Nie tak dawno, gdy było wielkie zamieszanie z podmianą tablic w Smoleńsku, opinię na ten temat wyraził tzw. “mędrzec Europy”, czyli Lech Wałęsa. Niestety, była to kolejna jego opinia z cyklu “Bronię Rosjan “strzelając” do swoich”.
Od momentu katastrofy w Smoleńsku, każda jego opinia jest bardziej prorosyjska od opinii nawet najbardziej prorosyjskich lizusów. Trudno to naprawdę pojąć i jakkolwiek wytłumaczyć w przypadku człowieka, który przecież na świecie znany jest z tego, że z autorytaryzmem walczył a największy autorytaryzm prezentował przecież Związek Sowiecki, potem Radziecki a obecnie jego spadkobierczyni, czyli Rosja.
Normalnym zatem zachowaniem powinno być oburzenie się Wałęsy, na wszystko co związane z tragedią smoleńską, ze wskazaniem najbardziej na to pseudo-śledztwo, które Rosjanie niby prowadzą, kpiąc sobie w żywe oczy ze strony polskiej. Ale Wałęsa po tej polskiej stronie nie stoi, on stoi po stronie rosyjskiej. Kuriozum? Oczywiście, można by to składać na karb tego, że to przecież facet niezbyt wykształcony, umysł niekoniecznie to światły, ma prawo banialuki głosić.
Być może jednak to nie żadne mankamenty umysłowe stoją u przyczyn takich zachowań byłego Prezydenta. Podejrzewany o przeszłość agenturalną człowiek, który pół swojej prezydentury spędził przy dokumentach dotyczących jego kontaktów z SB, wie że to co zniszczył (lub czego nie oddał) tutaj w Polsce do archiwów UOP, znajduje się (jako kopie) w archiwach moskiewskich. I gdyby zaczął bronić Polaków, “strzelając” do Rosjan, to Rosjanie natychmiast by jego “ustrzelili”. Na drugi dzień coś by z tych archiwów na temat Wałęsy wyciekło i cały jego majestat oraz misternie tkany autorytet szlag by trafił.
Lech Wałęsa odważył się nawet pośmiertnie “strzelić” do Jana Pawła II, twierdząc wręcz otwarcie, że “nie należy przesadzać z zasługami dla Jana Pawła II w obalaniu komunizmu” i że “de facto papież Jan Paweł II komunizmu nie pokonał” (cytuję za WP.pl). Oczywiście, nie można przesadzać z zasługami dla Jana Pawła II, bo przecież musi coś, cholera jasna, zostać z zasług dla wiecznie złaknionego owych zasług Lecha Wałęsy. To on przecież zorganizował wszystko, on sam pokonał, on bawił się z całym aparatem bezpieczeństwa i go przechytrzył. Cała Polska mu z ręki jadła i była na jego łasce i niełasce.
Cóż, ja osobiście jestem zdania, że właśnie należy przesadzać z zasługami dla Jana Pawła II za pokonanie totalitarnego systemu w Polsce i w Europie, bo przynajmniej mamy pewność, kto kierował Papieżem Polakiem. Kierował nim Duch Święty. A kto kierował Wałęsą? Tutaj zdania mogą być podzielone ale na pewno nie był to Duch Święty. A prawda tym razem nie leży pośrodku, lecz prawdopodobnie w Moskwie. I straszy. I boli. I nie daje zapomnieć.
Piotr Cybulski