Ci, którzy zginęli, byli prawdziwą elitą Polski. Musimy pamiętać ich dziedzictwo przy budowie IV Rzeczpospolitej powiedział J.Kaczyński. Dzięki naszej determinacji nie udało się zasypać pamięci. Węgrzy pokazali, że można. Zwyciężymy!!!
Masowy udział polskiego społeczeństwa w obchodach II Rocznicy Zamachu Smoleńskiego, pokazuje nam jednoznacznie, że nasz kraj to nie tylko internet, w którym każdy może bez żadnych przeszkód nadal dokopywać zamordowanemu pod Smoleńskiem ś.p. Prezydentowi RP – Lechowi Kaczyńskiemu, czy jego bratu, prezesowi Prawa i Sprawiedliwości – Jarosławowi. Właśnie wczoraj mieliśmy okazję zobaczyć w kim Polacy pokładają swoje nadzieje, z kim się utożsamiają w swojej drodze do odzyskania suwerenności, niepodległości i komu dają mandat zaufania do odzyskania statusu państwa wolnego i demokratycznego. Jeżeli ktoś się jeszcze nie zorientował, kogo mam na myśli, to niniejszym wskazuję na postać godnego zaufania polityka, jakim jest Jarosław Kaczyński.
„Obchody na Krakowskim Przedmieściu pokazały jak dobro wygrało ze złem. Dobro, jakie niesie pamięć i prawda, zwyciężyło ze złem zapomnienia, kłamstwa i przemilczenia. Na Krakowskim Przedmieściu znowu płonęły tysiące zniczy i dumnie powiewały biało-czerwone flagi. Polacy znowu byli razem, pokazali, że chcą wspólnie czcić pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Udowodnili, że czas nie zaciera pamięci i nie unieważnia pytań o to, co tak naprawdę wydarzyło się na lotnisku Siewiernyj. Polacy pokazali też obecnej władzy, jak należy oddawać hołd tym, którzy służyli Ojczyźnie.
Jednak 10 kwietnia 2012 roku, w drugą rocznicę Zbrodni Smoleńskiej, państwo polskie było ciche. Milczało. Nie była to jednak cisza zadumy, modlitwy czy pamięci. To była cisza, która miała głośno krzyczeć „Nic się nie stało!”, „Nie ma problemu!”. Cicho obchodzona przez polskie władze rocznica ma jeden cel: uciszyć i zatrzeć pamięć, a wraz z nią pytania o prawdę, o wrak, o czarne skrzynki, o sekcje zwłok, o kłamstwo o pijanym generale, o hańbę i brak honoru, o niechlujstwo, bałagan, o złą wolę… Wczoraj na Krakowskim Przedmieściu było nas przeszło 50 tysięcy. I nic tego nie zamilczy. Obrazu nie zmanipulują ani mainstreamowe media, ani rządowa propaganda. Już się nie da. Można nocą usunąć „nielegalne” znicze i kwiaty, ale tej solidarności w pamięci nic nie zniszczy. Jest twarda i trwała, bo wyrasta z przekonania, że naród, który traci pamięć, przestaje istnieć. Wszystkim tym, którzy wczoraj dali świadectwo pamięci i prawdy, chcę jeszcze raz z głębi serca serdecznie podziękować. Nie traćmy wiary w lepszą, sprawiedliwą, silną i nowoczesną Polskę. Nadejdzie dzień gdy prawda zwycięży. Trzeba w to wierzyć i wspólnie o to zabiegać.
Przede wszystkim prawdy o katastrofie z 10 kwietnia 2010 r., w której zginął prezydent Lech Kaczyński razem z 95 innymi osobami, domagali się wczoraj uczestnicy manifestacji zorganizowanej na Krakowskim Przedmieściu. “Jesteśmy smoleńskim pomnikiem”, “POwoli żegnamy paradę oszustów i kłamców kreowanych przez TVN-owską szczekaczkę”, “Tusk – uczestnik zbrodni na polskim prezydencie”, “Smoleńsk. Polacy chcą wiedzieć”, “Tusk, prawda przyjdzie po ciebie” – to tylko niektóre z transparentów rozstawionych w miejscu, gdzie dwa lata temu Polacy składali hołd ofiarom tragedii. Uczestnicy kilkutysięcznej manifestacji mówili wprost o odpowiedzialności tzw. rządu Tuska za zaniedbania w ślimaczącym się śledztwie, które do tej pory nie doprowadziło do wykrycia faktycznych przyczyn upadku rządowego samolotu Tu-154M.
