Bez kategorii
Like

Wewnątrz Koszmaru Nowej Ery – Część I

18/09/2012
539 Wyświetlenia
0 Komentarze
50 minut czytania
no-cover

Były lider ruchu New Age – Randall Baer, opowiada o swoich doświadczeniach duchowych, niebezpieczeństwie, kłamstwach okultyzmu i nieszczęściu jakie sprowadza ono na człowieka.

0


 

 

 

 

 

Wewnątrz Niuejdżowego Koszmaru

 

Randall Baer opowiada jak wstąpił w szeregi ruchu New Age, jak wszedł w arkana wielu technik i praktyk okultystycznych, bo myślał że odnajdzie w nich prawdę, i o tym jak zbawił go Bóg. Fascynujące świadectwo, które każdy New Age’owiec powinien przeczytać uważnie, aby zrozumieć, że ten ruch jest narzędziem szatana, poto aby trzymać ludzi daleko od prawdy, która jest w Jezusie Chrystusie. Świadectwo, które jest bardzo przydatne dla chrześcijan, aby pokazać różne dzieła diabła kryjące się w ruchu New Age.

 

 

 

Część I

OBRAZ UWODZENIA

 

Chciałbym wam opowiedzieć dokładnie, jak młody mężczyzna lub kobieta w liceum, na studiach, czy po studiach może zaangażować się w ruch New Age, jak zaczynają się otwierać na świat wokół nich i odkrywać nowe kierunki przygody, samodzielnego rozwoju i spełnienia. Być może w czasie czytania tej historii rodzice odnajdą informacje o niektórych kuszących strategiach New Age, których używa przeciwnik, a które pokazuje się młodym osobom i używa jako wabiki. Należy być uzbrojonym w broń prewencyjną i dobrze jest wiedzieć jak w razie czego interweniować.

Również modlę się mając nadzieję że więcej niż kilku młodych ludzi może przeczytać tę historię i uświadomić sobie jak bardzo realne zagrożenia leżą częstokroć za powierzchownymi nieszkodliwe wyglądającymi nowymi zjawiskami, nurtu New Age i nietylko. Tak, że dzięki temu będą mogli uniknąć babrania się w tym lub podobnych brudach i zaoszczędzą sobie niepotrzebnego odkrywania tych satanistycznych usidlających pajęczyn, zawsze trzymając się bezpiecznej drogi i zwycięstwa wiary chrześcijańskiej.

 

Mój własny przypadek doświadczenia prowadzącego w świat Nowej Ery i awans na stanowiska przywódcze jest klasycznym przykładem duchowego zwiedzenia.Poszukując prawdy, znalazłem jedynie perfekcyjne podróbki wyglądające jak prawdziwe (bałwany). Tęskniąc za osiągnięciem wewnętrznego spełnienia i spokoju znalazłem tylko pobłyskujące fragmenty i części, które ostatecznie mogły zostać zmiażdżone i rozbite w pył. Te ułudy wkradają się tak głęboko że w końcu dziwactwo zostaje przyjęte jako norma, fantastyczne kłamstwa nasycają umysł a szatańskie demony ukrywają się za postaciami anielskich przewodników światła.

 

Dzisiaj większość osób zaangażowanychw Ruch Nowej Ery jest tak zwiedzionych przez kłamstwa szatana, że nie mają żadnego pojęcia o czyhających u jego podstaw złowieszczych zagrożeniach. Osobiście, gdy byłem New Age’owcem, taki pogląd wydawłby się mi oczywiście skandalicznym. Dziękuję Jezusowi Chrystusowi, że uwolnił mnie od New Age’owskiego prania mózgu, które zaślepia człowieka przed okropnościami które czają się pod powierzchnią New Age’u.

 

Po tym jak Bóg uratował mnie od tych fałszerstw i kłamstw które trzymały mnie w olśniewającej niewoli, dostrzegłem niezwykle przebiegły plan oszustwa tkanego szatańską ręką w okresie 15 lat mojego życia. W czasie rozwikływania nici tej tkaniny zwiedzenia, w czasie mojej New Age’owskiej przygody, udało mi się dostrzec podstępy, strategie i "chwyty marketingowe" szatana. Byłem wprost przerażony przebiegłością jego ekspertów.

 

Chociaż obecnie jest to dla mnie tak oczywiste, to jako New Ageowiec który szczerze wierzył, że odkrył prawdę, byłem całkowicie nieświadomy zwiedzenia jakiemu uległem. Podczas gdy odwieczna prawda wydaje się New Ageowcowi całkowicie fałszywa a fałsz New Ageu wydaje się być absolutnie prawdziwy, na tym właśnie polega skomplikowany obraz uwodzenia. Dzieląc się tym obrazem w jaki sposób Szatan mnie uwiódł, mam szczerą nadzieję, że kuszące kłamstwa i przebiegłość Szamanów Nowej Ery zostały obnażone i że w wyraźny sposób zostały ukazane te straszne obrzydliwości którymi są.

