchu, czyli tchnieniu – oddechu, bardzo słusznie zresztą. Ale wróćmy do tego że dusza jest synonimem życia. Tak więc samożycie jest duszą.
Pismo uczy o duszyżywiącej. Żywiąca to inaczej znaczyczująca. Bo czuć znaczy żyć. Jakość czułości, jej stopień oddaje jakość duszy. I adekwatnie brak czucia, drętwota, otępienie to brak żywienia, czyli życia. I to nie jest wcale tylko takie językowe dowodzenie. Kiedy w naszym organizmie brakuje substancji odżywczych takich jak witaminy czy minerały to ciało faktycznie głoduje, obumiera i zaczyna chorować. Z głodu umieramy. A więc ciało jest niedożywione czyli jakby obumarłe.Bo brak życia to śmierć. Każde umieranie to jest choroba, a każda choroba pochodzi od zła. A zło jest brakiem dobra. Zło
Jest to dosyć proste do pojęcia i oczywiste. Bez krwi ciało umiera. I nie ma tutaj miejsca na domysły, wątpliwości czy zaprzeczanie. Wiemy po prostu że tak jest. Jeśli ktoś nie potrafi sobie tego wyobrazić to znaczy że ma braki i powinien zacząć od podstaw biologii oraz poznania oczywistych faktów dotyczących życia i śmierci.
Skąd dawniej wiedziano że dusza jest we krwi? Z prostego empirycznie znanego dowodu wiemy że kiedy człowiek czy zwierzę utraci krew to umiera. Kiedy ktoś ulegnie wypadkowi, utraci krew i nie zostanie mu ona dostarczona – po prostu umrze. Jest to nic innego jak obserwowalny, powtarzalny proces, i to jest fakt. Dlatego też ludzkość postanowiła ratować się przed podobnymi sytuacjami technicznie, prowadzone są systematyczne zbiórki krwi które umożliwiają w razie wypadku szybkie jej podanie i uratowanie delikwenta przed niechybną śmiercią z powodu utraty krwi. Oczywiście tutaj liczy się czas.
Jednak logiczne jest że najrozsądniej jest żyć tak aby coś podobnego nigdy się nie wydarzyło. Nie mamy bowiem żadnej gwarancji czy po takim wypadku odpowiedni ludzie zdążą podać nam krew. A to znowu, można powiedzieć paradoksalnie, zależy od jakości życia.
A więc przyjęto na podstawie obserwacji że dusza znajduje się we krwi. Zresztą bardzo słusznie. Bo to jest rajonalne, rzeczywiste zjawisko, gdyż bez krwi ciało obumiera. Umiera człowiek umiera też jego krew. A więc umiera ciało.
Wiemy podobnie że kiedy ktoś się udusi również ginie. Tak więcdusza i ciało to nierozerwalna całość. Ciało nie żyje bez duszy a dusza nie żyje bez ciała.
Duch a Dusza
Duch jest tą pierwotną siłą która ożywia i podtrzymuje ciało przy życiu, integruje ciało-duszę. Jeśli przestaniemy jeść, odżywiać, nasze ciało w zależności od warunków w jakich się znajduje, stanu i zapasów substancji życiowych może wytrzymać od kilku do kilkudziesięciu dni. Bez wody przeważnie może przeżyć trochę krócej, kilka do kilkunastu dni, ale bez oddechu nie przeżyje dłużej jak kilka minut. Są wprawdzie sytuacje wyjątkowe takie jak zamarznięcie czy przypadek kiedy Jezus po 4 dniach wskrzesił Łazarza. Ale najogólniej Duch – Oddech jest tym co w każdej chwili naszego życia podtrzymuje je i od niego zależy. Nawet podczas snu ciało musi oddychać. Bywa że ludzie chorzy cierpiący na tak zwany bezdech umierają, duszą się w czasie snu. Dlatego wiadomo jest że jakość ducha wpływa na jakość życia – duszy – i na stan ciała.
Duch Święty
Czym więc jest Duch Święty, skoro sam dech jest niezbędny aby żyć i wszyscy żyjący mają przecież tchnienie w sobie. Każdy kto żyje ten oddycha i oddycha jego ciało. Nieżywi nie mają w sobie tchnienia. Duch Święty jest taką specyficzną cechą, możliwością, stanem duszy. Jest to taki wyższy, głębszy pierwiastek boski w człowieku, oddech-tchnieni, które przenika całe ciało, w tym głowę i daje ochronę – tworzyduchowy dystans. Ten dystans nazywany jest teżpokojem,przestrzeniąducha. Można też mówić o odpoczynku w duchu. W Biblii jest też mowa o namiocie który Bóg rozbija wokół człowieka. To są w zasadzie tylko słowa bliskoznaczne, opisowe, przenośnie. Są one bardzo trafne. Nie da się jednak tego oddać właściwie słowami, to trzeba czuć.
