Poznanie cyklu świątecznego naszych ojców jest zadaniem bardzo trudnym, może nawet trudniejszym niż poznanie ich bogów, bo dysponujemy jeszcze mniejszą liczbą świadectw pisanych. Spróbujmy jednak zanurzyć się w ten świat, świat świąt naszych ojców.
fot. Ołtarz ofiarny świątyni słowiańskiej na Górze Dobrzeszowskiej fot. autor.
Przejście naszych ojców z tradycyjnych zwyczajów i wierzeń słowiańskich na chrześcijaństwo było okresem bardzo burzliwym i pełnym oporów. Nie tak łatwo zmienić wyznawaną z dziada pradziada wiarę na nową, tego nie robi się jednym książęcym rozporządzeniem, na to trzeba wielu pokoleń. W procesie tym niektóre pogańskie święta zanikały szybko, inne były tak utrwalone w kulturze, że Kościół katolicki musiał je po prostu „ochrzcić”. Właśnie analizując te święta „chrześcijańskie”, dowiadujemy się, jak żyli i świętowali nasi ojcowie.
Podział roku
Słowianie byli ludem rolniczym, a ludy te żyły zgodnie z cyklem przyrody. Początkowo ojcowie nasi dzielili rok na dwie połowy. Lato, czas radości i pracy, czas jasny, dobroczynny, zmagania się o lepsze jutro oraz zimę, czas zadumy, duchów, przodków, zaświatów i przeszłości. Ten cykl reprezentują główne święta związane z najkrótszym dniem (Gody) i najdłuższym dniem (Kupała). Lato rozumiane przez Słowian jako połowa roku zaczynało się w marcu, co świętowano poprzez święto Jare, a kończyło na przełomie października i listopada, świętem Dziady. Poza obserwacją słońca drugim ważnym ciałem niebieskim, które wpływało na życie Słowian, był „mały książę” (księżyc). To on, a w zasadzie nów księżyca, definiował początek miesięcy, których nazwy odnoszą się do prac wykonywanych w danym okresie albo do zachodzących w tym czasie zjawisk w przyrodzie. Mamy więc styczeń, z przekształcenia słowa sieczeń od rąbania drewna. Luty – określenie prapolskie „wszystko skute lodem”. Marzec – późne określenie wzięte z łaciny, nasi ojcowie nazywali ten miesiąc „brzezień” od zbiorów soku brzozy. Kwiecień, od kwitnących sadów. Maj – określenie z łaciny, nasi ojcowie nazywali ten miesiąc „trawień” od rozpoczynającego się okresu wypędzania bydła na łąki. Czerwiec od zbiorów poczwarek owada (czerwca polskiego), z których wytwarzano czerwony barwnik (stosowano również nazwy „kres” lub „isok”). Lipiec, od kwitnących lip. Sierpień od zbiorów zboża z użyciem sierpa. Wrzesień od kwitnienia wrzosu. Październik od paździerzy, zdrewniałych części łodyg lnu, miesiąc ten nosił też nazwę „prosień” od czasu bicia prosiąt. Listopad, od opadających liści. Grudzień, od ziemi zmarzniętej na grudę.
Święta pogańskie świętami chrześcijańskimi
Dziś obchodzone przez nas święta często niewiele mają odniesień do Biblii, jak również do faktów historycznych z życia Jezusa. Są to święta naszych ojców, których usunięcie okazało się niemożliwe, więc nadano im chrześcijańskie znaczenie. W przypadku części świąt nawet chrześcijańskiego znaczenia nie dało się przypisać. Przykładowo okres jesienny był kiedyś okresem wróżb. W wigilię św. Katarzyny (24 listopada) wróżby dotyczące ożenku odprawiali chłopcy, w wigilię św. Andrzeja (29 listopada) to samo robiły dziewczęta. Zwyczaje te nie mają żadnego powiązania z tymi świętymi, a są pozostałością dawnych wierzeń w to, że w tym czasie duchy tłumnie odwiedzały chaty naszych ojców i odpowiednio zachęcone mogły uchylić rąbka tajemnicy przyszłości. Tylko jakie czyny świętych Katarzyny czy też Andrzeja wierzenia te mogą odzwierciedlać?