 

 

Powszechne amerykańskie wychowanie

Podobnie jak wielu niuejdżowców dorastałem w mieszczańskiej rodzinie o statusie klasy średniej. Oboje rodzicow bylo wykształconymi profesjonalistami – ojciec doktorem medycyny a matka pielęgniarką. Życie naszej rodziny oparte bylo na chrześcijańskiej moralności i protestanckiej etyce pracy, ze szczególnym naciskiem jaki kładziono na edukację.

 

Mój ojciec był lekarzem Marynarki Wojennej, w efekcie czego miejsce w którym dorastałem zmieniało się średnio co trzy, cztery lata. To miało swoje niewątpliwe zalety, takie jak poznawanie wielu typów ludzi i różnych sytuacji. Byłem jednak nieśmiałym i introwertycznym dzieckiem, które miało problemy z przystosowaniem się do nowych realiów, przyjaciół i sąsiadów.

 

Zasadniczo byłem dobrym i posłusznym chłopcem. Rzadko kiedy dopuszczałem się poważnych wykroczeń, a mój ostrożny charakter powstrzymał mnie od sięgania zbyt głęboko w rewiry świata "niegrzecznych chłopców". Młodzi skauci i różne inne skauckie zajęcia były wątkiem przewodnim mojej aktywności. Będąc chłopcem pracowitym i konkretnym, osiągnąłem wiele sukcesów w skautingu oraz najwyższe oceny w szkole.

 

Podążałem typową dla wszystkich amerykańskich dzieci ścieżką.

 

We wczesnych latach dzieciństwa mój dociekliwy umysł zaczął interesować się religią. Zacząłem czuć wewnętrzną pustkę i głód prawdy.W domu rzadko poruszano kwestie religijne, pozostawiano te tematy do omawiania w szkole niedzielnej i kościele. Jednak nigdy nie czułem żadnego potężnego doświadczenia lub spotkania z Jezusem, a moje pytania tylko mnożyły się I powstawało coraz więcej wątpliwości.

 

W skautingu, w dążeniu do zdobycia nagrody "Boga i kraju", zaprzyjaźniłem się z kapelanem Marynarki Wojennej, który jak czułem, może poprowadzić mnie ku prawdzie. Pewnego dnia podszedłem do niego z wielkimi oczekiwaniami szczerego dialogu i zapytałem: "Czy możemy porozmawiać o tym, dlaczego niektórzy ludzie są agnostykami i ateistami? Naprawdę chciałbym poznać Boga, ale mam tak wiele wątpliwości". Jego zdezorientowanie i nieco podrażniony wygląd natychmiast dał mi do zrozumienia, że nie był on otwarty na wątpliwości zawarte w moich pytaniach. "Może innym razem ale nie teraz Randall. Jesteś zbyt młody", odparł. Moja frustracja zaczęła narastać. Musiałem znaleźć "prawdę".

W tym samym czasie uczestniczyłem w studium biblijnym dla dorosłych i byłem tam jedynym nastolatkiem. Miałem 14 lat. Pewnego dnia zebrałem się na odwagę i wyrzuciłem z siebie: "Dlaczego warto wierzyć w Boga? Dlaczego warto czytać Biblię? Dlaczego warto chodzić do kościoła? "

Grupa siedziała w niemym milczeniu. Zadałem zakazane pytania i najwyraźniej nikt nie chciał poruszyć tematu, ponieważ moje pytania zostały kompletnie zignorowane.

 

Nastoletnie Rozczarowanie i Egzotyczne Poszukiwania

Coś we mnie pękło. Nie chciałem już brać udziału w tym co postrzegałem jako jałowe i martwe nabożeństwa oraz grupy studyjne. Zrozumiałem że to czego szukałem nie było tym czego szukałem. W kolejnych latach słyszałem wielu wyznawców New Age opowiadających podobną historię. Zacząłem chodzić do różnych bibliotek poszukując prawdy na własną rękę. Królestwo literatury, czułem, było otwarciem drzwi do nowych horyzontów.

 

Popularny serial telewizyjny "Kung Fu" przykuł moją uwagę i przez pewien okres czasu zostałem oczarowany przez przedstawiany tam mistycyzm oraz egzotyczne nadludzkie możliwości. Byli tam wschodni mistrzowie, którzy mieli głębokie odpowiedzi na pytania tlące się w mojej głowie – "Czym jest Bog?", "Kim jestem ja?", "Gdzie można znaleźć prawdę?" Obraz bohateraQuai Chang Caineplastycznie demonstrował jak osiągnąć wewnętrzny spokój, jedność ze wszechświatem i nadprzyrodzoną kontrolę nad sobą i warunkami życia .

