A co jeśli przeciwnik jest kimś innym?
Nachodzi mnie zawsze taka myśl, że to wszystko to jest jedna prawda. Polecam dopuszczać taką możliwość, żeby nie zwariować.
Dopuszczam także możliwość, że to nie Rosja stoi za 4/10. Może to nasza wewnętrzna robota, może to robota kręgów spoza polityki, którzy tylko pociągają odpowiednie sznurki. Na portalu wp.pl pojawił się post Kazimierza Turalińskiego ( http://wiadomosci.wp.pl/kat,1518,title,Jesli-ktos-zdolal-podlozyc-bomby-przed-odlotem-to-na-pewno-nie-Rosjanie,wid,15055026,wiadomosc.html ), opisał w nim bardzo dobrze konsekwencje i motywy. W mojej opinii, należy wziąć pod uwagę jego przemyślenia. Może Rosja nie miała z tym nic wspólnego na początku, może to nie ich robota i słusznie pragną przeprosin. Może nie chodziło tutaj o strefę wpływów, tylko o destabilizację UE jak i NATO. Chociaż to by burzyło nowy porządek świata, tak mam na myśli środowiska masońskie. Może wiedza o tym co wydarzyło się tamtego dnia, będzie kolejną sprawą JFK. Informacja która posiada potężną moc niszczenia, moc obalania rządów i destabilizacji świata. Sprawa, która zostanie użyta w ostateczności, jako broń masowego rażenia. Może zostanie wykorzystana, jako zasłona dla innych poważniejszych działań.
A co jeśli nie ma żadnej informacji? Jeśli wszystko co do tej pory wiemy, jest prawdą. Jeśli to tylko eksperyment społeczny, który zakończył się pozytywnie. Czy ludzie którzy uwierzyli w zamach, wypadli dobrze?
To nie trzyma się kupy. Jak wszystko w tej sprawie.