Uwaga! Nie należy tego mylić z podróbkami oferowanymi przez różne Okultyzmy, New Age i inne szatańskie, czarnoksięskie techniki gdzie tworzy się mentalne projekcje pomocników i wirtualne mieszkania (laboratoria) w głowie, natężając umysł do takiego stopnia aby zobaczyć te rzeczy rzeczywistymi oczyma duszy. To jest fałsz, błędna droga prowadząca nie do rozwoju ale do zatracenia duszy. Duch Święty nie przychodzi przez naciski, techniki umysłowe, życie wyobrażeniami, wytwarzanie czegoś co nie istnieje. Duch Święty ma naturę duchową a nie magiczną, nie jest to coś wyobrażonego i stworzonego w przestrzeni naszej jaźni, wyimaginowane przez nasz umsył ale jest to realnie odczuwalna moc boża która nas przenika i ubogaca naszą duszę. Aby tą moc uzyskać nie należy też specjalnie tego ducha wzywać jak to się dzieje w wielu modlitwach. Nie przez słowa przychodzi łaska. Duch bowiem przychodzi niezauważenie, jego łaska spoczywa na nas i wtedy wiemy czym to jest. Nie możemy zmusić Ducha Świętego do tego aby działał, my możemy jedynie z nim współpracować, on w nas i przez nas. Aby zostać obdarzony darem Ducha Świętego musimy zachowywać wskazówki dane nam przez Jezusa. Musimy się modlić i trwać w czystości, w Prawdzie, szukać Prawdy i żyć nią niezależnie od warunków. Podążać ścieżką prawdy. Wtedy Duch Święty zstąpi na nas kiedy my będziemy gotowi. A kiedy to się stanie to już zależy nie od nas. My musimy tylko zachowywać czystość (cnotliwość) a resztę powierzyć Bogu, Duchowi.
Jak inaczej jeszcze można scharakteryzować Ducha Świętego? Wspominając o krwi mowa była o utracie i śmierci. Duch Święty poprzez swoją integrację ciała powoduje że organizm może w przypadku niebezpieczeństwa lepiej radzić sobie z utratą krwi. Duch Święty może zatamować utratę krwi. Duch Święty potrafi sprawić że ciało szybko się zregeneruje i niedopuści do całkowitej utraty krwi. Przez co właśnie Duch Święty ma właściwą sobie moc która ma działanie nadprzyrodzone, można tak powiedzieć. Duch jest wodą życia. Źródłem z którego pijący nie będzie nic więcej pragnął. Choć faktycznie jest on przecież częścią przyrody jako że jest to moc rzeczywista i racjonalna. Wszystko bowiem co się dzieje w przyrodzie jest rzeczywiste.
Dusza a ciało
Jak więc to jest w praktyce. Gdzie w ciele znajduje się dusza. Albo w jakis sposób ciało i dusza to jedność. Wspomniałem już na przykładzie krwi że niema rozdziału między duszą a życiem ciała. Aby sobie lepiej uświadomić tą dychotomię można wziąć pod uwage przypadki tak zwanych opętań czy chorób psychicznych. Jak to się dzieje że jedni ludzie mają problemy z psychiką podczas gdy inni nie. Otóż nie jest to wcale takie ścisłe. Bo kto zmierzy co siedzi w naszej duszy i kto porówna naszą psychikę? Ale jest pewien aspekt fizjologiczno-anatomiczny który dość dobrze naświetla zależność duszy i ciała. Jest to bariera krew-mózg. Otóż ta bariera to najbardziej niezawodny z elementów w naszym ciele, ma on na celu ochronę mózgu (płynu mózgowego) przed tym co niepożądane i niszczące. Jeśliby się do mózgu dostały duże ilości trucizny lub toksyn które normalnie znajdują się w krwi to wtedy dojść może do zatrucia a nawet śmierci. Takie zatrucie mózgu możliwe jest jako stan przewlekły i objawiać może się na różne sposoby – wyrażające się jako objawy paranoiczne, schizofreniczne czy opętanie.
Ciało i cielesność
„Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.
Ciało jest synonimem prochu, czyli ziemi. Samo słowociałowywodzi się od cząstki tel-, która to właśnie oznacza pierwotnie ziemię.
Kiedy mówimy o cielesności to nasuwa się na myśl określenie zmysłowość. Jest tutaj pewna pozorna sprzeczność. Ponieważ w samych zmysłach nie ma nic złego. Więcej życie pełnią, miłością jest życiem pełnią zmysłów, właściwym ich wykorzystaniem i właściwym odbiorem rzeczywistości. Dzięki temu nasza świadomość jest pełna i racjonalna. Mamy zdolność rozeznawania i czułości. Natomiast ich niewłaściwe wykorzystywanie staje się stanem patologii który prowadzi do grzechu i obłędu. A kiedy grzech dojrzewa rodzi śmierć.