 

Podczas regularnych wycieczek do księgarni w okolicznym centrum handlowym, znalazłem wiele książek w dziale "Religia / Filozofia" i "okultyzm" wschodniej filozofii religijnej oraz książki typu "jak to zrobić" o Hatha Jodze i medytacji. W kolejnych tygodniach i miesiącach połknąłem bakcyla egzotycznej filozofii "Wszystko jest jednością" i nauczyłem się jak wykonywać jogę i medytację. To był początek mojej ścieżki New Age, a ja dopiero skończyłem 15 lat.

 

Zawsze miałem dobre relacje z matką i muszę powiedzieć, że była zaniepokojona tym co robię. Dała mi poważne ostrzeżenie, aby być bardzo ostrożnym w niechrześcijańskich poszukiwaniach. Chociaż wyraziła swoje poważne zaniepokojenie, żaden z moich rodziców nie zmusił mnie do zaprzestania moich poszukiwań. To miało być chyba traktowane tylko jako "faza" w życiu dorastającego nastolatka.

Miałem dobrą opinię. Tylko czterech najbliższych kumpli ze szkoły średniej znało niektóre szczegóły moich przygód i poszukiwan. W tym czasie byłem na szczycie klasy w szkole średniej, członkiem Towarzystwa Narodowego, i odnosiłem sukcesy w tenisie uniwersyteckim.

 

Potężny sojusznik pomaga mi odnaleźć "moc"

W tym czasie znalazłem innego potężnego sojusznika na mojej drodze poszukiwania prawdy –marihuanę– i oto otworzył się przede mną zupełnie nowy świat. Marihuana wpływa na różne osoby w różny sposób. Mnie pomagała "rozwinąć" umysł na wiele mistycznych rodzajów "wyższej świadomości". [1]

Pewnego wieczoru, czułem, że miałem spotkanie z tym co uważałem wtedy za "Boga". Powoli wdychając marihuanę nagle pokój wokół zniknął. Znalazłem się w kosmosie, pływając poza poczuciem czasu. Granice mojego ciała i poczucie tożsamości w cudowny sposób rozszerzały się i stałem się "światłem" a "światło" stało się mną. Czując jak bez wysiłku rozszerzam się przez nieskończoność, wierzyłem, że poznałem 'boga’ i byłem jednością ze wszechświatem. To było to co wschodnie filozofie religijne nazywają – czysta jedność i oświecenie.

Kiedy działanie marihuany zaczynało mijać obawiałem się konieczności powrotu do maleńkiej Ziemi. W dzień potem, moja wewnętrzna udręka i ból powróciły, ale teraz czułem, że znalazłem prawdziwą drogę do ostatecznej prawdy. Miałem nadzieję.

Moja droga rozgałęziła się jeszcze bardziej kiedy nauczyciel francuskiego, którego miałem za "fajnego i postępowego" gościa, utworzył małe grupy, które spotkały się przed szkołą aby studiować dzieła Napoleona Hilla, autora najlepiej sprzedających się książek "Myśl i bogać się" i "Bogać się! Ze spokojnym umysłem". Każdy z nas, wyznaczał sobie cele i nauczył się techniki nakładania "pozytywnego nastawienia psychicznego", aby stworzyć wszystko czego pragniemy w naszym życiu. Nic wtedy jeszcze nie wiedziałem, o tym że filozofia Hilla został objawiona mu przez "Radę 33 Mistrzów", która mówiła do niego poprzez "mentalną telepatię", po to aby odsłonić tajemnice powszechnego sukcesu. [2]


Powrot do Natury przez uczelnię

Po ukończeniu szkoły średniej poszedłem na wysoko cenioną liberalną uczelnię koło Minneapolis, w Minnesocie. W czasie pierwszych dwóch lat w tej wymagającej uczelni akademickiej wybrałem zajęcia które pomogłyby mi zrozumieć człowieka i cel jego istnienia. Zajęcia z antropologii, socjologii, wprowadzająca religia, sztuka, i biologia dodatkowo zaostrzyło mój apetyt, aby znaleźć sens życia. Podczas studiów innych kultur z całego świata, byłem zaintrygowany pierwotnymi kulturami, Indianami ameryki, panteistycznymi poglądami religijnymi i "powrotem do natury".

Mój poszukujący umysł został pochłonięty wiedzą o "naturze", jako źródłu pokoju i prawdy. Jakoś przez mistycznie przenikając do istoty natury i staje się "jeden" z nim, czułem, że moje pytania i tęsknoty będzie wysłuchana. Wydawało mi się, że wschodni mistycy i pierwotne kultury, jak niektóre z bardziej mistycznie zorientowanych indian, byli tymi, którzy trzymali się blisko swoich korzeni w naturze.

Zacząłem dostrzegać kulturę zachodnią jako sztuczną, "plastikową" społeczność, która odeszła od natury, a przez to coraz bardziej stająca się jałową i pozbawioną życia.

Transcendentalistyczne nauki Thoreau i Wordswortha stały się główną inspiracją. Wordsworth napisał: "Wyjdź do światła rzeczy, niech Natura będzie twoim nauczycielem". To stało się motywem napędową moich poszukiwań.