Święto godowe
Stół przygotowany do biesiady Szczodrych Godów. / fot. Ratomir Wilkowski, www.R-K-P.prv.pl / lic. Uznanie autorstwa
Święto to zależnie od regionu nosiło różne nazwy: Gody, Kres, Stado, Kolęda. Rozpoczynało się w dniu przesilenia zimowego 21 grudnia i trwało 17 dni, czyli zgodnie z dzisiejszym kalendarzem, do święta Trzech Króli (tak więc przywrócenie w tym roku tego święta jako dnia wolnego od pracy idealnie wpisuje się w naszą słowiańską tradycję). Święto Bożego Narodzenia nie ma nic wspólnego z narodzinami Jezusa, (który naprawdę narodził się wiosną 7 r. p.n.e., choć są i inne datowania). To święto związane ze śmiercią i narodzeniem słońca. Cieszono się z tego, że po najdłuższej nocy rodzi się nowe słońce, które z dnia na dzień dłużej świeci na niebie. Noc z 21 na 22 grudnia poświęcano przodkom. Na cmentarzach palono ognie, aby ich ogrzać, a jednocześnie wspomóc światłem rodzące się „nowe słońce”. Choinka to późny, zapożyczony od ludów germańskich zwyczaj. Nasi ojcowie stawiali snop żyta udekorowany owocami i ciastkami, wieszali jemiołę lub ozdobioną gałąź drzewa iglastego (podłaźniczka). Choć zwyczaj obdarowywania się prezentami pochodzi z rzymskich Saturnaliów, to jednak u nas w tym okresie obdarowywano łakociami dzieci, gdyż one zapewniały łączność ze światem duchów, w którym jeszcze niedawno, przed urodzeniem, przebywały.
Potrawy wigilijne również są często potrawami związanymi z wierzeniami naszych ojców. Na stołach pojawia się mak, który był potrawą duchów. Słowianie nigdy nie uprawiali go masowo, a tylko w przydomowych ogródkach na własne potrzeby. Znane były usypiające i narkotyczne właściwości maku, a sen i trans to spotkanie z duchami. Analogicznie odnosiło się to do grzybów. Las to miejsce zamieszkiwane przez duchy, dobre i złe duchy. Człowiek nie uprawiał grzybów, uprawiały je właśnie duchy, a więc wszelkie jadło zawierające grzyby było im poświęcone.
Również pogańskim zwyczajem jest karmienie zwierząt resztkami z wigilijnego stołu. Zwierzęta, a szczególnie psy i ryby, były łącznikami ze światem przodków.
W okresie Godów młodzież przebrana za zwierzęta obchodziła w uroczystej procesji wszystkie domostwa. Śpiewane wtedy pieśni nazywano kolędami i w tej właśnie formie wkroczyły one do naszych dzisiejszych zwyczajów.
Przewidywania pogody
Nic nie było ważniejsze dla naszych ojców jak właściwa pogoda wiosną i latem. Ona decydowała o zbiorach oraz o tym, czy nasi przodkowie na przednówku będą głodowali, czy też żyli w dostatku. Dlatego nieraz pytali bogów o te sprawy. 21 lutego wśród modłów pytali oni „Strzyboga”, boga wiatrów, o pogodę na wiosnę i lato. Również wieczór 9 marca mógł wiele powiedzieć o pogodzie latem. Śnieg w ten dzień zapowiadał urodzaj, ciepły wiatr – mokre lato, zaś zimny wiatr – lato chłodne.
Jare święto
Spalenie Morany w trakcie obchodów Jarego Święta, 2010 / fot. Ratomir Wilkowski, www.R-K-P.prv.pl / lic. GNU
21 marca to Jare święto – pierwszy dzień wiosny. Topiono wtedy słomianą kukłę ubraną w białą szatę i często w cierniową koronę na głowie. Marzanna to wyobrażenie bogini zaświatów zwanej Marena lub Mara, władczyni krainy umarłych. Topiąc odsyłano ją do właściwego jej świata.