Życie wieczne
Jak więc w tym świetle traktować określenie życie wieczne? Otóż życie wieczne jest to inaczej życiefaktyczne, czy raczej należałoby mówić życie właściwe, życie pełne, życie racjonalne, życie treściwe. Dlaczego racjonalne? To jest właśnie istotny aspekt tej kwestii, bo życie racjonalne to jestżycie w Prawdzie. Tylko prawda jest racjonalna. To co nie jest Prawdą jest fałszem, brakiem prawdy a więc brakiem poznania, brakiem realizmu. Kłamstwem. I to jestirracjonalne. Nieprawdziwe. Wszystko co irracjonalne jest brakiem poznania., brakiem zrozumienia, a więc brakiem miłości. Stanem nienasycenia. Miłość to pełnia i wyczucie, czułość, wrażliwość, a przez to zrozumienie.
Mówiąc tak całkiem potocznie można mówić o byciu na wierzchu (wieczko) i na dnie. Mówi się też np. o życiu na świeczniku, mówi się że ktoś znalazł się na dnie. Oczywiście to są bardziej przyziemne określenia ale jednak dotyczą podobnie świata duchowego, ponieważ świat cielesny i duchowy są ze sobą ściśle powiązane, przenikają się i oddziałują na siebie.
Nie bez powodu w języku angielskim określenie TERAŹNIEJSZY to słowo ’present’. A ściślej pochodzi to od PraEsence. Czyli Pra, Przed, Esencja. Esencja to inaczej Istota. Byt. Po niemiecku Essen znaczy jeść. A jeść pokrewne jest do Jest czyli Być. W niemieckim jest to ist. Bo żeby być trzeba jeść. A ten kto jest ten jest. Ten bytuje, przebywa, trwa, żyje.
A co jest przed jedzeniem? Co jest tą pra esencją co jest niezbędne do podtrzymania życia? Oddech. Dech. Duch.Stąd wiemy że Bóg jest Duch.
Duch uzdalnia duszę poprzez nadawanie jej statutu czystości. Innym określeniem na życie wieczne może być trzeźwość. Nie taka zwyczajna trzeźwość ale stan głebokiego nasycenia duszy – zmysłów – odczuwanie obecności – prezencji – pra esencji Boga czyli tchnienia w nas. Która daje czułość, a więc MIŁOŚĆ sensu scricte.
W aspekcie fizycznym można mówić o tym że oddech wypełnia naszą duszę i uzdalnia – budzi – przez to świadomość, oczyszcza ją i rozjaśnia. Wypełnia a przez to integruje, łączy, buduje, tak jak Miłość. Buduje a nie niszczy jak to czyni wszelkie zło, choroba czyli inaczejszatan. Diabeł jest kłamcą, rozprasza i morduje. Prowadzi do śmierci, do zniszczenia.
TWARDA NAUKA
„Dura Lex Sed Lex” -Twarde Prawo Ale Prawo.
Być może trudno jest przyjąć ci to co do tej pory tutaj przeczytałeś, choć jest to prosta prawda o życiu. Szczególnie jeśli żyjesz w świecie gdzie wierzy się w jakieś życie po życiu, reinkarnację czy zmartwychwstanie kiedyś tam, gdzieś tam, niewiadomo gdzie i czeka na niewiadomo co. I różne inne nieracjonalne wyobrażenia oderwane od bożego porządku. Może czekasz na to że kiedyś przyjdzie Jezus i za ciebie wszystko zrobi, on będzie cię zbawiać a ty będziesz siedzieć w wygodnym fotelu oglądając najnowszy odcinek ulubionego serialu lub kolejny kuszący program rozrywkowy. Przyjdzie więc i porwie cię z ciałem ze sobą do nieba. Uniesiesz się jak ptak i polecisz w górę. A może wydaje ci się że to będzie statek kosmiczny, UFO którym Jezus przyleci ze swojego królestwa z jakiejś innej galaktyki. Chyba w to nie wierzysz?
Zgoda, taka nauka jest twarda i dla wielu trudno ją przyjąć. Trudno ją pojąć tym bardziej że nie ma tutaj żadnej magii i supernowoczesnycj technik z innej cywilizacji. To może być szczególnie trudne dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji, chorych, umierających dla których nie ma nadziei. Ale też i odwrotnie, to jest dobra nowina dla wszystkich uciemiężonych, chorych i biednych.