Oberwało się też dziennikarzom m.in. TVP za sposób relacjonowania poniedziałkowej manifestacji przed ambasadą rosyjską w Warszawie, w której uczestniczyło około 2 tys. osób z wielu stron Polski. – Po co to filmujecie, jak potem kłamiecie. Wczoraj mówiliście, że było 300 osób pod ambasadą. Kłamcy. Jedźcie na Powązki Wojskowe – słychać było w tłumie. Uczestnicy manifestacji wyrażali głęboką dezaprobatę dla indolencji organów państwa polskiego, które nie były w stanie bądź nie chciały uczciwie podejść do kwestii wyjaśnienia okoliczności katastrofy samolotu, którym prezydent Kaczyński leciał do Smoleńska, by oddać hołd zamordowanym w 1940 r. w Katyniu polskim oficerom. Gdyby powołano komisję międzynarodową, już dawno wiedzielibyśmy, czarno na białym, kim był sprawca tej tragedii. Skoro rząd polski boi się powołać międzynarodową komisję, też jest współwinny katastrofy.
Uroczystości rozpoczęły się o godz. 8.00 rano Mszą św. w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa Oblubieńca. Później jej uczestnicy, m.in. Jarosław Kaczyński, M.Kuchciński, wicemarszałek Sejmu, Maciej Łopiński, minister w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, i Mariusz Błaszczak, złożyli wieńce przed Pałacem Prezydenckim. Ze specjalnie ustawionej sceny odczytano apel poległych, nazwiska wszystkich 96 osób, które zginęły dwa lata temu pod Smoleńskiem. W modlitwie o. ppor. Zdzisław Tokarczyk (kapucyn) zaznaczył, że “prawdy zabić nie można”. – Tak jak chciano zabić i zafałszować prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa, dzisiaj podobnie ma się prawda o katastrofie smoleńskiej – powiedział zakonnik.
Tłumy ludzi na Krakowskim Przedmieściu z entuzjazmem witały Tomasza Sakiewicza, redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i "Codziennej".Po tym jak Jarosław Kaczyński podkreślił rolę mediów niezależnych ze Strefy Wolnego Słowa w poszukiwaniu prawdy o Smoleńsku, Tomasz Sakiewicz mówił m.in. o kłamstwie panującym w głównych mediach. Przypomniał, że podają np. że na Krakowskim Przedmieściu jest zaledwie kilkaset osób. Ironicznie pozdrowił dziennikarzy z TVN: – Zdrawstwujtie! – zwrócił się do ludzi z koncernu Mariusza Waltera, wzbudzając aplauz tysięcy obecnych. – Jako ludzie dobrze wychowani, musimy do nich mówić językiem, którym posługują się najlepiej. Wczorajsze wydanie tvn-owskich "Faktów" było przykładem takiej właśnie wyjątkowej tendencyjności, manipulacji i fałszu, do których nawiązywały słowa Sakiewicza. Mówiono m.in. o faktach i opiniach wybitnych ekspertów z jednej strony, a teoriach spiskowych zespołu Macierewicza z drugiej.
