Mówiąc o walce z monopolami należy zacząć od dwóch pytań:
1) Czy w ogóle ją prowadzić?
2) Kto powinien ją prowadzić?
Na drugie pytanie odpowiedź jest jasna: na pewno nie państwowy urząd antymonopolowy – a to dlatego, że taki urząd sam w sobie jest monopolem; zacząć więc powinien od rozwiązania samego siebie. Nawet gdyby wyszukiwaniem monopolistów zajmowali się prywatni łowcy monopoli, to i tak decyzje musiałby podejmować jakiś jeden urzędnik – i byłby on tym samym monopolistą.
Być może jednak warto mieć jednego monopolistę – by nie mieć innych monopolistów? Tu zacząć trzeba od tego, kogo nazywamy „monopolistą”. P.Mikołaj Barczentewicz, tłumacz tej książki, wyróżnił w przedmowie (która właściwie powinna być ”posłowiem”) pogląd przypisywane szkole „austriackiej” – i szkole „chicagowskiej”. Wedla „austriaków” „monopol” powstaje wtedy, gdy na jego straży stoi państwo; jeśli nawet wszystkie ćwierkotki na świecie produkuje jedna firma, to nie ma monopolu, bo w każdej chwili ktoś może wejść na rynek i tańsze i lepsze ćwierkotki zaoferować. Natomiast – pisze Tłumacz: „Ekonomiści szkoły chicagowskiej nie odrzucają koncepcji monopolu rynkowego oraz prawnej ochrony konkurencji z zasady – tak jak „Austriacy” – lecz wskazują na częstokroć nieprzezwyciężalne problemy informacyjne i motywacyjne, które uniemożliwiają sędziom i organom antymonopolowym osiąganie celu promowania konkurencji i dobrobytu konsumentów”.
Niestety: w takim razie śp.Milton Friedman nie należałby do szkoły chicagowskiej, bo na własne uszy słyszałem, jak mówił: „Ile potrzeba przedsiębiorstwa na rynku, by nie było monopolu? Wystarczy jeden – byle mógł swobodnie powstać drugi”. Zresztą Tłumacz pisze: „Taki pogląd z czasem zaakceptował sam Milton Friedman”.
Sam Autor przytacza jeszcze pogląd śp.Maurycego N. Rothbarda, który zauważył, że właściwie każdy jest w pewnym sensie monopolistą – na przykład w miasteczku on jedyny sprzedaje ten towar po takiej cenie. Jest to sprowadzenie „walki z monopolami” do absurdu – a więc na miejsce dla niej właściwe.
P.prof.Dominik T.Armentano z uporem godnym lepszej sprawy (skoro ustaliliśmy, że ta „walka” jest absurdem – jaki jest sens pokazywać przykłady, że prowadzi ona do absurdów??) pokazuje, do jakich konsekwencyj prowadzi walka z monopolem. Przykład firmy AlCoA, uniewinnionej w roku 1939 i w rewizji uznanej za monopolistę w 1945 roku jest klasyczny. Firma przez 50 lat zniżyła cenę swego produktu (sztabek aluminium) z $5 na 22 centów – pokazując, że konkurencja podobnych produktów i groźba pojawienia się konkurencji wystarcza, by monopolista musiał zachowywać umiar (AlCoA wykazywała stale 10% zysku). Ale właśnie ta obniżka cen była argumentem za tym, że AlCoA nieuczciwie chce wyeliminować konkurencję!!
Takich przykładów jest wiele. Tłumacz zresztą podaje przykłady z Polski – gdzie za „monopolizację” uznano (dobrowolną przecież!) umowę, jaką dystrybutorzy zawierają z producentem, że będą oni sprzedawali jego produkt po sztywno ustalonej (lub „nie wyższej (niższej) niż…”) cenie! Tak to stoi, niestety, w ustawie…
Tak książka bardzo przydatna będzie praktykom walczącym z bezczelnością „anty-monopolowego monopolisty”. Przyda się i dziennikarzom. Tłumacz jest, niestety, prawnikiem – i styl tłumaczenia, po części generowany przez żargon używany przez tłumaczonych ekonomistów, trochę utrudnia czytanie. Ale przecież nie osobom, dla których przeznaczona jest ta książka.
A niektórym dziennikarzom, naiwnie „walczącym z monopolistami” książka ta pomoże zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Zresztą ostatni rozdział („Polityka anty-monopolowa w wolnym społeczeństwie”) przystępnie wyjaśnia, o co chodzi – bez używania tak trudnych słów jak „podaż” czy „miernik zastępowalności”.
Tu mozna obejrzeć wykład prof.Armentano:
—————————————–
W niedzielę o20.00 – chat.
Książkę Dominika Armentano – Walka z monopolem czy konkurencją wydaną przez Fijorr Publishing (www.fijor.pl) można kupić w księgarni internetowej ksiegarnia.korwin-mikke.pl, gdzie znajdziecie Państwo i inne ksiażki tegoż wydawnictwa:
Maurycego Rothbarda –Złoto, banki, ludzie –krótka historia pieniądza oraz Tajniki bankowości,
Fryderyka Bastiata –Co widać i czego nie widać,
Jezusa de Soto – Szkoła austriacka – ład rynkowy, wolna wymiana i przedsiębiorczość,
Marka Skousena – Austriacka szkoła ekonomii dla inwestorów,
Russ’la Kirka – Przyszłość konserwatyzmu
W niedzielę o 20.00 – jak zwykle chat