W obronie Tuska
13/02/2011
437 Wyświetlenia
0 Komentarze
15 minut czytania
Donald Tusk to nie świerzynka polskiej polityki. Dziennikarze mogli go obserwować go przez całe lata. Nie zachwycił nikogo jako marszałek Sejmu. Mimo deklaracji prawicowych swojej formacji, wyraźnie przedłożył własną ambicję nad pragnienie realizacji naprawy Polski po latach rządu lewicy, skutecznie blokując powstanie PO-PiSu. I niszcząc potencjalnych koalicjantów, kiedy próbowali realizować niegdysiejsze, wspólne zapowiedzi (pełna dekomunizacja, restrukturyzacja służb specjalnych, zmniejszenie wpływu korporacji na decyzje władz państwa). Od początku rządów Tuska było jasne: celem nadrzędnym stało się niszczenie opozycji, postrzeganej tylko w PiS. Tusk wprost oskarżał o każdy błąd z przeszłości jedynie braci Kaczyńskich, ze szczególnym wskazaniem na Jarosława Kaczyńskiego. Tolerował z uśmiechem skandaliczne wypowiedzi Palikota (i innym) przeciwko śp.Lechowi Kaczyńskiemu. Pozwalał szefowi swojej kancelarii Arabskiemu na cyniczne wypowiedzi i działania związane […]
Donald Tusk to nie świerzynka polskiej polityki. Dziennikarze mogli go obserwować go przez całe lata. Nie zachwycił nikogo jako marszałek Sejmu. Mimo deklaracji prawicowych swojej formacji, wyraźnie przedłożył własną ambicję nad pragnienie realizacji naprawy Polski po latach rządu lewicy, skutecznie blokując powstanie PO-PiSu. I niszcząc potencjalnych koalicjantów, kiedy próbowali realizować niegdysiejsze, wspólne zapowiedzi (pełna dekomunizacja, restrukturyzacja służb specjalnych, zmniejszenie wpływu korporacji na decyzje władz państwa).
Od początku rządów Tuska było jasne: celem nadrzędnym stało się niszczenie opozycji, postrzeganej tylko w PiS. Tusk wprost oskarżał o każdy błąd z przeszłości jedynie braci Kaczyńskich, ze szczególnym wskazaniem na Jarosława Kaczyńskiego. Tolerował z uśmiechem skandaliczne wypowiedzi Palikota (i innym) przeciwko śp.Lechowi Kaczyńskiemu. Pozwalał szefowi swojej kancelarii Arabskiemu na cyniczne wypowiedzi i działania związane z prerogatywą zarządzania flotą samolotową dla wszystkich władz polski, w tym dla Kancelarii Prezydenta.
Przy pełnej wyrozumiałości większości mediów. Przekaz formacji rządzącej i tych mediów dla społeczeństwa był wspólny: należy akceptować wszystko, co niszczy PiS i jego zwolenników po to, aby zapobiec powrotowi strasznych czasów terroru Jarosława Kaczyńskiego.
Tego, co wiecie: powodował, że nikt nie był pewny dnia ani godziny..Pamiętacie te poranne aresztowania niewinnych ludzi. Ten skandal z biedną posłanką Sawicką, która pieniądze brała z miłości do wrednego agenta itp.… Te podsłuchy, te prześladowania ….
PO w tym czasie spokojnie zwiększyła liczbę inwigilacji wszelakiej, przywróciła do łask i stanowisk (ku uciesze swego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego) dawne służby, obijała się w pracach ustawodawczych.Sam premier i jego ministrowie nie zaniedbywali na pewno gry w piłkę (niektórzy dokładali golfa).Inni polowali w ostępach leśnych, popijając przy ognisku wódeczkę z agentem pewnego państwa, które bardzo, oj bardzo lubiło mieć wpływ na losy naszych obywateli.
A media mainstreamowi były nadal zachwycone. Zamiast zapowiedzianych obniżek podatków-podwyżki I zawsze znaleźli się w mediach analitycy, którzy gładko wszystko potrafili wytłumaczyć. Te peany pochwalne, że państwo się doskonale spisało po Tragedii Smoleńskiej. Te zdjęcia zasmuconych premierów, te poklepywania i uściski.