Przed Marszem Pamięci w archikatedrze św. Jana odbyła się msza św. Katastrofa smoleńska była darem dla tych, którzy polegli w Katyniu, dla całej Polski i każdej ludzkiej osoby. mówił podczas nabożeństwa bp drohiczyński Antoni Dydycz.Biskup krytykował “współczesne tendencje, które jak zły duch boją się wody święconej(…), doświadczeń dziejowych i mądrości z nich płynącej (..), jasnego programu na przyszłość i innego patrzenia na świat”. W mszy uczestniczyli m.in. członkowie rodzin ofiar, w tym Jarosław i Marta Kaczyńscy, biskup polowy Węgier Laszlo Biro, posłowie PiS. Mszę zakończył hymn “Boże coś Polskę”, śpiewany przez większość zebranych ze słowami: “Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”. Po mszy, jak każdego 10. dnia miesiąca, począwszy od sierpnia 2010 r., przed Pałac Prezydencki ruszył “marsz pamięci”, zorganizowany przez środowiska związane z “Gazetą Polską”. Powiewają flagi polskie i węgierskie. Transparent z wizerunkami Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego ma podpis: “Zdrajcy”. Inny transparent głosi: “My naród, oni ziomale Nergala”. Po mszy Tomasz Sakiewicz przekazał w darze na ręce proboszcza archikatedry ks. Bogdana Bartołda krzyż od uczestników comiesięcznych uroczystości. To dziś najwłaściwszy dar. Krzyż święty jest odrzucany przez wielu, ale jest podstawą wiary, że Polska może być lepsza. To dar od wolnych Polaków – mówił red. Sakiewicz. W nabożeństwie uczestniczyły tysiące wiernych, którzy niosąc ponad stumetrową flagę, przeszli później w marszu pamięci pod Pałac Prezydencki.
W Marszu Pamięci wzięło udział ok. 30.000 ludzi. W czasie marszu tłum wykrzykiwał "Tu jest Polska", "Chcemy prawdy", „Zwyciężymy”, „Donald Tusk gdzie twój mózg”, „Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę”, „Komorowski zdrajca Polski” itp. Nie obyło się również wyzwisk pod adresem dziennikarzy. Uczestnicy Marszu przeszli pod Pałac Prezydencki. Idąc śpiewali patriotyczne pieśni, skandowali m.in. "Bóg, Honor, Ojczyzna" czy "Jarosław", a w rękach trzymali flagi i antyrządowe transparenty. "Jesteśmy coraz bliżej prawdy""Nie udało się zasypać pamięci, nie udało się spotwarzyć tych, którzy zginęli" -Jarosław Kaczyński po Marszu Pamięci, który przeszedł z warszawskiej archikatedry. Dodał, że "dziś wiemy, że to, co mówiono przez miesiące, kwartały i całe lata to wielkie, bezczelne kłamstwo". "Ale jesteśmy coraz bliżej prawdy; zespół (parlamentarny) Antoniego Macierewicza idzie ku prawdzie z wielką siłą i determinacją" – oświadczył. Witany owacjami Antoni Macierewicz pojawił się na chwilę na scenie, dziękując zgromadzonym za entuzjastyczne przyjęcie. Jarosław Kaczyński podkreślił, że jego brat nie miał związków z "poprzednim systemem i tym wszystkim, co pozostało po tamtym systemie". "Tego nie da się powiedzieć o jego następcy" – dodał. Wspomniał o Marii Kaczyńskiej – żonie prezydenta i jego współpracownikach, prawdziwej elicie Rzeczypospolitej. My musimy o nich pamiętać i budować podstawy do zwycięstwa w IV Rzeczpospolitej. Dzięki temu, że miesiąc w miesiąc odbywają się tutaj uroczystości. Podziękujmy Antoniemu Macierewiczowi, że z taką wytrwałością dąży ku prawdy. Nie byłoby tego wszystkiego bez ojca Rydzyka, bez Radia Maryja, bez telewizji Trwam. I nie byłoby tego, także tych co miesięcznych uroczystości, bez "Gazety Polskiej", bez Tomasza Sakiewicza, bez klubów – kontynuował Jarosław Kaczyński. Prezes PiS podziękował także blogerom oraz duchowieństwu.
