Wg kard. Dziwisza jego krytycy, to ludzie niezrównoważeni
15/08/2011
296 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
…Myślę, że domeną ludzi świeckich jest działanie polityczne, a do duchowieństwa należy ewangelizacja…..
Takimi słowami odniósł się kard. Dziwisz do wczorajszej publikacji red. Terlikowskiego w „Rzeczpospolitej”: "Wiele razy przypominałem, również ustami rzecznika prasowego, że Kościół nie łączy swej misji z żadną partią polityczną. Taka jest doktryna kościelna, której katolicy powinni być wierni. To, że spotykamy się z racji pełnionych obowiązków z politykami różnych opcji nie może być przedmiotem nadinterpretacji. Niedorzecznością i krzywdzącym posądzeniem są słowa publicysty „Rzeczpospolitej” o upolitycznieniu krakowskiej kurii. Myślę, że domeną ludzi świeckich jest działanie polityczne, a do duchowieństwa należy ewangelizacja. Słowa redaktora są głęboko krzywdzące i ideologizują rolę Kościoła. Wydaje się, że opierają się na wypowiedziach i blogach ludzi, którzy są uprzedzeni, a może nawet niezrównoważeni. To oni chcą narzucić opinii publicznej swoje osobiste i szkodliwe opinie, a jeśli jednocześnie mienią się ludźmi Kościoła to wzywam ich do poważnej refleksji."
Dziwisz mnie już nie jest w stanie niczym zdziwić. Swymi słowami sam sobie przeczy. Kłamie wprost. Akurat kościół krakowski ewidentnie i bardzo czytelnie angażuje się politycznie i to wyraźnie PO stronie PełO. Najlepszym komentarzem są słowa samego redaktora T. Terlikowskiego: "Otóż zbieżność nazwisk posła PO (szefa małopolskiej Platformy) i jednego z najbliższych współpracowników kardynała, który decyduje o bardzo wielu sprawach w krakowskim Kościele, bynajmniej nie jest przypadkowa. Nie jest też przypadkiem, że kardynał osobiście – tuż przed wyborami spotykał się z przedstawicielami jednej z partii, i zapewniał o wyjątkowej sympatii Jana Pawła II do kandydatki PO w wyborach na prezydenta stolicy. Trudno uznać za przypadek także rekolekcje wyłącznie dla przedstawicieli Platformy Obywatelskiej czy nieustanne pokazywanie się polityków PO w otoczeniu kardynała. Prawda jest taka, że gdyby metropolita krakowski tego nie chciał, to by się to nie działo. Trudno też udawać, że rodzeni bracia polityków PO odgrywają ważną role w całej kurii. Tajemnicą poliszynela są także informacje o tym, że pewna część nominacji proboszczowskich miała wprost polityczny charakter. Politycy PO sugerowali bowiem, z kim niechętnie by współpracowali. Nie dyskusja czy argumenty są jednak najważniejsze w oświadczeniu kardynała Dziwisza. Ten tekst miał być argumentem siły. Metropolita krakowski chce uciszyć jakąkolwiek dyskusję wokół kurii i dlatego sięgnął po działania, których nigdy wcześniej nie stosował. Nawet w dyskusji o lustracji kardynał Dziwisz nie wypowiadał się wprost osobiście, i nawet wówczas nie nazywał swoich adwersarzy osobami niezrównoważonymi czy nie kwestionował ich oddania Kościołowi. Nie zdarzało się też, by na artykuł zwyczajnego publicysty odpowiadał, i to tak ostro, metropolita. Teraz tak się stało. I trudno nie zadać pytania, co takiego się stało? A także, nie zapytać jak słowa, że „Kościół nie łączy swej misji z żadną partią polityczną. Taka jest doktryna kościelna, której katolicy powinni być wierni” mają się do działania kurii krakowskiej. Także w tej sprawie."
inf. i zdj.
www.goscniedzielny.pl