Po dziś dzień pielęgnujemy również słowiański zwyczaj malowania jajek. Jajko jako symbol odradzającego się życia, płodności i siły witalnej wywodzi się z neolitu – epoki kamienia łupanego, zaś zwyczaj malowania jajek wywodzi się z Persji, co dla niektórych ma być dowodem związku Słowian z plemionami irańskimi. Jajka toczono po grzbietach zwierząt, co miało dać im zdrowie i płodność. Jajka miały również zastosowanie lecznicze, przesuwając je po ciele człowieka zdejmowano z niego uroki, będące przyczyną chorób.
W ramach przygotowań do Jarego święta sprzątano dokładnie domy, wietrzono je, jak również całą pościel. Na wzgórzach rozpalano ognie, a do domów wnoszono gałązki puszczające pąki. Polewanie się wodą, jak i śmiganie po łydkach witkami miało zapewnić zdrowie i płodność.
Zwiastowanie – 25 marca, to dawne święto powitania bocianów, mocno związanych z wierzeniami naszych ojców i po dziś dzień otaczanych szacunkiem.
Św. Wojciech lub św. Jerzy, 23 kwietnia – to wspomnienie Perkuna, boga burzy, dawcy życiodajnej wody. Tego dnia obchodzono pola i spożywano na nich obrzędowe ciasto „pieróg”. Pojawienie się tego dnia deszczu, a jeszcze lepiej burzy (świadectwa, że miłość Perkuna i matki Ziemi (Mokosz) została spełniona) świadczyło o urodzajnym roku. W chrześcijańskim świecie zastąpiono obchody ku czci Perkuna czczeniem na Rusi św. Jerzego, a w Polsce św. Wojciecha.
Przypuszczalne wyobrażenie Welesa na replice Posągu ze Zbrucza, Chram Mazowiecki RKP (2009) Ratomir Wilkowski, www.R-K-P.prv.pl / lic. Uznanie autorstwa
Chodzenie z gaikiem, gałęzią z rozwijającymi się listkami, symbolizowało odradzanie się przyrody. Podobne znaczenie miało również obchodzone w dniu 1 maja święto Beltane, kiedy Słowianie składali ofiary Welesowi (bogowi magii, przysiąg, sztuki, rzemiosła, kupców, bydła, a przede wszystkim bogactwa) przed wypędzeniem bydła na pastwiska. Oba te święta mają swoje korzenie w zwyczajach celtyckich. Ogólnie koniec kwietnia i początek maja to okres wielu magicznych obrządków, procesji związanych z rozpoczynającym się latem, w czasie których przyozdabiano chaty gałęziami lipy, grabu, brzozy i buku, a po izbach rozrzucano tatarak.
Procesje wokół pól i wsi w okresie wegetacji roślin to stały rytuał słowiański. Miały one wspomóc uzyskanie większych plonów.
Kupała, czyli święto ognia i wody oraz miłości
Karnawał to święto śródziemnomorskie obce naszym obyczajom, również Walentynki to „import” ostatnich lat. Nasi ojcowie swój karnawał i Walentynki obchodzili właśnie w czasie święta Kupały, Sobótki, Kupalnocki albo Kres – od krzesania ognia, to święta radości, jak kto by chciał to święto zwać. W „Starej baśni” Ignacy Kraszewski określił, że święto to było „jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów”. W dniu 20 czerwca ogień we wszystkich chatach wygaszano, a następnie rozpalano go dawną metodą krzesania, czyli poprzez pocieranie dwóch kawałków drewna. Również występował zwyczaj nakładania piasty z jesionu lub dębu obłożonej smolną słomą na kołek drewniany. Koło to obracano aż do rozpalenia się słomy, a następnie toczono na wzgórze, gdzie od niego rozpalano ułożony wcześniej stos drewna.
Jednym ze zwyczajów były wspólne kąpiele. W okresie od 21 marca do 20 czerwca unikano kąpieli w rzekach, jeziorach, strumieniach. 20 czerwca woda zaś uzyskiwała moc uzdrawiania, dlatego też ochoczo kąpano się w niej wspólnie.