Ewa Błasik, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku, została przyjęta owacjami: „Cześć i chwała bohaterom”. Ewa Błasik przypomniała haniebne słowa z raportu MAK o pijanym polskim generale lecącym do Katynia, powtarzane później przez propagandowe tzw. POlskie Polszewickie media. Mówiła o biernej postawie polskich władz, które pozwoliły na fałszowanie śledztwa. Proszę was, zachowajcie w pamięci prawdziwy obraz mojego śp. męża, który był doświadczonym pilotem, kompetentnym dowódcą, człowiekiem prawym i niezwykle szlachetnym, kochał Polskę i zawsze bronił jej honoru, ofiarnie służył ojczyźnie, Siłom Powietrznym i Sojuszowi Północnoatlantyckiemu. Wierzę, że on i pozostali polegli pod Smoleńskiem pozostaną na zawsze w naszych umysłach i sercach jako polscy patrioci pragnący wolnej i niepodległej Polski. Jestem przekonana, że Polska zapamięta dobrze ofiarę, bohaterstwo, ale także i zdradę. Ci, którzy niszczyli ich dobre imię, przejdą do historii w tym samym gronie co kłamcy katyńscy – mówiła. Po Ewie Błasik głos zabrał Andrzej Melak, brat śp. Stefana Melaka. – Tak jak o Smoleńsku, musimy pamiętać także o Katyniu. 13 kwietnia będzie odsłonięty i poświęcony jedyny pomnik katyński, który stoi w publicznym miejscu w Warszawie, dzieło Komitetu Katyńskiego, Stefana Melaka i płk. Kuklińskiego, naszego bohatera narodowego – powiedział, zachęcając do przybycia na uroczystość.
Apel klubów "Gazety Polskiej" odczytała Anita Czerwińska, szefowa warszawskiego klubu "GP", organizatorka Marszów Pamięci. „Dwa lata temu Polska straciła połowę swojego przywództwa. Zginął prezydent i jego małżonka, zginęli generałowie, parlamentarzyści i szefowie największych instytucji państwowych. Zostaliśmy zranieni w sposób najbardziej bolesny. Śmierć przyszła znienacka, gwałtownie – poprzedzona straszną nienawiścią i podstępnym działaniem. Ból, który przeszył nasze serca potęgowała pogarda okazywana poległym przez władze Rosji i rządzące w Polsce elity. Zniszczono i schowano dowody tragedii, wyszydzono zmarłych nie oszczędzając nawet ich rodzin. Zabitych chciano zabić po raz drugi odbierając im dobre imię. To się jednak nie udało. Opuszczeni przez własny rząd Polacy zaczęli się koncentrować wokół garstki dziennikarzy z "Gazety Polskiej" i "Radia Maryja". Powstał potężny ruch społeczny, który walcząc o pamięć pomagał szukającym prawdy. Posłowie i naukowcy skupieni wokół Antoniego Macierewicza znaleźli dowody kłamstw i fałszerstw. Po kilkunastu miesiącach walki pękła zmowa milczenia i runęła spójna ściana medialno- polityczna zasłaniająca prawdę o katastrofie. Dzisiaj już wiemy, że śmierć przywództwa polskiego państwa nie była zwykłym wypadkiem. Przekonują się do tego miliony Polaków a ta wiedza zaczyna docierać za granicę. Upór Polaków pomaga wyjaśniać zagadki tej tragedii ale też odbiera skompromitowanej władzy legitymację do dalszych rządów. Zbliża się czas rozliczenia winnych. Polska zaczyna się odradzać. Powstaje wraz z tysiącami ludzi wychodzących na ulicę chcących wolności i prawdy. Tej tęsknoty nie zdołano w nas zabić. Nadchodzi polska wiosna ludzie budzą się z letargu i odrzucają kłamstwo. Dziś jest nasz czas, czas wolnych ludzi. Rodzi się nowa Polska. Powstańmy na jej wołanie” – zakończyła Anita Czerwińska.
Pierwsze przemówienie Kaczyńskiego, w którym uderzały podziękowania dla wielu grup i inicjatyw, dzięki którym obnażane zostawały kolejne kłamstwa. Gazeta Polska i Nasz Dziennik jako chlubne wyjątki prasy zainteresowanej demaskowaniem kłamstw. Radio Maryja i Telewizja Trwam jako wyłomy w murze medialnego milczenia w relacjonowaniu istotnych wydarzeń. Deklaracje jedności i dobitnie powtarzane apele, żeby zło dobrem zwyciężać, że tak naprawdę to jedyna metoda na jego pokonanie.