I nagle jakby opadła sprzed oczu mediów mgła: Tusk jest z dnia na dzień chimeryczny, w PO wrze, Grabarczyk marnym ministrem… Premier wrócił z Dolomitów z opóźnieniem, a Klich dawno powinien odejść, bo nie ma żadnego zrozumienia w ministerstwie obrony…
To wszystko prawda. Ale jak mogło do tego dojść? Z powodu milczącego lub usprawiedliwiającego przyzwolenia ich samych: wtedy, gdy społeczeństwo zostało robione w konia przy symulowanej z tupetem sprzedaży Stoczni. Gdy z sympatią śledziło procedowanie Komisji ds. nacisków Na Przesłuchiwanych Prokuratorów, gdy epatowało społeczeństwo rzekomą odpowiedzialnością funkcjonariuszy za samobójstwo Barbary Blidy i odcinało się od analizy struktur rządzących rozdziałem kasy pochodzącej z handlu węglem na Śląsku. Rozzuchwalając nieco przestraszonych wcześniej kombinatorów i manipulantów z okresu baronatów SLD.
Media życzliwie pomagały psuć Państwo i standardy. Od pierwszego momentu, wtedy, gdy premier zafundował sobie wycieczkę do Peru, a jedynym efektem biznesowym był..zakup kolorowej czapeczki. W końcowej fazie powszechnej miłości do Tuska, jego syn, jako dziennikarz lokalnej GW, na koszt podatników pojechał z delegacją prezesów PKP do Chin. I gdyby nie wpadka z rozkładem jazdy PKP – nigdy by na jaw to nie wyszło.
Radośnie uczestniczyły w racjonalizacji każdej nieprawidłowości w imię ochrony… właśnie: czy ktoś kiedyś napisał konkretnie:, przed czym?
Dziennikarze czynnie nakręcali spiralę wzajemnej nienawiści w narodzie. Wojna polsko-polska. Podział w narodzie, nienawiść, która wieść może do przemocy. I zawiodła. W Łodzi.
Wróg nie został spersonifikowany (poza Kaczyńskim i jego najbliższymi działaczami), – bo gdyby personifikować wyborców poszczególnych partii- zabieg nie udałby się na taką skalę. Okazałoby się, że ten czy tamten zwolennik PiS czy PO, to normalny człowiek, którego poglądy wynikają z wymarzonej wizji państwa. Zabieg „dziel i rządź” mógłby spełznąć na panewce.
Wracam jednak do pytania:, co się stało, że media nagle atakują Tuska? Przecież nie, dlatego, że nagle Tusk się zmienił. To media się zmieniają. Kto dał impuls do odwrotu?
Niektórzy sugerują, że to ostra postawa w sprawie raportu MAK. Jaka ostra? Tusk powiedział, że należy go odrzucić, a kiedy MAK raport opublikował szkalując polskiego generała, nie zostało wydane żadne oficjalne oświadczenie ze strony rządu. Angielskojęzyczna RT wyemitowała za oceanem oszczerczy dla Polski i Ofiar Katastrofy Smoleńskiej film, na który ministerstwo SZ nie zareagowało. Nie zareagowała Kancelaria Premiera. Na ten temat media milczą.
Sejm nie przyjął uchwały potępiającej raport.
Milczą media na temat dziwnie pojmowanego pragmatyzmu politycznego pana Prezydenta RP w sprawie Rosji. Bronisława Komorowskiego z drogi miłości nade wszystko do sąsiada, nikt nie zdoła sprowadzić. Ani interes Polaków, ani racja stanu, pojmowana w kategoriach nie „tu i teraz…”, a po nas choćby potop. Więc tu i teraz na posiedzeniu BBN Jaruzelski, szef FSB a na odprawie polskich dyplomatów –Ławrow. Jak za dawnych dobrych czasów? Bo musimy polepszać stosunki z sąsiadami. Trzeba do Trójkąta Weimarskiego zaprosić Miedwiediewa. Miś- reaktywacja. Dziennikarze jednak dobrotliwie widzą tylko wpadki ,których przeoczyć nie sposób. Nie drążą przyczyn takiej postawy.
W naszych relacjach gospodarczych niewiele się zmienia. Obroty są niższe niż przed 2008, a bilans w HZ się pogarsza. Bo rosną ceny dostaw dóbr rosyjskich, a Polska rezygnuje z naliczonych zgodnie z ustalonymi wcześniej cenami za przesył – stawek. Mamy gest…I lubimy gesty. Bo poza słowami i gestami nic w stosunkach z Rosją nie osiągnęliśmy. Może poza..Katastrofą Smoleńską.
