Na lekcjach WOS-u uczy się uczniów, ilu posłów liczy Sejm, ilu senatorów liczy Senat, jakie są kompetencje prezydenta, premiera, ministrów, czym się różni ustawa od dekretu itd.
Szczerze mówiąc – na co dzień przeciętnemu Kowalskiemu te informacje są na w życiu tak samo potrzebne, jak zeszłoroczny śnieg. Wystarczyłoby na ten cel poświęcić może z pięć godzin lekcyjnych. Bo kto z nas będzie interweniował u prezydenta, premiera czy ministra? Zapewne niewielu.
Ignorantia iuris nocet
Czyli nieznajomość prawa szkodzi, jak głosi stara rzymska zasada. A szkodzi ona niemal tak samo, jak nieznajomość matematyki, języka polskiego, historii, fizyki czy geografii, jeżeli nie bardziej. Skoro więc naucza się w szkołach tych potrzebnych na co dzień przedmiotów, to czemu nie naucza się podstaw prawa?
Zamiast poświęcać czas na bzdety typu kompetencje prezydenta czy premiera lepiej byłoby w ramach WOS-u zapoznawać uczniów już od gimnazjum z podstawami prawa, zwłaszcza cywilnego oraz prawa pracy, tak aby uczeń wiedział np. że długi się dziedziczy i jak można temu zapobiec, że każdy dług po pewnym czasie się przedawnia i że to pozwany musi podnieść zarzut przedawnienia, jak postępować podczas egzekucji komorniczej, kiedy składać skargę na czynności komornika, a kiedy powództwo przeciwegzekucyjne. Żeby uczeń wiedział, co może pracodawca, a co pracownik, jakie prawa i obowiązki ma każdy z nich. Wskazane byłoby również poświęcenie kilku lekcji firmom windykacyjnym, wskazanie uczniom, jakie prawa ma wierzyciel, a jakie komornik itp. Kilka lekcji można byłoby poświęcić prawu pracy, a także prawu karnemu. Należałoby też uczniów uświadomić, żeby w razie problemów w przyszłości sami nie podejmowali działań, bo w prawie jest tak, że czasami jedno niefortunnie użyte słowo albo zastosowanie innej, pozornie „takiej samej” formuły może mieć fatalne skutki. Trzeba uczniów nauczyć, że tak, jak szewc naprawia buty, a krawiec szyje ubrania, tak w razie problemów z prawem adwokaci i radcy prawni udzielają porad i w razie problemów należy u tych ludzi szukać takiej pomocy.
Zasada 3Z – uczniowie zapomną? Ale coś w głowie zostanie
Oczywiście, zapewne wielu uczniów pewnie nie zapamięta tych paragrafów, wyuczą się na najbliższy sprawdzian, a potem znana i powszechna zasada 3Z – zakuć, zdać, zapomnieć, a po wakacjach to już będzie niemal totalna klapa, „bo to było w zeszłym roku”. Ale tu nie chodzi o zapamiętanie paragrafów, ale o to, aby każdy z nas, jak wejdzie w dorosłe życie, coś tam zapamiętał i w razie kłopotów będzie wiedział, w którą stronę ruszyć. Coś tam zawsze w głowie zostanie na przyszłość. Sama świadomość istnienia pewnych przepisów, np. o dziedziczeniu długów albo o ich przedawnieniu, to już jest bardzo dużo. A w razie kłopotów, jak czegoś nie wiemy, to zawsze możemy udać się do prawnika i dopytać o szczegóły, tak więc prawnicy nie stracą. Wręcz przeciwnie – zyskają, bo tak wyedukowani ludzie będą wiedzieli, że w razie kłopotów z prawem trzeba się udać do adwokata lub radcy prawnego.
Wystarczy zapamiętać hasła
Wiem coś na ten temat i to z autopsji, bo kiedyś dawno temu w mojej rodzinie była dyskusja o spadkach i o dziedziczeniu długów spadkowych. Zapamiętałem z tej dyskusji, że długi się dziedziczy i to mnie później uratowało przed długami spadkowymi po mojej mamie. Pomyślałem sobie, że to nie moje długi, więc z jakiej paki mam je spłacać, zwłaszcza, że tych pieniędzy nawet nie widziałem na oczy? I zacząłem szukać rozwiązań prawnych, które uwolnią mnie od tych długów, poszukałem informacji w Internecie, dopytałem się prawników o szczegóły itp. i wyszedłem obronną ręką. Gdyby nie owa dyskusja, kto wie, jakby się to skończyło. Skoro taką informację można zapamiętać z dyskusji, to ze szkolnych lekcji tym bardziej. A wystarczy zapamiętać jedynie kilka ważnych haseł, jak dziedziczenie długów, przedawnienie, zapobieganie egzekucjom komorniczym, sprzeciw od nakazu zapłaty itp. To wystarczy, żeby potem pójść dobrą drogą i obronić się czy przed spłata nienależnych długów, że można przeciwstawić się pracodawcy i w ogóle jak walczyć o swoje.
Zamiast chrzanienia i zanudzania na lekcjach WOS-u o Sejmie, premierze i prezydencie – proponuję lekcje z podstaw prawa. Prawa, które jakby nie było, dotyczy nas wszystkich.