Być może takie słowa wydać mogą się brutalne. Owszem dla tych którzy popełniają błędy świat bywa brutalny, bezwzględny. Wiemy o tym bardzo dobrze, codziennie media podają nam pod nos informacje tragiczne z okolicy i świata. Codziennie giną ludzie w strasznych wypadkach, umierają w szpitalach w strasznych mękach ludzie, a nawet małe, malutkie dzieci. I właśnie dlatego twarda nauka w prawdzie jest nauką najracjonalniejszą i najpotrzebniejszą. To świadomość leczy i pomaga znaleźć właściwe rozwiązanie. Pozwala zapobiec tragedii.
Samo życie zależy od tej twardości. Pełnia życia, zdrowie, integracja to niezależność życia, twardość. Jeśli jesteśmy słabi, wiotcy to znaczy że jesteśmy chorzy. A każda choroba to zło, to obumieranie, to śmierć.. Choroby biorą się z grzechów. Z niewłaściwych wyborów w życiu. Bog stworzył człowieka w naturalnym środowisku i dał mu wszystko co niezbędne do tego aby żył w pełni zdrowia i szczęścia.
To upadła natura człowieka sprawiła że pobłądził. I dalej sprawia. Że przestał chodzić w łasce przed obliczem Boga w raju. To człowiek sam skazał się na wygnanie z raju przez nieposłuszeństwo, sprzeniewierzenie się Bogu.Z czasem kolejne pokolenia nie mając już naturalnej świadomości stanu łaski w jakiej żyli poprzednio, ucząc się złego od swoich rodziców zapomniały o przymierzu z Bogiem, czyli życiu wiecznym. Przez całe wieki ludzie trudzili się, szukali, lecz mało kto osiągał stan łaski. Przeważnie było to szukanie po omacku. Przypadki decydowały o tym i nawet ci ludzie którzy dostępowali łaski nie potrafili powiedzieć dokładnie jak należy postępować aby ten stan osiągnąc. A nawet jeśli tak się zdarzyło to albo tracili łaskę z braku wiedzy albo wykorzystywali ją w sposób niewłaściwy. Albo zdobywając pewne tylko zaledwie poznanie zachowywali ją tylko dla siebie. Co jednocześnie powodowało zastój w rozwoju i uniemożliwiało dalsze, głębsze poznanie – pełnię. Jeśli to były osoby takie jak Mojżesz czy Dawid to nie uzyskali oni takiej pełni i posłannictwa jak Jezus.
Dopiero Jezus przyniósł tą pełnię poznania. Pokazał nam Drogę Życia w Prawdzie. Czyli życia racjonalnego, życia świadomego i przez to pełnego. Nie życia uzależnionego, życia w niewoli, w strachu i wiecznym braku spełnienia, ale życie wypełnione treścią. Właściwą treścią. I tym jest życie wieczne. Życie na wysokości, na szczycie, na wierzchu… do tego niezbędne jest posłuszeństwo w Miłości. Tym większa jest chwała i moc Jezusa im racjonalniej uświadamiamy sobie to czego dokonał kładąc swoje życie za innych. Tylko dlatego abyśmy ty i ja mogli przeżyć swoje życie w prawdziwej pełni i prawdzie miłości. Nie musząc powtarzać błędów innych ludzi i nasdzych rodziców. Taka błaha sprawa a jakże piorunująco powalająca. Miażdżąca. Kiedy ktoś oddaje wszystko co najlepsze tobie całkiem za darmo. Za co nie da się zapłacić żadnymi kosztownościami tego świata.
Sam Jezus miał pełną świadomość tego co go czeka. I chociaż nie chciał tego, ciężko było mu to przyjąć to jednak posłusznie wypełniał to co stało się jego udziałem – śmierć. W ten właśnie sposób zwyciężył śmierć. Brzmi to może paradoksalnie ale tak właśnie jest. Ten który obezwładnił śmierć, pokazał jak żyć w łasce przez pełne posłuszeństwo nie zaznając śmierci, on sam musiał umrzeć. Ale śmierć go nie zwyciężyła. Bowiem został z martwychwzbudzony mocą Ducha Świętego.
Dopiero przez właściwe odczytanie, twarde trwanie w prawdzie, osiągając zrozumienie Prawdy uświadamiamy sobie ważkość misji i przekazu Zbawiciela. Jaki ciężar niesie za sobą jego życie i jak poważny jest to temat, i jak ważne jest nasze życie które otrzymujemy w darze od Boga i rodziców. Jest to w samej głębi istoty temat o tej właśnie głębi życia, jego treści i jakości, o tym po co się rodzimy i żyjemy. Czy będziemy wieść życie szczęśliwe czy będzie to też piekło. I jak to właściwe życie powinno wyglądać aby być właściwym. To jest szczyt możliwości człowieka a zarazem szczyt odpowiedzialności za życie. Dojrzałość duchowa. Człowiek żyjący życiem wiecznym wie za jaką cenę został wykupiony i szanuje życie, zarówno swoje jak i cudze. W tym szanuje wolność drugiej jednostki. Miłuje wszystkich i nie odbiera nikomu wolności. Natomiast stara się wspomóc potrzebujących i słabszych. Zło natomiast szuka ofiary, chełpi się cudzą słabością, wyśmiewa z czyjegoś niepowodzenia.
