Bez kategorii
Like

Wesoły autobus

10/04/2012
536 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Ćwierć wieku temu podczas debaty telewizyjnej z Wałęsą Alfred Miodowicz obiecał, że dosiądziemy się do samochodów, którymi gna naprzód świat. No i co Państwo powiecie? Jedziemy!

0


 

Dla każdego Polaka, niezależnie od politycznych czy medialnych sympatii i antypatii, katastrofa smoleńska była wstrząsem. Oczywiście jedni szybko doszli do siebie i pozwalali nadal się podziwiać w szklanym okienku. Dla innych mottem stało się wyznanie „obudziłam się 10 kwietnia”, a sposobem życia uczestniczenie w alternatywnym obiegu informacji i ulicznych demonstracjach.

Ale czy na pewno tamten kwietniowy poranek nas przebudził? Czy dzięki obnażeniu wulgarności elit i bijącej po oczach analogii między rozpadającym się polskim państwem a szturchanym przez sołdata wrakiem Tu-154M cokolwiek się zmieniło? Czy Polska nie jest już „na kursie i ścieżce”?

Wydaje się, że naprawdę przebudzili się nieliczni. Bo większość, zresztą w najlepszej wierze, poddała się owczemu pędowi. Jedna połowa demonstrowała swą asertywną, wyzwoloną z okowów refleksji europejskość, najchętniej zresztą demonstrowała wobec spokojnych, starszych osób modlących się pod Krzyżem. Druga połowa, równie zahipnotyzowana, podczas seansów nienawiści „tupała na Palikota” i z entuzjazmem skandowała „Ja-ro-sław! Ja-ro-sław!”.

Owszem, nastąpiło blogowe ożywienie, pojawiło się lub złapało wiatr w żagle parę stowarzyszeń i ruchów, powstały nowe, bardzo prawicowe i niezmiernie patriotyczne media (jakież one słodko niezależne, uroczo niszowe, najprawdziwiej obiektywne…) Przy okazji na sztandary łamów i inne ekrany wypłynęło kilka mniej lub bardziej świeżych nazwisk.
Ale po odsunięciu z oczu emocjonalnej mgiełki trudno nie dostrzec, że to wszystko jest mieszaniem gorzkiej herbaty.

Jakieś nadzieje można żywić względem młodego pokolenia, dla którego „komuna” i „Solidarność” to abstrakcje, co najwyżej stylowe, czarno-białe zdjęcia (Wałęsy albo zapyziałego mlecznego baru – wszystko jedno). To pokolenie nie jest okaleczone ubiegłowieczną historią, dla niego świat polegający na tworzeniu i przepływie informacji jest naturalnym środowiskiem.
Ono pozostaje nadal niewiadomą.

Nowa siła nie została jednak zaniedbana, pozostawiona samej sobie. Co więcej, młodzi doskonale wpisują się w globalizm, zatem ułatwiają centralne zarządzanie. A jeśli ktoś nadal wierzy, że Anonymous czy inni Oburzeni to autentyczne, oddolne ruchawki, czyli – jak mawia St. Michalkiewicz – pełen spontan i odlot, jesli ktoś uważa, że ich zaistnienie nie wymagało precyzyjnego wysiłku marketingowego i sporych pieniędzy – niech sam spróbuje zrobić coś podobnego.
Tak, oczywiście, młodzi skrzyknęli się na internetowych forach i wyszli na ulice („kto nie skacze, ten za krzyżem, za Tuskiem, za ACTA, hop! hop! hop!”). Tylko że nie po to tak skutecznie wypromowano markę Anonymous, żeby ją byle anonim zawłaszczał. A i Facebook nie z samych reklam żyje.

Świat zrobił się mały, inżynieria społeczna od czasów batiuszki Stalina poszła do przodu. Nie znaczy to jednak, że zamordyzm jest już tylko pieśnią przeszłości. Znaczy to jedynie tyle, że można mieć nadzieję na subtelniejsze (i skuteczniejsze) środki kształtowania zachowań.

Ćwierć wieku temu podczas debaty telewizyjnej z Wałęsą Alfred Miodowicz obiecał, że dosiądziemy się do samochodów, którymi gna naprzód świat. No i co Państwo powiecie? Jedziemy! Wprawdzie raczej brudnym, zdezelowanym autobusem niż limuzyną, ale zawsze! I chociaż coś jest nie tak z silnikiem, z układem kierowniczym, z hamulcami, tocząc się z górki żwawo przeskakujemy kolejne wyboje: ostatnio podniesienie wieku emerytalnego i dyskryminację TV Trwam. Na pokładzie w sumie spokój. Panie na lewo, panowie na prawo, nie ma nieprzewidywalnych terrorystów w rodzaju Leppera, a etatowe oszołomy znają swoje miejsce i zrobiły się jakby bardziej do rzeczy.
O kierowcach nie wspominam, bo co oni mają do powiedzenia? Pewnie coś ładnego, okrągłego. Jak zwykle.

Wiosna idzie, za oknami przesuwają się coraz szybciej coraz piękniejsze widoki. Gdyby tylko można było wysiąść. Albo chociaż zapiąć pasy.

0

Naczelny

Naczelne (Primates) – rzad ssaków lozyskowych charakteryzujacych sie najlepiej wsród wszystkich zwierzat rozwinietym mózgiem. (Wikipedia)

71 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758