Kupała to również wianki. Po Kupale rozpoczynał się okres swatów, w których zawierano kontrakty ślubne. O ożenku w zasadzie decydowali rodzice, a wianki były metodą obejścia tej zasady. Dziewczęta plotły wianki i puszczały je na wodę. Jeśli wianek utonął, nie wróżyło to dobrze pannie, ale jeśli wianek złowił chłopak i przyniósł do bawiących się przy ogniu, było to widoczne wskazanie woli bogów, a który rodzic bogom się przeciwstawiał?
Kupała to słowiańskie Walentynki, dzień inicjacji seksualnej młodzieży, a wreszcie dzień rozluźnienia obyczajów, gdzie można było zrobić to, czego normalnie robić nie wypadało.
Od Kupały Słowianie przygotowywali się do żniw. Pierwszy dzień żniw był dniem inicjacji młodzieży, która po raz pierwszy stawała do żniw. Było to dla nich „pasowanie” w dorosłość. Żniwa kończono dożynkami będącymi podsumowaniem zbiorów.
Jesień to okres zjazdów sąsiedzkich, wieców, rozstrzygano wtedy powstałe w ciągu roku spory. Wiece te odbywały się pod patronatem bogów naczelnych, Perkuna i Swaroga, stąd też zwyczaj ten pod naporem chrześcijaństwa szybko zanikł.
Dziady, inaczej zaduszki
Okres mroczny rozpoczynał się od Dziadów, które przetrwały na Białorusi, w krajach katolickich zastąpiono je świętem Wszystkich Świętych. Święto to nie ma żadnego odniesienia w Biblii i wprowadzone zostało właśnie pod wpływem wierzeń ludów północy.
Słowianie dwa razy do roku ucztowali ze zmarłymi na grobach. Raz miało to miejsce w ramach obchodów przesilenia wiosennego, drugi raz właśnie w czasie Zaduszek. Karmienie zmarłych praktykowano w różnych rejonach Polski aż do początków XX w.
Zwyczaj palenia świec to nic innego jak zwyczaj pogański. W Zaduszki rozpalano ogniska, które miały wskazać duszom błądzącym drogę do słowiańskiej krainy zmarłych zwanej Nawią. Przestrzegano również zasady, że jeżeli oczekujesz pomocy od duchów, to też i ty musisz im pomóc. W tym celu gospodarze przynosili na cmentarz chleb i rozdawali biedakom, aby ci modlili się za dusze zmarłych. Niektórzy dopatrują się w tym święcie reminiscencji celtyckiego święta Samhain.
Podsumowując rok kultowy Słowian, trzeba powiedzieć, że był to duży lud, zajmujący rozległe obszary, dlatego nie można doszukiwać się jakieś jednolitej „kultury słowiańskiej”. Do tego różne grupy słowiańskie stykały się z zupełnie różnymi kulturami sąsiadów. U Słowian południowych występowały silne oddziaływania kultury śródziemnomorskiej oraz Turcji. Słowianie zachodni stykali się z kulturą Celtów i Germanów, od których przejmowali pewne zwyczaje. Czesi w swej kulturze bliżsi są Bawarom niż ludom ruskim. My też znacząco różnimy się od ludów ruskich, lecz choć dziś uparcie twierdzimy, że nasze chrześcijaństwo to katolicyzm, to jednak jesteśmy kulturą styku między katolicyzmem, prawosławiem i wiarą naszych ojców. Świadczyć o tym może choćby rozwinięty u nas kult maryjny bliższy prawosławiu i silnie rozwiniętemu wśród wschodnich Słowian kultowi słowiańskiej bogini, Mokosz, mającej odniesienie do Matki Ziemi. Właśnie dzięki temu kultowi kult maryjny tak silnie się rozwinął w prawosławiu, a myśmy przejęli go wraz z świętymi ikonami.
Chcesz poznać wspaniałą spuściznę dawnych Słowian:
Polecam Leszek Matela "Tajemnice Słowian".
"Jak w piosence "Mury" Jacka Kaczmarskiego, jestem jako ten spiewak co takze byl sam. Czesc pamieci Jacka Kaczmarskiego."