Nie ma żadnego innego życia.Jest tylko to jedno życie tutaj na ziemi nam ofiarowane i od nas głównie zależy jak je przeżyjemy. Bajanie o jakimś życiu trwającym przez wieczność, tysiące, miliony lat jest niedorzeczne i zwyczajnie irracjonalne. Tylko Bóg jest wiecznie trwający a człowiek rodzi się i umiera. Po śmierci przestaje istnieć, można powiedzieć że trafia do niebytu. I już go nie ma wśród żywych.
Należałoby podobnie jak w przypadku nazewnictwa antropologicznego mówić właśnie o ŻYCIU WŁAŚCIWYM, tak jak się mówi o Człowieku Właściwym.Homo Sapiens Sapiens. Tak więc można by powiedzieć o Życiu Życiem albo Żywotności Życia. Słowo witalność dobrze oddaje tą przestrzeń. Która to żywotność zalezy w pierwszym rzędzie od duchowości, ponieważ tym co nasyca i od czego zależy pełnia w pierwszej kolejności jest Duch. A to jak nasyca, w jaki sposób i na ile to zależy od naszej Natury. Natura zaś zależy od naszej moralności. Przyrównane jest to do naczynia. Jakim jesteś naczyniem takiego ducha otrzymujesz. Mówi się że łaska buduje na naturze. Ta natura zależna jest również od tego jak się odżywiamy. Jak dbamy o nasze ciało-duszę. Moralność to bardzo ogólne, bardzo pojemne słowo wykraczające poza to co często ludzie rozumieją jako moralność.
Można też użyć takiego określenia że natura naturuje. Jeśli zachowujemy swoją naturę to trwamy i mamy możliwość wzrastania, uzdalniania naszej natury przez ducha. Jeśli jednak denaturujemy się (degenerujemy), wtedy duch nie będzie mógł nas uzdolnić, a raczej utracimy swoją duszę, czyli swoją tożsamość. Możliwe jest tak zwane opętanie, czyli przejęcie części naszej osobowości, przejściowo lub trwale przez siły nieczyste zwane demonami czyli duchowymi siłami natury które mają zadanie zniszczenia. W dzisiejszej nomenklaturze dyscyplinarnej używa się takich określeń jakderealizacja, depresja, deprywacja. Te wszystkie określenia są naukowe i mają swoje racjonalne odniesienie do rzeczywistości. Jednocześnie są one pozbawione pełni prawdy ponieważ nie niosą ze sobą odpowiedzi o przyczynie, rozwiązania. Są jedynie nazwaniem stanu bez podania pomocnej dłoni pozwalającej na uniknięcie w pierwszej kolejności czyli prewencję lub inaczej profilaktykę, a w drugiej na znalezienie drogi wyjścia. Ta droga jest nam ofiarowana w darze przez Jezusa.
Smierć
Podobnie jak życie, możemy rozumieć śmierć na kilka różnych sposobów. Można mówić o martwicy. Przykładowo kiedy ktoś odmrozi sobie jakąś część ciała może wystąpić obumieranie tkanki. Śmierć częściowa. Podobnie może wystąpić nekroza z innych przyczyn, spowodowana czynnikami organicznymi – przykładowo zgorzel zęba lub kości. Może to być też gnicie, szkorbut czyli gnilec spowodowany jest nadmiarem pokarmów rozkładających i niedoborem substancji odżywiających. Co więcej istnieje też rodzaj planowej śmierci komórek czyli apoptoza, którą można nazwać potrzebną, a nawet niezbędną dla życia. Organizm posiada mechanizmy regulujące, bowiem cały czas specjalne procesy nadzorują całe ciało i unicestwiają, wymieniają te komórki które nie nadają się już do utrzymania a mogą stanowić zagrożenie. Również takie procesy jak stan zapalny, ropienienie, nie są niczym innym jak procesami obumierania tkanki. Po to aby pozbyć się tego co chore i odnowić, uzdrowić stan chorobowy. Podobnie jest ze śmiercią. Jeśli przez niewłaściwe postępowanie zniszczymy organizm to nie pozostaje mu nic innego jak ratować się przed nami samymi i doprowadzić do śmierci. Dlatego takie choroby jak nowotwory nie są kwestią zarażenia się czy działania jakiegoś zewnętrznego czynnika. Coraz częściej dzisiaj oszukuje się ludzi mamiąc ich szczepionkami które mają zapewnić ochronę przed chorbą nowotworową. To jest nie tylko niebezpieczne z powodu wstrzykiwania do organizmu różnych szkodliwych substancji ale jeszcze bardziej poprzez uśpienie czujności i odwrócenie uwagi, przeniesienie prawdy na fałszywy obraz.
