Polska prawica kompletnie nie docenia wagi tego, co się dzieje w Rosji.
Polska prawica kompletnie nie docenia wagi tego, co się dzieje w Rosji. Mentalnie tkwi w epoce która minęła kilka dni temu. Wraz z rozpoczęciem protestów, czy jeszcze wcześniej, gdy tysiące wolontariuszy wystąpiło w roli mężów zaufania i obserwatorów wyborów.
Widać to choćby po niewielkiej ilości i klikalności notek w tym temacie, czy wypowiedziach prawicowych polityków. A w Rosji rozgorzał konflikt zabójczy dla tamtejszego systemu, a tym samym podmywający fundamenty jego polskiej mutacji.
Nasze relacje z Rosją, po ewentualnej zmianie władzy, mogą upodobnić się do tych z Ukrainą. To co się tam teraz dzieje, najbardziej przypomina początek Pomarańczowej Rewolucji. Może zmienić układ geopolityczny. Zamiast zagrożenia na wschodzie, możemy zyskać oparcie u braci Słowian. Pierwszy raz od bardzo wielu lat pojawia się taka szansa.
Pisze się o kondominium, a może zabraknąć kondominatora. Tak samo jak dotąd o Putinie, a jego pozycja legła w gruzach. Co ciekawe, błyskawiczne pikowanie popularności w ostatnim roku, w okolice 20%, dotyczy też prezydenta Ukrainy czy Białorusi.
Podobnie będzie w Polsce, gdy rzeczywistość w końcu przekłuje balon PO.
Pisze się o braku postępu w śledztwie a jeśli realna opozycja przejmie władzę, oznaczałoby to poważną szansę na wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej, relacji pomiędzy polskim rządem a putinowską władzą. Może to oznaczać także jego kompromitację. Po dojściu Jelcyna do władzy rosyjskie archiwa się otworzyły, na jakiś czas niestety.
Jak wygląda teraz polityka pojednania z Putinem , wyściskiwanie się z nim Tuska nad trumnami, kontrakty gazowe Pawlaka. Rozliczenie może przyjść z najmniej spodziewanej strony. Ich polityka wschodnia drugi raz po Łukaszence bierze w łeb. Jeśli w ogóle jest to polityka a nie układ.
Rewolucje to rosyjska narodowa specjalność. Była lutowa, październikowa, itp. Ta wygląda na pokojową. Może jeszcze nie wygrać ale Putin już przegrał. Nie chodzi tylko i pikowanie jego popularności w społeczeństwie i to przed sfałszowanymi wyborami i protestami. W tej chwili jest skończonym politykiem, czasy jego świetności bezpowrotnie minęły. Może się utrzymać jakiś czas jedynie stosując siłę lub starając się zmęczyć, przetrzymać protesty opozycji, ale to przypieczętuje tylko jego upadek.
Protestujący, nawet jeśli w końcu rozejdą, jak na Białorusi w jesienią, nie będą ani jego, ani Miedwiediewa już więcej popierać. Wielu się będzie z nimi nadal walczyć. Rosjanie to nie Białorusini, mają jednak mniej spokojny temperament. Na dodatek wkrótce wybory prezydenckie. Bez potężnych fałszerstw Putin ich nie wygra. To będzie zbyt wiele dla wytrzymałości społeczeństwa.
Obecna sytuacja zmusza Putina do skoncentrowania się na wewnętrznym konflikcie. Bardzo osłabiła też jego międzynarodową pozycję. On już nie kontroluje społeczeństwa Rosji. Zachód to widzi. Francja już zaprotestowała w spawie wyborów.
Nawet część jego aparatu władzy – sędziowie, zrobili strajk. Połowa w Moskwie poszła na chorobowe, by nie sądzić demonstrantów. „Polscy” po 11 11 nie mieli oporów, jedynie Niemcy mieli taryfę ulgową w wymiarze „sprawiedliwości”.
Media: porównując relacje rosyjskich z obecnych demonstracji i polskojęzycznych z Marszu Niepodległości – rosyjskie są bardziej niezależne. Największe rosyjskie telewizje demonstracje początkowo przemilczały a teraz próbują lekko straszyć. Znalazła się jednak w Moskwie telewizja „Dorzd” i radio które uczciwie zrelacjonowały wydarzenia. Tego o Warszawie 11.11.11, jednej ze stolic landów tej ponoć oazy wolności słowa – UE, nie można powiedzieć. Kiepsko wypadamy w tym porównaniu.
W tej kryzysowej sytuacji trzeba też pamiętać o konflikcie pomiędzy putinowskim FSB a GRU, który znalazł się w ostrej fazie w 2010 roku. Mieliśmy antyrządowe demonstracje w kilkudziesięciu garnizonowych miastach Rosji, śmierć wiceszefa GRU oraz plagę samobójstw. Nie sądzę jednak by to spacyfikowało wojskowych, czy przekupiły ich obietnice inwestycji w armię.
Mogą próbować się pozbyć Putina nawet jego ludzie ale nie mają nikogo, kim mogliby go zastąpić. Miedwiediew jest za słabym erzacem.
Jutro w przynajmniej 78 miastach w Rosji i przed bardzo wieloma jej ambasadami na świecie odbędą się demonstracje. Będzie to największa taka akcja w ostatnim 20 leciu. Mam nadzieję, że w tym dniu pojawią się przynajmniej jakieś akcenty w Polsce, popierające „przyjaciół Moskali”. Oni walcząc o wolną, demokratyczną Rosję, pośrednio walczą o bezpieczną, wolną Polskę.
Piałem już kilka miesięcy temu, że Rosja się budzi, do wielu nie dotarło to nawet dziś, a ona się teraz naprawdę obudziła. Teraz pora wreszcie na Polskę.
"Czlonek Konfederacji Rzeczpospolitej Blogerów i Komentatorów............................. "My wybory wygralismy dzieki niekontrolowanemu internetowi i Facebookowi" V. Orban............. Jakosc polityki = jakosc zycia"