W Szarm el Szejk balanga !
12/02/2011
352 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Kto nie był frajer i się na groźne miny + werbalne straszenie Radka nie nabrał, został w Szarm El Szejk albo nawet tam poleciał. I teraz na półwyspie Synaj – przysłowiową Kanadę ma: plaże wysprzątane do czysta, ochrona potrojona, rekiny prądem wytłuczone w całym Morzu Czerwonym, bo dojechał kolejny turysta, forsiasty bardzo, niejaki Mubarak. Z drugiej strony morza, izraelscy komandosi, którzy wszyscy po rosyjsku mówią i takoż wyglądają, pilnują, żeby żaden płetwonurek za daleko nie wypłynął, bo nikt paszportu do majtek ze sobą pod wodę nie bierze. Rewolucja skończyła się planowo, bo przecież nikt przytomny nie będzie twierdził, że takie numery, jak zmiana ekipy w tak strategicznym kraju, jakim jest Egipt, odbywają się spontanicznie. To […]
Kto nie był frajer i się na groźne miny + werbalne straszenie Radka nie nabrał, został w Szarm El Szejk albo nawet tam poleciał.
I teraz na półwyspie Synaj – przysłowiową Kanadę ma:
plaże wysprzątane do czysta, ochrona potrojona, rekiny prądem wytłuczone w całym Morzu Czerwonym, bo dojechał kolejny turysta, forsiasty bardzo, niejaki Mubarak.
Z drugiej strony morza, izraelscy komandosi, którzy wszyscy po rosyjsku mówią i takoż wyglądają, pilnują, żeby żaden płetwonurek za daleko nie wypłynął, bo nikt paszportu do majtek ze sobą pod wodę nie bierze.
Rewolucja skończyła się planowo, bo przecież nikt przytomny nie będzie twierdził, że takie numery, jak zmiana ekipy w tak strategicznym kraju, jakim jest Egipt, odbywają się spontanicznie.
To znaczy, odbywa się spontanicznie, ale spontan jest zaplanowany w szczegółach, bo w przeciwnym wypadku, to by się bajzel zrobił albo inna sprawiedliwość.
My, Polacy wiemy to najlepiej, bo to nas przecież, elity nasze w 1989 tak ślicznie wyp….rowadziły na prostą, że czkawką nam się to do dziś odbija, chyba, że ktoś był wtedy po właściwej stronie, to dziś flotę ciężarówek ma, jak Władek z Wrocka.
I dlatego, zamiast w histerycznym pędzie, wiać z miejsc, gdzie niebo niebieskie, morze cieplutkie, drinki bez ograniczeń, a panienek i chłopców więcej, niż przerobić można, do szarej, mokrej i zimnej polskiej rzeczywistości, zostaliśmy przy swoich leżakach, szklaneczkach i tak dalej…
Impra się dopiero rozkręca; ruskie też zostały, bo oni do takich drobiazgów jak tierakty(akty terrorystyczne)przyzwyczajeni są, a jak komuś odbije i chce do kurortu Mineralnyje Wody (to na Kaukazie) pojechać, to wkalkulowuje fakt, że stamtąd w walizce wróci, a i to w połowie wagi sprzed wyjazdu.
Tylko wyjazdy do Kairu na oglądanie demonstracji już nieaktualne, ale jest za to okazja Mubaraka z bliska albo przez lornetę przynajmniej obejrzeć, a może i sfotografować.
W końcu nie zawsze się spędza urlop w towarzystwie faceta, który ma na RORze 70 miliardów zielonych, czyli dużo więcej, niż OFE przez te 10 lat na nas skroiło.
A w tym samym czasie, w Polsce znowu mróz, śnieżyce i goło, nomen omen, leć…..