Tymczasem nowotwór nie jest tworem obcym lecz wytwarza go sam organizm w odpowiedzi na niewłaściwe traktowanie organizmu. Sama nazwa neogeneza– nowytwór oznacza że tworzy się coś niewłaściwego czego organizm nie ma siły usunąć, nie dopuścić. Nasuwa się tutaj proste i logiczne powiedzienie – Jak dbasz tak masz, a jeśli nie dbasz to nie masz. Zbieramy to co zasiejemy. Czasami potrzeba dużo czasu aby z małego ziarenka wyrosło drzewo i dojrzało do w wydawania owocu.
Podobne zróżnicowanie dotyczy całej sfery duchowej i samego życia-duszy. W grzechach umieramy i podlegamy konsekwencji-karom, które sami na siebie ściągamy. W końcu jeśli zajdziemy za daleko przychodzidzień sądu,czas na opamiętanie się. Ten kto jednak jest wolny od grzechu, czyli ten kto chodzi w łasce – przebywa w obecności Boga – ten nie umiera w grzechach i nie zaznaje śmierci. Lecz jeśli ktoś umiera w grzechach to ma szansę na zmartwychwstanie z tych grzechów i przejście do życia wiecznego. Pod warunkiem że nawróci się, we właściwym czasie wybierze właściwą drogę.
Jest tylko jeden grzech który zabija nieodwracalnie, jest to grzech przeciwko duchowi świętemu. Duch Święty nie może mieszkać w skalanym naczyniu.
Jeśli jednak ktoś niszczy swoje ciało przez alkohol, narkotyki, tabletki, cukier i inne używki i nadużycia to podobnie grzeszy, ponieważ ciało jest świątynią Boga. Ciało jest życiem bez którego nie możemy żyć lub kiedy zniszczymy ciało nasze życie stanie się udręką. Jeśli więc któś wyniszcza swoje ciało to podobnie może umrzeć na zawsze. Być potępionym.
Moralność i Solidarność.
Słowo Moralność ma może tutaj wyjątkowe znaczenie, ponieważ oznacza ono – Ducha Ciała. Można więc mówić znowu o moralności jako skali gradacji. Dzisiaj używa się nawet określeń typu neutralność moralna. Co jest swego rodzaju nieporozumieniem. Ale chodzi o to że Moralność może przyjmować różną postać począwszy od jej braku aż po pełne nasycenie. I nie jest to wartość monochromatyczna, przyjmująca stany tylko jeden i zero, prosta, lecz złożona z wielu zmiennych. Tak jak equalizer muzyczny który składa się z jakiegoś zakresu dźwięków a nie tylko z jednego.
Adekwatnie do Moralności która jest w nas, można mówić o Duchu między ludźmi, o Duchu danego Społeczeństwa, czyli duchu który jest między luidźmi, poza ciałem, który dotyczy relacji poza cielesnych (ale jednak w odniesieniu do ciała) czyli o Solidarności. Solidarność to Duch Społeczny. Solidarnosc to nie hasla i sztandary, to nie krzyki i puste gesty ale realnie istniejący duch międzyludzki. Jakość tych realcji w społeczeństwie. Można mówić o solidarności lub jej braku. O takiej lub innej jakości solidarności. Wykrzykiwanie haseł typu „Solidarność!Solidarność!” solidarności nie czyni. Odwrotnie, to czyny stanowią o jakości solidarności. A te wyrastają z moralności. Czyli z ducha naszego ciała. Można powiedzieć inaczej że zalezy to od jakości naszej duszy.
Niebo i Piekło
Czym zatem są niebo i piekło. Jak sama nazwa wskazuje niebo jest stanem zdrowia ciała i duszy, bo jak wiemy dusza i ciało to nierozłączna jedność. To jest stan kiedy nic nas NIE-BO-li, ne dolega. Kiedy jesteśmy w pełni zdrowi i spokojni. I odwrotnie – piekło jest stanem w którym coś nas gnębi, coś nam dolega – piecze, nie daje spokoju, podrażnia duszę i czyni niespokojną,nie-bez-PIECZNĄ. Palącą duszę. W ścisłym znaczeniu Niebo jest stanem łaski w której przebywa dusza która wiedzie życie wieczne (pełne), natomiast Piekło jest stanem w którym dusza lub/i ciało zostało skażone i przez to zniszczone. Trudno powiedzieć i wskazać kto jest w niebie. Na pewno będzie tam ten kto zasłuży na nie. Ale pamiętajmy że nauka mówi nam o kręgach czy też stopniach. Jest bowiem wiele stopni nieba i piekła. Mówiąc o niebie możemy podobnie jak w przypadku życia wiecznego mówić o stanie nieba i o niebie właściwym a także niebie w Niebie. W zlaeżności bowiem od naszej natury i łaski znajdujemy się w pewnych obszarach, sferach czy też stanach właściwych sobie, właściwych swojej naturze. W zależności też od stopnia rozwoju, godności znajdować możemy się na pewnym etapie rozwoju duchowego który może być zaledwie początkiem lub środkiem drogi do właściwego dla naszej duszy miejsca. To zależy od tego jak daleko staramy się i uzdalniamy naszą duszę.
