W ocenie sądu WSI nigdy nie istniało – winny!
12/07/2011
414 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
WSI to Wyższa Szkoła Inżynierska? Kto wie, może niedługo takie rozwinięcie skrótu będzie obowiązywało obligatoryjnie każdego Polaka
Zapewne takich wyroków sądowych możemy spodziewać się coraz więcej. Procesem Dukaczewskiego przeciwko Macierewiczowi nie powinienem czuć się zaskoczony. Ale jestem. Teraz myślę o tym, że w dzisiejszej Polsce światła dziennego nie ujrzałaby afera Rywina, Kluski czy Olewnika. Tak, gdy rządziło SLD z PSL-em, czułem się bardziej „wolny” niż obecnie. Wówczas te afery mogły wyjść na jaw. Dzisiaj tzw. afera hazardowa jest zamiatana pod dywan, o aferze stoczniowej nikt nie pamięta, a śmierć Prezydenta i 95 towarzyszących mu osób mniej lub bardziej reprezentujących wszystkie siły w parlamencie jest tematem kpin i żartów polityków, mediów oraz zwykłych obywateli.
Antoni Macierewicz musi przeprosić byłego szefa WSI za to, że w 2006 roku zarzucił mu, że ten ponosi część odpowiedzialności gdy dowodził Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. A kto ponosi odpowiedzialność za jednostkę i podwładnych jeśli nie dowódca?
Wg NIEZALEŻNEGO SĄDU Antoni Macierewicz nie powoływał się na dokument urzędowy (raport Komisji Weryfikacyjnej WSI), bo jego wypowiedzi pochodzą sprzed weryfikacji raportu. W taki oto sposób, sąd udowadnia, że gdyby Macierewicz powiedział o tym później już po publikacji raportu, to nie byłby „winien”. Mówiąc o tym wcześniej jest, bo raportu jeszcze nie było. Oczywiście Macierewicz cały czas powtarza to, co twierdził w 2006 roku, przy czym o nieprawidłowościach w WSI pisały wszystkie media.
Czy idąc dalej tym tropem, to nie jest tak, że w ogóle nie wolno było mówić o nieprawidłowościach w WSI przed 2007 rokiem (datą publikacji raportu), ponieważ każda negatywna opinia w mediach na temat tej służby skończyła by się w sądzie?
Dziwne, sąd nie zajmuje się tym, czy Macierwicz powiedział prawdę, ale tym, że o istniejących nieprawidłowościach powiedział za szybko.
Bardzo przepraszam, ale czy w obecnej Polsce w ogóle można mówić o jakichkolwiek nieprawidłowościach dotyczących władzy lub służb, a co gorsze karane jest już samo stawianie hipotez i dochodzenie do prawdy?