 

W tym samym czasie, nadal regularnie paliłem marihuanę, do późna w nocy, po zakończeniu badań. Wciąż będąc dość nieśmiałym i niepewnym, miałem kilku przyjaciół, ale żadnemu z nich tak naprawdę nie ujawniłem głębi moich wewnętrznych poszukiwań.

Dach akademika późną nocą stawał się swego rodzaju sanktuarium gdze paliłem skręty (marihuana), miałem często mistyczne doświadczenia poza ciałem, które napędzały moją świadomość na "wyższe stany świadomości". W czym chciałem znaleźć to co uznałem za głębokie wglądy kosmiczne, które wzmacniały moją rozwijającą się filozofię New Age.

Nic jeszcze nie wiedziałem o tym że zwodziciele szatana zostali ukryci pod czerwonym dywanem postępowych usidalczy. Kiedy osiągałem kolejny poziom, wokół mnie stopniowo dziergana była pajęczyna ciemności, utkana z zaklęć iluzji i zniewolenia.

 

Pod koniec drugiego roku studiów, moja intensywna tęsknota za "powrotem do natury" rzeczywiście została zrealizowana. Stosowałem techniki "pozytywnego nastawienia psychicznego" Napoleona Hilla żarliwie ku znalezieniu takiej okazji. To było spełnienie moich marzeń – możliwość bycia asystentem w projekcie biologii polowym przeprowadzonym w odosobnionych krajowych obszarów leśnych północnego Wisconsin. Na tym odludziu, to była pomoc mąż i żona zespołu robi badań terenowych rybaków, rodzaj zwierzęcia z rodziny łasica.

Ach, teraz mogłem oderwać się od jałowej, sztucznej kultury zachodniej i zanurzyć się w wiecznym pokoju i najwyższym spokoju przyrody.

W tym czasie, po połowie dnia spędzonym na sprawdzaniu pułapek i inny obowiązkach często siadałem do lektury książek o tematyce religijnej i badałem euforię wywołaną działaniem marihuany.

Jednak dokuczającym problemem było wytrzymanie dnia po dniu. Chciałbym psychicznie zrozumieć mistyczną filozofię religijną, a nawet wystąpić niektóre z nim na leki, ale budzi się następnego ranka będę nadal mają silne poczucie wewnętrznego bólu, obcości i niepokoju. Czułem się, że jestem na dobrej drodze do duchowego oświecenia i wolności od wewnętrznego bólu, ale wydawało się, że zawsze znalazł się dokładnie tam, gdzie zacząłem.

Może powinienem był już wtedy zorientować się, że moje życie idzie w złym kierunku, ale tak się nie stało. W rzeczywistości każde nowe narkotyczne doświadczenie i nowa książka wydawały się utwierdzać mnie, że jestem na dobrej drodze, i znajdę odpowiedzi jeśli tylko wytrwam.

Z powodu skrajnej izolacji od otoczenia i odwrotu w swój własny mały świat mistyki, cierpiała moja praca i przeżyłem swoją pierwszą naukową porażkę. Ta nietypowa sytuacja powinna była być wyraźnym sygnałem ostrzegawczym, że coś jest nie tak, ale zignorowałem to i byłem zdecydowany zrobić kolejny ważny krok – LSD i inne środki halucynogenne.

 

Psychodeliczne podróże w zaświaty

Na kolejnym roku, jako nowicjusz miałem szansę spełnić to pragnienie.

Przeniosłem się na wyższą uczelnię sponsorowaną przez ‘Asian studies special interest house’, razem z 16 osobami, które były poważnie zainteresowane kulturami i religiami orientalnymi. Tutaj znalazłem silną grupę wsparcia ludzi bardzo podobnych do mnie, na wiele sposobów, z których wszyscy byli poszukiwaczami prawdy i spełnienia przez szerokiej gamy dostępne wschodnie i psychodeliczne ścieżki. Mieliśmy nawet wyznaczone miejsca do medytacji z niebieskim światłem sygnalizującym, że wszyscy w domu powinni pozostać w zupełnym milczeniu, kiedy ktoś medytował. Dla innych osób na terenie kampusu, nasza grupa jawiła się jako mistyczni mistycy, co też bardzo nam odpowiadało.

 

Większość z nas pochodziła ze środowisk górnej klasy średniej, bardzo dociekliwych i odkrywczych w tych dziwnych widoków egzotycznych duchowości.

Będąc z natury ostrożnym, spędziłem wiele czasu w bibliotece czytając naukowe książki na temat wpływu środków psychodelicznych, i jak pomagają one czasem w uzdrowieniach psychicznych (czego rozpaczliwie pragnąłem) oraz jak w równoległy sposób łączą się z mistycznymi doświadczeniami wschodnich religii. Wiedziałem że to była „wielka sprawa".