Można powiedzieć że każdy z nas jest w swoim własnym prywatnym niebie. I podobnie jest z Piekłem. Piekło właściwe jest stanem z którego nie da się już wyjść. Stanem permanentnego skażenia, zniszczenia natury która nie może już zostać odbudowana, nie może zmartwychwstać. Nie może zostać wskrzeszona. Nie ma dla takiej duszy (ciała) możliwości odkupienia popełnionych grzechów. Grzech zbyt głęboko wszedł w strukturę ciała (duszy) i uszkodził je na tyle że nie można tego już naprawić, odnowić duchem świętym który ożywia. Taki stan jest adekwatny do więzienia z ktorego nie ma wyjścia – ciemną dziurą bez wyjścia. Jest on również w świetle wiedzy o życiu stanem częściowej śmierci, obumarcia. Mowa tu o śmierci duszy za życia. Jezus wyraża przerażające wręcz słowa o tym że lepiej dla kogoś takiego aby nigdy się nie narodził. Co znaczy jest że lepiej jest zginąć, nie żyć niż żyć w stanie w którym dusza jest zniszczona i znajduje się w piekle.
Co ciekawe wskrzeszony przez Jezusa Łazarz pomimo śmierci wrócił do życia. Jezus wyjaśnia uczniom (w tym i nam) jednoznacznie że ta choroba nie była na śmierć. Że w przypadku Łazarza nie chodziło o taki grzech który zabijał i wtrącał do piekła jego duszę. Dlatego Łazarz mógł zostać wskrzeszony. Natomiast nie każda śmierć mogła być odwrócona przez Ducha Świętego. Jan Chrzciciel który został ścięty o głowę nie był wskrzeszony ponieważ nie było to już możliwe. Umarł po prostu. Jego czas dobiegł końca. Jezus mówi nam że lepiej jest być zabitym niż ponieść uszczerbek na duszy lub ciele. Ale przecież Jezus nie mówi nam że mamy umierać czy ginąć. Nie w tym rzecz. Po prostu chodzi o racjonalne podejście do rzeczywistości które przekonuje nas o tym że takie jest po prostu życie. Daje nam świadomość tego jakie życie w ogóle jest. Lecz gorsze od śmierci jest uszczerbek na duszy i ciele. Ponieważ ktoś kto nie żyje nic już nie wie i niczego nie czuje. Nie cierpi. Natomiast ktoś kto traci duszę, trafia do piekła żyje w strasznej rzeczywistości, jest jednocześnie żywy i martwy. Można powiedzieć że tacy ludzie to żywe trupy. Przeważnie nawet ne zdają sobie oni do końca sprawy ze swojego stanu duszy. Często tacy ludzie trafiają do szpitali psychiatrycznych gdzie są leczeni, lecz to leczenie żadnego rzeczywistego efektu nie przynosi. Bo nie może. Tabletki mogą najwyżej wpłynąć miejscowo na stan organizmu, dać chwilowe polepszenie ale nie da się już takiego człowieka przywrócić do poziomu życia. Jest to stan wiecznego potępienia.
Jest to przerażająca i tragiczna rzeczywistość której nie da się już zmienić. Dobrą ilustracją podobnej tragedi może być historia Edypa, który z braku wiedzy, poznania wpadł w sidła zła, a kiedy po fakcie zrozumiał co zrobił wyłupał sobie oczy. I nie miało znaczenia to że nie był świadomy lecz jego czyny o nim świadczyły.
Dlatego należy sobie uświadomić jak cenna jest nauka Jezusa, która daje nam gwarancję że jeśli zachowujemy jego przykazania to nie zobaczymy skażenia. Dla wielu osób to może być nie do przyjęcia, taka twarda koncepcja rzeczywistości nie bardzo odpowiada im. Jednak w świetle nauk Jezusa nie pozostawia nam żadnych wątpliwości że tak właśnie jest.
