Dzisiaj mija dziesięć lat odkąd Sejm zdecydował, że w Warszawie powinien powstać pomnik ofiar KoncentrationsLager Warschau. Obecne władze Warszawy udają, że obozu, w którym zginęło 200 tys. Polaków, nie było. A uchwałę Sejmu mają w nosie.
Nie ma narodowości wśród ofiar niemieckiego nazizmu, która nie doczekałaby się godnego upamiętnienia na ziemiach polskich. Postawiliśmy pomniki wszystkim – zapominając o Polakach zabitych w KL Warschau, obozie koncentracyjnym zbudowanym w Warszawie.
Badania historyków wykazały, że KL Warschau był jedną z najbardziej wydajnych fabryk śmierci w Europie. Dziennie traciło w nim życie 400 Polaków, najczęściej trafiających do obozu z łapanek. Załoga morderców z KL Warschau miała jedno zadanie – eliminację mieszkańców warszawy narodowości polskiej i przygotowanie miejsca dla Niemców mających zgodnie z planem żyć w innym, rdzennie niemieckim mieście Warschau.
Choć o budowę pomnika ofiar obozu w Warszawie wołały największe autorytety, m. in. Ojciec Święty błogosławiony Jan Paweł II, zaś równo dekadę temu przez aklamację skłócony polski Sejm jednym głosem wydał uchwałę zobowiązującą warszawski samorząd do zbudowania pomnika ofiar KL Warschau, obecna prezydent Warszawy udaje, że nie było ani obozu, ani ofiar. Ostatnie działanie, jakie się w tej sprawie odbyło to uroczyste wmurowanie aktu erekcyjnego „budowy pomnika pamięci ludności Warszawy wymordowanej przez Niemców w latach 1942 – 1944 w Koncetrationlager Warschau w ramach planu zagłady stolicy Polski”, o które zadbał były prezydent Warszawy, śp. Prezydent Polski Lech Kaczyński. Akt erekcyjny wmurowano w 2004 roku na skwerze im. Alojzego Pawełka na warszawskiej Woli.
Ofiary KL W na swój sposób upamiętnili również sami Niemcy wydając znaczki pocztowe z KL Warschau. Polskie władze Warszawy. Dzisiaj biuro Hanny Gronkiewicz-Waltz pisze, że pomnik kiedyś tam stanie. Pod warunkiem „przeprowadzenia konkursu architektoniczno-rzeźbiarskiego w trybie ustawy o zamówieniach publicznych”, który wciąż nie został ogłoszony. A uchwała Sejmu, która przecież powinna być wykonana przez samorząd jest przez Warszawę traktowana jak powietrze.
Zdumiewająca jest próba zapomnienia o obowiązku pamiętania o historii naszego narodu. I upamiętniania miejsc męczeństwa. Próba udawania, że obóz nie istniał nigdy nie daje się wytłumaczyć niczym – ani poprawnością polityczną, ani decyzjami gospodarczymi.
Hanna Gronkiewicz-Waltz najwyraźniej nie pamięta jednej z najważniejszych prawd historycznych – że naród który nie szanuje sam siebie, nie będzie szanowany przez nikogo.
Blog przeznaczony do publikacji materialów dziennikarzy obywatelskich przygotowanych na zlecenie Nowego Ekranu lub artykulów i listów nadeslanych do Redakcji