Książki i nauki byłego profesora Harwardu Richarda Alperta (pózniej znanego jako Ram Dass), Timothyego Leary, Aldousa Huxleya, dr Johna Lillyego, i innych promujących wariacje na temat psychodelicznej ewangelii "włącz się, dostrój się i odpadnij" rozbrzmiewał przez mój zafascynowany umysł. Mógłbym nawet napisać kilka prac na temat tych badań do nauczania na lekcjach religii w jakich brałem udział. (byłem w tym czasie na specjalizacji religioznawstwa). Dyskusja o konieczności posiadania swojego ciastka i spożywania go .

 

 

Teraz byłem gotowy do podjęcia kolejnego kroku w "wielą sprawę” halucynogenów. Po wszystkim co na ten temat przeczytałem nie mogłem się tego doczekać.

Następstwo doświadczeń z LSD, meskaliną, pejotlem, grzybami, z psylocybiną, i haszyszem razem z innymi osobami w domu Studiów Azjatyckich "wysadziło mój umysł".

Wrzucony w niezwykłe wymiary wykraczające poza moje najśmielsze marzenia, ekstatycznie badałem co czułem, były to nieopisane "niebiosa" nadprzyrodzonych sfer. Niesamowite widoki utworzone z olśniewających świateł tęczy, istoty czystej energii i umysłu rozrastających przekształceń rozłożeniu z każdym nowym doświadczeniem. Czułem, że psychodeliki dały mi dostęp do istoty natury i kosmosu. Tutaj myślałem, miałem zaszczyt poznać najskrytsze tajemnice wszechświata znane tylko mistykom, świętym i podróżnikom psychodelicznym.

 

Ze względu na silne działanie tych środków, czasami cały dzień zajmowało "podróżowanie", a kolejny dzień aby w pełni przyjść do siebie i wrócić do przestrzeni ziemskiego wymiaru, jak również, aby spróbować uporać się z tymi zupełnie nowymi doświadczeniami.

Kiedy podczas kursów na uczelni czytałem książki były to pozycje na temat hinduizmu, taoizmu, buddyzmu, jogi i zachodnich mistyków, raz za razem moje psychodeliczne doswiadczenia znajdywały dokładne potwierdzenie w tych tradycjach. Jakkolwiek będąc ostrożnym, brałem pod uwagę możliwość, że te "wycieczki" są po prostu wymyślonymi lotami mojej fantazji lub tylko dzikimi, kosmicznymi, komiksowymi przygodami wymyślonymi w moim umyśle. Jednakże, znajdując racjonalne potwierdzenie w świętych księgach wschodu i zachodnich pismach mistycznych, czułem, że byłem na pewno na właściwym tropie.

Moje doświadczenia z halucynogennymi "oszałamiaczami" są w rzeczywistości bardzo typowe dla większości wyznawców New Age. Nad psychodelicznym wejściem miga uwodzicielski neon – "Brama do Nirvany: Trwałe Oświecenie" – był (i wciąż pozostaje) głównym punktem wkraczania w przestrzeń rzeczywistości "New Age", drogą dla milionów poszukujących prawdy pielgrzymów. Z czego nie zdawałem sobie wtedy sprawy to, tożete środki tworzyły "dziury" w mojej głowie, które pozwalały demonicznym zaklinaczom na dalsze usidlanie i pranie mojego mózgu poprzez olśniewające psychodeliczne oszustwa.

Jednak, w tym samym czasie, po wyjścu z psychedelicznych sesji nadal czułem się wewnętrznie rozbity. Wewnętrzny ból i pustka zostały tylko na chwilę zawieszone, ale zawsze później wracały.

 

Ale prawdziwe oświecenie, według wschodnich religii, wykraczało daleko poza równowagę psychiczną i dobre samopoczucie. To jest znacznie dłuższa droga realizacji duchowej wypracowywana przez wiele tysięcy reinkarnowanych wcieleń. Dzięki psychodelikom miałem wrażenie, że widziałem sam szczyt góry duchowego oświecenia i obcowałem tam z "bogiem". Teraz dopiero czułem, że ta długa wędrówka w góry jest moim życiwym kierunkiem i celem.

Kilka lat później, jednak, miałem doświadczenie z LSD które wydawało się że powinno było przestrzec mnie przed oszustwem, które mnie objęło.

Krótko po tym poszybowałem w apogeum aż po szczyt LSD, gdzie przytłaczająco potężny demon-duch wziął mnie w posiadanie. Nie panowałem już nad sobą i ta demoniczna siła przejęła stery nade mną. Podczas gdy część mnie bezradnie przyglądała się temu co się dzieje, demon-czarownik rzucił kilka potężnych czarów i pokazał mi wizje ohydnej ciemności. Po kilku godzinach okropnych wewnętrznych tortur tej podróży (tzw. "bad trip"), demon "wysadził moje obwody" i zostawili mnie leżącego jak szmacianą lalkę. Nie mogłem mówić przez całe dwa dni, a psychologiczne konsekwencje tego zdarzenia trwały sześć miesięcy, zanim minęły.

