Lech Kaczyński nic nie znaczył w Solidarności i razem z bratem byli „strasznie tchórzliwi” – mówi Wirtualnej Polsce Lecha Wałęsa.
Były prezydent dodaje także, że gdyby Polska znalazłaby się w niebezpieczeństwie, to on wróci na scenę polityczną. "Poprowadzę i nikt mnie nie zatrzyma".
Wirtualna Polska w rozmowie z Lechem Wałęsą przypomniała słowa Jarosława Kaczyńskiego, który mówił m.in., że Lech Kaczyński odgrywał istotną rolę w Solidarności. Ci, którzy to kwestionują mają zdaniem lidera PiS mówić nieprawdę.
Lech był w związku nic nieznaczącą postacią. Nie można mówić o zmarłych źle, ale niech już dadzą spokój z tymi bzdurami! Żyją świadkowie i wiedzą, że z litości go tu i ówdzie brałem. Obaj byli tchórzliwi strasznie, jak już było bezpieczniej to odwagi nabierali. Dwóch się ubezpieczało, więc im się udawało. Do 1989 r. żadnej roli nie odegrali – skomentował Wałęsa.
Były prezydent nie ma też najlepszego zdania o Marcie Kaczyńskiej, która według mediów miałaby być lokomotywą PiS w wyborach do europarlamentu.
Nie znam jej, nie wiem, czy ma ukryte talenty. Ale jeżeli wychowywała się w pobliżu tamtych dwóch, to obawiam się, że jej wartość jest niewielka – stwierdził Lech Wałęsa.
Wałęsa nie wyklucza powrotu do polityki.
Nie nadaję się do rządzenia w dzisiejszych czasach (…) Jestem człowiekiem szybkich decyzji, w sejmie nie usiedzę dłużej niż godzinę, a do tego muszę mieć krzyżówkę i komputer. Nie znoszę tego gadulstwa, a jednocześnie wiem, że demokracja tak wygląda – odpowiedział Wałęsa. Jednak "jeśli Polska znajdzie się w niebezpieczeństwie, zacznie się rozłazić, nie wytrzymam. Wezmę się za to i poprowadzę, nikt mnie nie zatrzyma" – twierdzi Wałęsa.
Dodał on, że gdyby chciał, to bez problemu mógłby otrzymać jakieś stanowisko. Ale nie zabiegam o żadne miejsca, pozycje. Nie widzę się w tym bałaganie – stwierdził Wałęsa.