Widzimy więc że moc Ducha Świętego, łaska, życie, piekło i niebo, śmierć i zmartwychwstanie to kwestie rzeczywiste i racjonalne, mające swoje właściwe miejsce i odwzorowanie w przyrodzie w czasie i przestrzeni. Są to wprawdzie kwestie bardzo delikatne, czyli duchowe i przez to bardzo subtelnej natury, co nie dla każdego jest zrozumiałe, jednak pozostają one kwestiami jak najbardziej rzeczywistymi. Przeważnie jednak ludzie mają błędne pojęcie tych rzeczywistości umiejscawiając piekło i niebo gdzieś, sami nie wiedzą gdzie, i choć wiedzą że nie rozumieją zupełnie tych koncepcji, że ich rozumowanie jest nieracjonalne to taki wzorzec przyjęli z braku poznania Prawdy. Inni znowu zaprzeczają zupełnie nie tylko Niebu i Piekłu ale nawet sferze duchowej. Chociaż jako ludzie żyjący – dusze – mają swój udział w tej rzeczywistości. I niezależnie od tego czy się to im podoba czyu nie podlegają tak jak każdy temu samemu Prawu.
Znam przykładowo osobę która ma skażoną duszę i żyje w piekle, jej życie jest dla niej ciężarem. I ta osoba kiedy porusza się takie tematy strasznie agresywnie reaguje i krzyczy że nie ma piekła. Innym razem ta sama osoba opowiada że w piekle jest wieczna zabawa. Szczerze powiedziawszy nie rozumiałem nigdy tej postawy i tych historyjek. Teraz jest to już dla mnie oczywiste. W piekle człowiek nie może znieść otaczającej go rzeczywistości i żeby nie zwariować musi ciągle się czymś zabawiać.
Podobnie jak małe dziecko do którego mówi rodzic żeby nie dotykał gorącego czajnika bo się poparzy a ono nie rozumie i próbując wziąć czajnik robi sobie krzywdę a potem za wszystko obwinia głupi czajnik który mu to zrobił.
Są też ludzie myślący bardziej trzeźwo i trzymający się pewnego poziomu moralności, którzy mają swoje rozeznanie rzeczywistości duchowej lecz nie bardzo jest im po drodze z tym co mówi Biblia czy religia, ponieważ widzą obłudę w postępowaniu tych którzy uważają siebie za wierzących, i to jakie życie wiodą. Można powiedzieć że tacy ludzie mają jakieś pewne zrozumienie świata duchowego i potrafią się zgodzić z tym że tak to właśnie wygląda rzeczywistość.
Życie wieczne więc jest trwaniem duszy, przebywaniem duchowym w przestrzeni pełni, przestrzeni ducha, nieba. U góry. Dlatego zwykło się przyjmować taki prosty podział że u góry jest niebo a na dole piekło. Ten podział jest bardziej symboliczny niż rzeczywisty. Można powiedzieć że chodzi tutaj raczej o głębię niż górę i dół. Wiemy że duch bada głębokości. Ale góra też tutaj ma znaczenie. Pierwszą bowiem czynnością jest zwrócenie swojego wewnętrznego życia – duszy – myśli – emocji ku górze. Tak jakby porzucenie myśli o świecie na rzecz myśli wzniosłych, wysokich, nie zapominając jednak o tym że życie duchowe to życie wewnętrzne. Można więc powiedzieć od strony technicznej że chodzi tutaj o połączenie tych dwóch aspektów. Kontemplacji swojej duszy – głębi – w odniesieniu do Boga który jest tak naprawdę wszędzie i czeka na nas. To my musimy zrobić ten wysiłek i wyciągnąć rekę. Bóg jest cały czas on nigdzie nie odchodzi. To my się od niego oddalamy lub przybliżamy.
Dzięki życiu wiecznemu nasze życie jest nieskażone aż do samej chwili odejścia z tego świata, o której wie tylko sam Ojciec Bóg w Niebie. Nikt nie wie ile lat jest mu pisane żyć. Tego nikt nie jest w stanie wiedzieć. Dlatego właśnie aby żyć wyznaczoną ilość dni i nie utracić życia należy po prostu zachowywać życie we właściwy sposób, żyć pełnią, czyli życiem wiecznym. Aż się dopełni nasz czas i wędrówka ziemska, pobyt dobiegnie końca. Ktoś kto żyje życiem wiecznym ma zapewnione że odejdzie ze świata w pokoju, pogodzony z zyciem i światem, że odejdzie o właściwej porze i we właściwy sposób. Nie będzie rozpaczać i nie będzie żałować, nie będzie boleć ani też nie spotka go żadna niesprawiedliwość której doświadczają ludzie zniszczeni, będący pod „opieką” lekarzy. Taka osoba nie zazna skażenia i cierpienia, nie będzie umierać za życia, męczyć się latami z chorobą czy umierać w szpitalu na jakąś ciężką chorobę typu nowotwór. Osoba zbawiona żyjąca życiem wiecznym prawdziwie nigdy nie dozna skażenia duszy, nie poniesie uszczerbku na ciele i duszy.