 

Patrząc wstecz, widzę, że to makabryczne doświadczenie powinno być znakiem żeby nie podążać dalej ścieżką New Age. Jednak podjąłem decyzję, która była słuszna tylko częściowo – od tego momentu, obiecałem sobie nigdy więcej nie wziąć jakiegokolwiek halucynogennego środka, w tymmarihuany. Moim celem było teraz osiągnięcie osobistego uzdrowienia i duchowego oświecenia tylko przez "naturalne" metody. Tak więc, moja pielgrzymka New Age trwała, porzuciłem psychedeliczne drzwi podczas gdy setki innych drzwi czekały otworemna eksperymenty.

 

Buddyjskie czarowanie śpiewem

W uczelni budynku Asian Studies byli ludzie eksperymentujący z różnego rodzaju ścieżkami duchowymi. Jako osoba dociekliwa próbowałem kilku z nich i miałem kilka ciekawych doświadczeń.

 

Mój współlokator i bliski przyjaciel bardzo zapalił się do praktykowania z Buddyjską sektą, o nazwie Nichiren Soshu. Wydawał się naprawdę rozwijać przeszłości niektórych wad osobowości, a czasami nawet wydawało się, że blask o nim. I również byłem biorąc kurs religii w momencie nazwie "Mistrzowie, guru, i nowe religie". Do raportu końcowego papieru i słowne byliśmy zbadać jakiś rodzaj duchowego nieortodoksyjnej grupy. Zastanawianie się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, zacząłem uczestniczyć w spotkaniach grupowych z moim współlokatorem w każdym tygodniu w Minneapolis. Grupa w całości byłoby na kolanach, śpiewając do świętego zwoju przed sali. Pieśni zostały z Pisma wschodnie o nazwie "Sutra Lotosu". Był krótki, łatwy do nauczenia się śpiewać, co było głównym celem tej religii.

 

 

Daleko poza kontrolą umysłu

Nieco później, podczas przerwy letniej pomiędzy niższymi i wyższymi latami studiów, zobaczyłem ogłoszenie w lokalnej gazecie o darmowym wykładzie wprowadzającym w temat kontroli umysłu metodą Silvy (Silva Mind Control). W tym samym czasie byłem zafascynowany absorbującymi pismami "Setha". Seth to słynny duch kontaktujący się (tak zwany channeling) przez transujące medium Jane Roberts. [3]

Pisma tego ducha przewyższały intelektualnie wiele psychodelicznych wizji, których wcześniej doświadczyłem i pokazywały w jaki sposób odnoszą się do rozwoju różnego rodzaju wyższych mocy psychicznych. To jest dokładnie to samo czego obiecuje nauczyć w praktyce, krok po kroku, metoda Silvy (Silva Mind Control).

Na kursie, w czasie dwóch weekendów, dowiedziałem się o technikach dających niesamowite moce umysłu umożliwiające robienie rzeczy takich jak: stworzenie wewnętrznych duchowych przewodników, intuicyjne diagnozowanie problemów zdrowotnych każdego nieznajomego, kontrola snu, techniki "umysł-ponad-materią", kontrolowanie rzeczywistości mocami psychicznymi, metody indukowania transu i wiele więcej.

Próbowałem niektórych z tych praktyk i naprawdę zdawały się działać. Marzenia mogą być kontrolowane; psychiczne zaglądanie w ludzi czasem okazywało się trafne, pozornie możliwe było nawet wpływanie na chmury. Ponownie, jak w przypadku buddyjskich szant, wydarzenia w moim życiu zaczęły nabierać "złoty" obrót. Nie wiedziałem, że dopiero wiele lat później, że szatan często obdarowuje wspaniałymi "prezentami", kiedy człowiek staje się związany z New Age. Za każdy otrzymany dar New Age praktyki wydają się być potwierdzone jako prawdziwe i pozytywne. Aczkolwiek, również, za każdy otrzymany dar, "haczyk" wbija się coraz głębiej we wnątrze osoby.

Podobnie było ze mną. Choć wszystkie wskazówki zdawały się mówić mi, że jestem na drodze prawdy i spełnienia, wyszukane uwodzenie naprawdę zaczął mnie ogarniać.

Jedną z najbardziej intrygujących praktyk nauczanych w metodach kontroli umysłu (dziś nazywanych Metoda Silvy) jest stworzenie "wewnętrznej oazy" lub "wewnętrznego sanktuarium". Po przejściu przez dłuższy krok po kroku techniki indukcji transu, instruktor powiedział nam aby wyobrazić sobie dom lub mieszkanie według własnego projektu. To mogło być cokolwiek chcieliśmy i gdziekolwiek chcieliśmy.

