Są to słowa z encykliki „Centesimus Annus”, która ukazała się 1 maja 1991 roku, w trzynastym roku mego pontyfikatu. Data w kontekście daty beatyfikacji Jana Pawła II dość znamienna, a zacytowanie niżej słowa z perspektywy dzisiejszych czasów warte przemyślenia. „Kościół docenia demokrację jako system, który zapewnia udział obywateli w decyzjach politycznych i rządzonym gwarantuje możliwość wyboru oraz kontrolowania własnych rządów, a także — kiedy należy to uczynić — zastępowania ich w sposób pokojowy innymi. Nie może zaś demokracja sprzyjać powstawaniu wąskich grup kierowniczych, które dla własnych partykularnych korzyści albo dla celów ideologicznych przywłaszczają sobie władzę w państwie. Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej. Wymaga ona spełnienia koniecznych warunków, jakich wymaga […]
Są to słowa z encykliki „Centesimus Annus”, która ukazała się 1 maja 1991 roku, w trzynastym roku mego pontyfikatu. Data w kontekście daty beatyfikacji Jana Pawła II dość znamienna, a zacytowanie niżej słowa z perspektywy dzisiejszych czasów warte przemyślenia.
„Kościół docenia demokrację jako system, który zapewnia udział obywateli w decyzjach politycznych i rządzonym gwarantuje możliwość wyboru oraz kontrolowania własnych rządów, a także — kiedy należy to uczynić — zastępowania ich w sposób pokojowy innymi. Nie może zaś demokracja sprzyjać powstawaniu wąskich grup kierowniczych, które dla własnych partykularnych korzyści albo dla celów ideologicznych przywłaszczają sobie władzę w państwie.
Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w Państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej. Wymaga ona spełnienia koniecznych warunków, jakich wymaga promocja zarówno poszczególnych osób, przez wychowanie i formację w duchu prawdziwych ideałów, jak i „podmiotowości” społeczeństwa, przez tworzenie struktur uczestnictwa oraz współodpowiedzialności. Dziś zwykło się twierdzić, że filozofią i postawą odpowiadającą demokratycznym formom polityki są agnostycyzm i sceptyczny relatywizm, ci zaś, którzy żywią przekonanie, że znają prawdę, i zdecydowanie za nią idą, nie są, z demokratycznego punktu widzenia, godni zaufania, nie godzą się bowiem z tym, że o prawdzie decyduje większość, czy też, że prawda się zmienia w zależności od zmiennej równowagi politycznej. W związku z tym należy zauważyć, że w sytuacji, w której nie istnieje żadna ostateczna prawda, będąca przewodnikiem dla działalności politycznej i nadająca jej kierunek, łatwo o instrumentalizację idei i przekonań dla celów, jakie stawia sobie władza. Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.
(…)Wolność jednak w pełni jest dowartościowana jedynie poprzez przyjęcie prawdy: w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść, a człowiek zostaje wystawiony na pastwę namiętności i uwarunkowań jawnych lub ukrytych. Chrześcijanin żyje wolnością (por. J 8, 31-32) i służy jej zgodnie z misyjną naturą swego powołania, ofiarowując innym prawdę, którą sam poznał. W dialogu z innymi ludźmi, baczny na każdy fragment prawdy, obecny w konkretnym życiu i w kulturze poszczególnych osób oraz Narodów, nie przestaje potwierdzać tego, co poznał dzięki wierze i właściwemu używaniu rozumu.”
Jak widać nasza demokracja jawnie skręca na drogę do totalitaryzmu. Dobrze pamiętam czasy PRL-u, a to co w ostatnich latach dzieje się, szczególnie w sposobach manipulacji medialnej, bardzo mi tamte czasy przypomina. Znowu grupa ludzi, która „dorwała się” do władzy usiłuje ją sobie, nieuczciwymi metodami, przywłaszczyć.
Przypominam tu znane słowa Papieża Polaka o demokracji bez wartości. Czy nasz rząd hołduje wartościom, czy nie próbuje tworzyć własnych wygodnych prawd? Ta droga to kolejna próba zniewolenia narodu. Zapamiętajmy słowa Jana Pawła II:
„w świecie bez prawdy wolność traci swoją treść”
I NIE DAJMY SIĘ MANIPULOWAĆ!