Najlepiej świadczy o tym przykład tej ostatniej i zachowanie premiera.
Mimo, że wiedział o sprawie od dawna(tłumacząc, że nie wiedział przypina sobie tylko niepotrzebnie łatkę ignoranta) nie zrobił nic i dopiero ujawnienie(nie wiadomo przez kogo he, he) w odpowiednio dobranym czasie po Euro spowodowało przygotowaną i przewidywalną reakcję. Po premierze "co ja mogę", mamy coraz częściej takiego "nic nie wiedziałem, nic nie pamiętam"(Mamy wszyscy nadal nadzieję, że nie bierze niedozwolonych środków wpływających na pamięć i orientację, bo przecież sam walczył z ich dilerami).
Ostatnią aferą która samoistnie wypłynęła była ta hazardowa, ale premier pozbył się ostatniego nieswojego człowieka, czytaj źródło przecieku i po sprawie. A ile przy okazji tego nieprzewidzianego ujawnienia musiał się wtedy nagłówkować, aby wykazać winę Kamińskiego, jako jedynego winnego afery.
I zarzuty trzeba było mu prokurować i w stan oskarżenia postawić, a następnie zwolnić ze stanowiska i szopkę z Sekułą urządzić.
Ale na szczęście od tamtej pory władza ma spokój.
Nie istnieją organa do zwalczania patologii z automatu, nie ma dziennikarstwa śledczego, ani politycznego, za to istnieje to mocno upolitycznione.
Można odnieść wrażenie, że cała władza dopuszcza się podłości, wszyscy na wszystkich mają haki i taśmy czekając tylko na odpowiedni moment. Funkcje decyzyjne i zarządzające zaś cały czas spełniają te same osoby, które robiły to już w PRLu.
Czy o taką wolność chodziło tym 10 mln członkom i jeszcze większej liczbie zwolenników Solidarności, po plecach których Wałęsa przedarł się do sławy i dużych pieniędzy?
Będziemy dalej republiką bananową, czy czeka nas powtórka z historii?
Prywatny przedsiebiorca z filozoficznym nastawieniem do zycia.