Podczas gdy wiele osób w klasie wyobrażało sobie różne rodzaje sielankowych miejsc na łonie dzikiej przyrody, ja pomyślałem, że ciekawiej będzie wizualizować wysokiej klasy salon i laboratorium na dnie oceanu, dostępny za pośrednictwem luksusowej łodzi podwodnej. W moim przypadku, technika indukowaniea transu pogłębiała stan transu, wyobrazić siebie w łodzi podwodnej zanurzać się coraz głębiej, coraz głębiej i głębiej w głąb oceanu. Zostaliśmy również poinstruowani aby stworzyć fotel z każdej funkcji komfortu będziemy możemy wyobrazić. Na prawej poręczy fotela znajdował się panel z przełącznikami, które regulują funkcje. Z przodu na krześle możemy wyobrazić sobie duży ekran, na którym projektuje się różne myśli i pragnienia, jakie chcielibyśmy stworzyć w naszym życiu.

Szczegółowe instrukcje prowadziły nas w tworzeniu każdego szczegółu i odkrywania każdego aspektu naszego wewnętrznego "domu z dala od domu." Po wielu godzinach wielokrotnego przechodzenia przez ten sam proces, sanktuarium faktycznie zaczęło nabierać rzeczywistych kształtów.

Biznesmeni, gospodynie domowe, przedsiębiorcy, policjanci i studenci biorący udział w kursie zaczęli mieć wyraźne uczucie "wewnętrznej rzeczywistości" nabieraj na niesamowicie "prawdziwego" statusu. Czuliśmy się jak astronauci ze "sfer wewnętrznymi wyższej świadomości." Za każdym razem, chcieliśmy zastosować siłę umysłu kreować rzeczywistość w zewnętrznym, fizycznym świecie wszystko, co potrzebne do zrobienia trzeba było wejść do sanktuarium i obrazowo wizualizować nasze pragnienie na obracanym ekranie przed krzesłem centrali.

To może wydawać się komuś niepoważne, ale taki kurs przeszło już wiele milionów ludzi, spora część z nich to biznesmeni i profesjonaliści, a wielu z nich stwierdziło, że osiągają dzięki temu znakomite wyniki. W rzeczywistości gwarantowano zwrot pieniędzy każdej osobie która nie jest w stanie wykazywać zdolności na zakończenie kursu.

Kulminacją całej tej sekwencji, kierowaliśmy się udać ponownie do naszych odpowiednich odosobnień wewnętrznych i po przejściu przez niektórych technik, aby zaprosić i wizualizacji jednego lub więcej doradców "wewnętrznych". Są doradcy może być w jakiejkolwiek postaci lub formie, od prozaicznych do dziwaczny, co moglibyśmy myśleć, lub w niektórych przypadkach po prostu zmaterializował się przed czyjejś świadomości.

Mówiło się że ci "duchowi przewodnicy" mają dostęp do ogromnych zasobów mądrości i wiedzy, które mieli udzielać nam na życzenie. Byli oni uważani za przyjaciół i powierników, którzy życzliwie będą nas prowadzić przez życie na drodze do sukcesu i dobrobytu.

Instruktor stwierdził, że miał Radę Dziewięciu Doradców, a niektórymi z nich były znane osobistości, takie jak Einstein czy Johnny Carson.

W osobistym doświadczeniu, dwoje przewodników nagle zmaterializowało się przed oczyma mojej duszy. Jeden był wysokim, silnym, inteligentnie wyglądającym amerykańskim indianinem, druga zaś była uderzająco piękna indiańska kobieta. Po ogarnięciu i przyzwyczajeniu się do stanu, grupa kierowana była do zapoznania się ze swoimi przewodnikami i rozpoczęcia zadawania pytań. Większość osób w grupie później potwierdzało że wewnętrzni doradcy wydawali się być realni żywą rzeczywistością, a ich dialogi wydawały się dość owocne.

 

Czego nie uświadamiałem sobie w tym czasie to to że wszystko w metodzie kontroli umysłu (Silvy) zostało oparte na filozofii okultystycznej. Był to po prostu okultyzm, przepakowany w odreligizowaną formę, która byłaby do przyjęcia, a nawet odwoływała się do kultury mieszczańskiej Ameryki.

Wewnętrzni doradcy są rodzajem zakazanej biblijnie praktyki "nabywania znajomości duchowej", to jest, zapraszanie na całe życie przebranych za przyjaciół demonów.

 

 

Jak z amerykanów zrobić joginów [4]

W uczelni budynku Asian Studies byli ludzie eksperymentujący z różnego rodzaju ścieżkami duchowymi. Jako osoba dociekliwa próbowałem kilku z nich i miałem kilka ciekawych doświadczeń.

 

 

Związek w Pocono

Po czterech miesiącach moje pieniądze się skończyły, więc wróciłem do domu w Teksasie. Po kilku miesiącach malarskie, zależało mi, aby przejść do mojej następnej duchowej przygody. Tym rzem kierunek na wschód.