W ostatnim” Uważam, Rze” bracia Karnowscy przeprowadzają wywiad ze Schetyną. W odpowiedzi na zarzut rozdzielenia -z powodów korzyści wizerunkowych i gry PO przeciwko śp. Lechowi Kaczyńskiemu- wizyty w Katyniu, pan marszałek mówi „Jest to dla rządu głęboko krzywdzące. Ktoś, kto widział ten spacer premierów między grobami z bliska, nigdy się z ta opinią nie zgodzi”.
Zarówno okoliczności poprzedzające jak i decyzje rządu po Katastrofie są dowodem na to, że wszystko, co dotyczyło znienawidzonego PiS, powinno mieć jednoznaczny, zły odbiór społeczny. Bez miejsca na jakąkolwiek rację stanu.
W tym samym wywiadzie, Schetyna nie pozostawia wątpliwości, co czeka nas w związku z raportem Millera.”Poczekajmy na polski, prawdziwyraport. Opisujący zaniechania i winy obu stron”.
Nie oczekujmy personifikacji winy w poszczególnych obszarach (może poza oczywistą dla wszystkich winą odpowiedzialności za nieprawidłowości w podległym resorcie ministra ON). Ale przede wszystkim uznajmy za pełny i prawdziwy raport na podstawie raportu, wtórnych informacji oraz kopii dowodów. Bez własnych badań technicznych wraku i skrzynek. Bez własnych badań miejsca katastrofy.
Kochamy gesty i pustosłowie. Nie rozliczamy. Bo znajdzie się zawsze jakaś życzliwa siła, która wesprze ten stan swoim przełożeniem na media..Media wyraźnie przestały wspierać bezkrytycznie premiera. O tym, że Tusk jest do odstrzału, mówiło się od kilku miesięcy.
Cóż, łaska pańska na pstrym koniu jeździ… Tylko, kto nią szafuje?
Pilnie, zatem obserwujmy, kto na tym medialnie zyskuje, żeby zrozumieć, o co to w tym wszystkim chodzi. Tu tropy jednoznacznie prowadzą do starej Lewicy ,sprzymierzonej póki co z lewicującym prezydentem i jego przyjacielem, skandalistą –Palikotem.
Bo to nie jest jeszcze batalia o prawdę materialną.
P.S. Pewien dziennikarz- fan motoryzacji, zastanawiał się przed laty, dlaczego dobry motor Suzuki, nie znalazł fanów w Polsce, mimo znakomitych ocen fachowców. I skonstatował „polski motocyklista przy zakupie maszyny przestał się kierować jedynie cyferkami namalowanymi na prędkościomierzu, ale bierze pod uwagę również inne, prawdopodobnie bardziej istotne parametry jednośladu.”
Moim marzeniem jest, aby polskie społeczeństwo przestało być wrażliwe na gesty i hasła, i zaczęło kierować się wreszcie bardziej istotnymi, dla jakości państwa, parametrami. Jednym z nich jest bezwzględne prawo do prawdy. A za odstępstwo od niej rozliczać zacznie nie tylko tych u władzy, ale także wspierających ich propagatorów kłamstwa.
A może ślady wiodą tutaj….
„A. Połunin: Rozpowszechniony jest u nas pogląd, że motywami rosyjsko-polskiego zbliżenia są względy ekonomiczne. W Polsce odkryto znaczne zasoby gazu łupkowego i jakoby "Gazprom" chce je eksploatować wspólnie z Polakami, aby nie utracić swej pozycji na europejskim rynku. Czy to prawda?
A. Rahr: W Polsce jest bardzo silne lobby biznesowe, które miało dość sporów ideologicznych[Polski z Rosją].Chce ono współpracy z Rosją, a przykładem takiego zbliżenia ekonomicznego jest podpisane [niedawno] porozumienie o dostawach do Niemiec rosyjskiego gazu polskimi rurociągami. Za Kaczyńskiego tego porozumienia nie mogli popisać, on chciał w ogóle zrezygnować z rosyjskiego gazu i kupować norweski. Teraz, chwała Bogu, sytuacja się uspokoiła.
Jeśli chodzi o gaz łupkowy… Ma go Polska, jest i w Niemczech, i na Ukrainie. Lecz póki co, technologia pozyskania gazu z łupków nie jest zbyt rozwinięta. Poza tym w Niemczech jest dużo proekologicznego prawodawstwa, które nie zezwala na rewolucję w dziedzinie pozyskiwania gazu, póki co. Lecz Polska… tak… może teraz z większą pewnością siebie spoglądać w stronę Rosji, bo się okazało, że sama posiada gaz. To duży dar dla Polski.”
http://bielszym.nowyekran.pl/post/2505,doradca-rzadu-rfn-dziekuje-bogu-za-katastrofe-smolenska