W sprawie “propozycji” bolszewickiej kanalii, Leszka Millera.
16/01/2012
392 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
Witam po dluzszej przerwie, spowodowanej swiateczna nirwana i noworoczna prywata – niech nam dobry Pan Bog dopomaga w nowym roku na drodze ku wolnej i wielkiej Ojczyznie, ktora wierze, ze bedzie nam jeszcze dane ogladac.
Kiedy dobry wojak Szwejk jechał na wojnę z Czeskich Budziejowic ku Sokalowi, na poszczególnych stacjach na eszelony z żołnierzami oczekiwały panie z towarzystwa, a nawet – z arystokracji. Na tym tle doszło do nieporozumienia, kiedy jedna z takich pań, pragnąc udelektować „żołnierzyka”, pogłaskała jakiegoś nieokrzesanego Bośniaka po policzku. Ten, zrozumiawszy gest opacznie, powiedział, ze „nachalne są te kurwy i zuchwałe”.
Tak się złożyło, że w sytuacji, kiedy – pożal się Boże – politycy solidarnościowi podsrywają się nawzajem, bolszewicki polityk Leszek Miller pomyślał sobie, że w związku z tym i dla niego rysuje się szansa i ogłosił się z przeprosinami narodu polskiego za Solidarność. Okazuje się, że komunistyczne kurwy są nadal nachalne i zuchwałe. Millerowi nie mieści się w zakutym łbie, że najpierw należałoby przeprosić za komunę, potem za rodzinę, a dopiero potem, po załatwieniu problemów osobistych, można by się zastanowić nad innymi posunięciami. Mam nadzieję, że dla Leszka Millera jedyna szansa – to wydymać szympansa. W Kambodży, w której właśnie jestem, znajdują się „pola śmierci” – tzn. miejsca, w których ideowi sojusznicy i polityczni przyjaciele Leszka Millera wymordowali około 3 milionów spośród 7 milionów Kambodżan. Właśnie takie Pole śmierci oglądam – i oglądając – pogardzam do szpiku kości Leszkami Millerami i podobnymi jemu osobnikami, którzy tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności uniknęli stryczka. Jaka szkoda!