 

 

Ostatnia potyczka w college’u

Na chwilę powstrzymałem swój apetyt na Aśram i postanowiłem wrócić na uczelnie, skończyć ostatnie dwa trymestry. Domena uczelni akademickich wydawało się być obce środowisko, jakoś bez znaczenia dla rzeczywistości i dość "wieża z kości słoniowej". Mimo to, ogólne dążenie do wiedzy i studiów akademickich różnych religii był przyjemny przerywnik.

 

 

Odkrywanie możliwości kariery w New Age

Moje zaangażowanie w coraz zawodowo w jakimś aspekcie ruchu New Age, który już mocno zakorzeniona. Wewnętrznie, nadal czułem niekompletny i wymaga wiele uzdrowień. Łącząc głębokie osobiste potrzeby i kierunek kariery, postanowiłem wykonywania zawodu medycyny. Zwany także holistycznego zdrowia, to jest główną gałęzią New Age, jeden, który jest bardzo rozpowszechnione i dobrze rozwinięte w całej Ameryce i reszta świata.

 

 

Szkoła przetrwania poszukiwanie wizji

Moje następne przedsięwzięcie (po czasie rekonwalescencji od wszystkich "uzdrowienia" Doświadczyłem zjechał na inny stycznej. Miałem najgłębsze uczucia od najmłodszych lat, że czasy, w którym żyjemy dziś są czasy ostateczne. Chociaż miałem inne spojrzenie na czasy ostateczne jako New Ageowiec niż ja dzisiaj jako chrześcijanin, w czasie czytałem wiele proroctw zapowiedź poważnych katastrof i na całym świecie stosunkowo Tumult w najbliższej przyszłości. Myślałem, że to konieczne, aby nauczyć się, jak przetrwać w niekorzystnych warunkach i by żyć z naturą. Więc szukałem w moim osobistym testu końcowego z zapał plus szansę poddania co Indianie nazwać "poszukiwania wizji".Szkoła przetrwania, z siedzibą w Provo, Utah, pod doskonałą okazję, aby zaspokoić ten kawałek mojej pielgrzymki puzzle.

 

Stając się pracownikiem holistycznej służby zdrowia

Teraz byłem gotowy na poważne kształcenie zawodowe w kierunku medycyny holistycznej. To był obszar w którym mógłbym dalej prowadzić moje praktyki New Age. Ponadto obiecało nauczyć mnie jak uzdrowić siebie, a tym samym dojść do kariery zawodowej. Znalazłem centrum medycyny holistycznej z dwuletnim programem prowadzącym do stopnia N.D. (doktor naturopata).

Zgodnie ze swoją ideą "naturalnego" podejścia do opieki zdrowotnej, szkoła znajdowała się w pięknych lasach północnej Minnesoty. Budynek z salą z widokiem na jezioro z którego można było zobaczyć czasami łyse i złote orły unoszące się i nurkujące w jeziorze. To wszystko było dość sielankowe.

Szkoła była prowadzona w sposób bardzo profesjonalny, z poważnym podejściem i dyscypliną. Znaczna część uczniów były pielęgniarki i byłe pielęgniarki, które były rozczarowane ortodoksyjną medycyną. Wszyscy z nas dążyli ku dość dobrze płatną pracę w szybko rozwijającej się dziedzinie medycyny holistycznej. To był i jest jednym z najsilniejszych i najbardziej rozwinięty gałęzi ruchu New Age, a możliwości zatrudnienia były obfite.

 

Przypisy

1. W terminologii New Age "wyższa świadomość" zasadniczo oznacza ponadnaturalnie rozszerzony stan umsyłu, który rzekomo przejawia się we wspanialszym rozumieniu uniwersalnej prawdy, która przekracza racjonalne myślenie.

2. Sprawdź w "Grow Rich! With Peace of Mind", autorstwa Napoleona Hilla (New York, NY: 1967). s. 158-159.

3. Channeling – trans (ekstaza) channelingowy – przekaz spirytystyczny – to zjawisko w którym osoba nazywana medium umożliwia duchowi przejęcie swojego umysłu i ciała. Podczas sesji channelingu, duch osoby (zazwyczaj bardzo różni się on od osoby medium) jest rozpoznawany przez mowę, ruchy ciała, styl wypowiedzi itp. Medium jest zazwyczaj całkowicie nieświadome tego co dzieje się z nim dzieje w trakcie sesji. Potem medium "powraca" do siebie.

4."Jogin" to osoba, która jest oddana dyscyplinie Jogi.

5.Mantra to słowo lub krótka fraza wymawiana raz za razem podczas medytacji. Wiele mantr to imiona różnych bóstw hinduskich.

6. "Bodywork" to ogólny termin odnoszący się do wielu różnych technik masażu i zabiegów – często określanych jak "zdrowie holistyczne".

7. Dla dogłębnej analizy na ten temat, zobacz "New Age Medicine: A Christian Perspective on Holistic Health" Paul Reisser, M.D., Teri Reisser, & John Weldon.

0

ezaw

What God prescribed. That's the law!

167 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758