Pierwsza próba przejścia w kierunku pl. Zamkowego zakończyła się fiaskiem. Zbyt duży tłum, zbyt duży ścisk. Jednocześnie zaskakujący był brak widocznej obstawy zarówno Pałacu jak i otoczenia Manifestacji. Nie ustawiono żadnych metalowych barierek, nie było widocznych żadnych grup szturmowych z kamizelkami, kaskami i tarczami. Policjanci kierujący ruchem byli umundurowani tak jak na codzienne patrole. Nie było też widać podpitych prowokatorów. To zupełnie nowa jakość, aż dziwny stan normalności, który jeszcze bardziej unaoczniał mechanizmy kreowania sytuacji i medialnego przekazu.
Od strony Karowej dotarły balonyLasu Smoleńskiego. Po kolejnym tego dnia przypomnieniu nazwisk ofiar katastrofy, w górę poleciały Znaki Pamięci. Biało-czerwona chmura uniosła się majestatycznie unosząc hołd oddany osobom, którym nie udało się w 2010 roku pokłonić się w imieniu wszystkich Polaków na grobach pomordowanych polskich oficerów. Jest czymś bardzo znaczącym, że dziś świadectwa pamięci o zrównanych przez śmierć politycznych przeciwnikach, są czymś naturalnym dla obywateli i czymś niepojętym dla medialnych celebrytów.
Gdy tłum nieco zelżał udało się w końcu przejść w kierunku pl. Zamkowego.W jednej z kawiarni grupa blogerów zjednoczonych wokół ideiOb-Ciachu. Idea wyszydzenia szydzenia, ironizowania z ironii, wykpienia kpiny. Ta sama idea, która utworzyła hasła w stylu „lepiej być moherem niż Tuska frajerem”. Jeśli bycie patriotą jest obciachowe, jeśli troska o dobro wspólne jest obciachowa, jeśli przywiązanie do narodowych tradycji jest obciachowe – to tak! Warto być obciachowym! Warto po obywatelsku ciachać schematy i poznawcze klisze serwowane nam w sprowadzającej rzeczywistość do absurdów propagandzie. Zachować zdrowy rozsądek i wyczucie granic jest niezwykle trudno, gdy posunięte do skrajności medialne kłamstwa rodzą w odruchu oporu skrajne postawy i oceny opierające się na niewystarczających przesłankach. Humor często okazuje się ostatnią skuteczną bronią.
Wieczorna msza w Katedrze słuchana jest przez głośniki na pl. Zamkowym. Ludzie schodzą się cały czas, luźny tłum zajmuje przestrzeń aż do Miodowej. Jeszcze za widoku, zanim przed mszą sformuje się kolumna z flagą, jakiś trzech młodych ludzi zaczyna pośrodku tłumu coś wrzeszczeć przy gitarze, nie reagując na zwracaną przez przechodniów uwagę. Podchodzi dwu policjantów, próbują ich wylegitymować. Dotychczasowa bezkarność ulicznych chuliganów procentuje. Policjanci oglądają język i bezsensowne kpiące pomruki. I znowu zaskoczenie: zamiast niedopatrzenia się znamion przestępstwa (młodzieńcy nie są agresywni) następuje zatrzymanie i wszyscy lądują w radiowozie.Po mszy wieczorny pochód formuje się wyjątkowo długo. Ludzie szczelnie wypełniają cały plac Zamkowy. Pod sceną przy Pałacu Namiestnika czekają kolejne tysiące osób. Długa na 150 metrów biało-czerwona flaga ma problem by przecisnąć się na drugą stronę sceny. Jednocześnie chwilę później tą samą trasą bez większych problemów przeciska się przez tłum karetka. Ludzie stoją w sporym ścisku ale są zdyscyplinowani. Utworzone pośrodku tłumu przejście dla polityków PiS nie musi być zabezpieczone służbami porządkowymi. Ludzie pilnują sami siebie.
Wieczorne przemówienie jest w zasadzie powtórzeniem popołudniowego. Dochodzą jeszcze emocjonalne wystąpienia Ewy Błasik, Marty Kaczyńskiej i ks. Małkowskiego przerywane wyciskającym łzy skandowaniem „Dziękujemy” oraz „Cześć i chwała bohaterom”. Owacją powitany jest Antonii Macierewicz, którego wytrwałość ludzie ewidentnie widzą i doceniają. Wytrwałość w dochodzeniu do prawdy o okolicznościach śmierci przedstawicieli wszystkich politycznych ugrupowań.
Ludzie rozchodząc się w spokoju i zadumie, zostawiali pod Pałacem ostanie znicze. Znicze, po których nad ranem nie było już śladu. Pamięci jednak nie da się łatwo posprzątać. Pamięci nie tylko o katastrofie, ale także o dumnych i wolnych Polakach, którzy 10 kwietnia pokazują przede wszystkim sobie samym, że można godnie, z szacunkiem i w porządku razem być i tworzyć Wspólnotę. Polską Niepodległościową, Solidarną, Patriotyczną Wspólnotę.
W ostatniej chwili:Tak ta „władza” tzw. rząd tuska traktuje pamięć ofiar tej straszliwej tragedii–Służby porządkowe sprzątnęły dziś w nocy sprzed Pałacu Prezydenckiego znicze, które ustawili tam uczestnicy obchodów drugiej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Niektóre z nich w momencie, gdy były wyrzucane, wciąż się paliły. tu obejrzyj:www.tvn24.pl/12690,1741083,0,1,sprzatali-znicze-sprzed-palacu-niektore-jeszcze-sie-palily,wiadomosc.html
Ps.Polacy już teraz wiedzą, do czego prowadzą rządy hochsztaplerów zainstalowanych przez razwiedkę w Polsce.Dzięki takim ludziom jak Antoni Macierewicz, który powołał specjalny zespół, zadaniem którego jest wyjaśnienie zamachu jaki miał miejsce na Siewiernym 10 kwietnia 2010 roku, do społeczeństwa docierają dane na temat smoleńskich wydarzeń, które do tej pory były i są oczywiście nadal kamuflowane przez tzw. "polską stronę rządową", w której możemy się doszukać tyle samo polskości, co w oddziałach Waffen SS, bądź w batalionie "Nachtigall", a o takich organizacjach jak KGB, FSB, GRU, SB, UB, WSI to czy trzeba wspominać?Ważnym jest, że naród zaczął sobie zdawać sprawę z tego, jak mocno do tej pory był manipulowany przez krajowe media, czemu dał wyraz w dniu wczorajszym, przeganiając mainstreamową swołocz z miejsca obchodów rocznicy, nad czym bardzo ubolewają dzisiaj POlszewickie media, które są w znacznej mierze odpowiedzialne za dzisiejszą kondycję naszego państwa.
Kowalski zaczął dostrzegać, że w Polsce zdołano zlikwidować wszystko, co polskie, że pozbawiono nas rodzimego przemysłu stoczniowego, hutniczego, górniczego, okrętowego, energetyczny…, że zlikwidowano służbę zdrowia, że z wielką skrupulatnością likwiduje się polskie szkolnictwo, zmuszając tym samym uczciwych ludzi do podejmowania desperackich czynów, bo takimi zapewne są strajki głodowe w Krakowie, czy też Warszawie.Ludzie zaczynają widzieć, że ekipa Tuska pozbawiła nasz kraj armii, likwidując ją z wielką premedytacją, podczas gdy na wschodniej granicy rozmieszcza się "Iskandery".
Społeczeństwo zdaje sobie także sprawę z faktu, co oznacza dla przeciętnego obywatela ustalenie wieku emerytalnego do pułapu lat 67. Te wszystkie czynniki zrobiły z Polski na arenie międzynarodowej, usłużnego wasala w stosunku do Rosji i Niemiec, pchając nasz kraj w kondominijny jasyr, przez kanalie zarządzające dzisiaj naszym państwem, które Jarosław Kaczyński określił wczoraj mianem ludzi cierpiących na mikromanię, którzy świadomie i z determinacją dążą do wzbudzenia w naszym społeczeństwie poczucia braku wartości.
W normalnym kraju ostatnie katastrofy, smierci ludzi w niewyjasnionych okolicznosciach, tragedie Polaków (przyp. katastrofa Casy