Nie będę się zajmował oceną programów i ważeniem racji różnych prawicowych inicjatyw politycznych, więc proszę nie szukać we mnie wroga, lecz skupić się na tym, o czym rzeczywiście traktuje mój tekst, a piszę w nim o METODZIE.
Na plaży, by osłonić się od wiatru i odseparować się od reszty plażowiczów, ludzie tworzą wał z piasku, na którego grzbiecie stawiają parawan. Tak powstaje grajdołek. Polska prawica ma swój własny grajdołek, w którym tkwi odseparowana od reszty społeczeństwa . Grajdołek ten ma ograniczony obszar społeczny (pozytywny, czyli głosujący „za” elektorat). Jego teren jest otoczony dobrze zakotwiczonym w koncesjach parawanem medialnym postawionym przez naszych władców, a ostatnio pospiesznie uszczelnianym. Mimo to, kolejne inicjatywy polityczne dzielą go na subgrajdołki, co budzi zrozumiałą (piszę to bez ironii i tak proszę to rozumieć) irytację, wrogość i agresję pozostałych lokatorów naszego prawicowego grajdołka, bo odbywa się to kosztem ich terenu.
Chcę być dobrze zrozumiany. Zakładam, być może naiwnie, że lokatorzy naszego grajdołka mają szczere i uczciwe intencje. Dlatego nie będę się zajmował oceną programów i ważeniem racji różnych prawicowych inicjatyw politycznych, więc proszę nie szukać we mnie wroga, lecz skupić się na tym, o czym rzeczywiście traktuje mój tekst, a piszę w nim o METODZIE.
W obliczu szybko zbliżających się wyborów, każda z inicjatyw politycznych stara się poszerzyć swój subgrajdołek, ale wszystkie stosują tą samą nieskuteczną metodę – wszystkie te płomienne apele, porywające odezwy i doskonałe programy polityczne, są kierowane za pośrednictwem prawicowych mediów wyłącznie do wnętrza naszego grajdołka, w najmniejszym nawet stopniu nie poszerzając jego obszaru. Z zewnątrz parawanu medialnego widać tylko PiS, ale jego obraz jest zdeformowany i zafałszowany, gdyż nie jest zależny od samego PiS-u, lecz wrogich mu nadawców medialnych. Tym czasem, właśnie po za prawicowym grajdołkiem istnieje potencjalny negatywny elektorat partii pro-systemowych (negatywny, bo może zagłosować przeciw tym partiom), tylko trzeba do niego skutecznie dotrzeć i go zmobilizować. W taki właśnie sposób, w 2007-ym roku PO wygrała przedterminowe wybory. Wykorzystując cały dostępny sobie aparat medialny, zdołała wykreować liczny elektorat negatywny, który nie tyle głosował za PO, co przeciw PiS, kierując się irracjonalnym lękiem przed tą partią. Obecnie, ów potencjalny negatywny, antysystemowy elektorat tworzą ludzie, którzy dotkliwie odczuwają konsekwencje funkcjonowania tego systemu i rządów ekipy Tuska, ale równocześnie nie wierzą w to, że ich udział w wyborach coś zmieni na lepsze (generalnie nie wierzą politykom), lub omamieni medialną propagandą, wierzą, że taki stan rzeczy w naszym kraju jest efektem oddziaływania czynników zewnętrznych (kryzys gospodarczy w Europie), a nie uwarunkowań wewnętrznych. Aby skutecznie odsunąć od władzy obrońców systemowego status quo, trzeba jakoś obejść parawan medialny i dotrzeć do tego potencjalnego elektoratu. Jest to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Trzeba w tym celu maksymalnie wykorzystać dostępną przestrzeń publiczną. Wszelkie akcje publiczne: manifestacje Solidarności, manifestacje organizowane 10-ego każdego miesiąca dla upamiętnienia Tragedii Smoleńskiej, namiot Solidarnych 2010, akcje ulotkowe – to wszystko poszerza obszar naszego prawicowego grajdołka. Niestety, z nieznanych mi przyczyn, środowiska prawicowe w bardzo znikomym stopniu wykorzystują po za medialną przestrzeń publiczną dla pozyskiwania elektoratu. Czy to brak pomysłu, czy brak świadomości konieczności takiego działania ? Nie wiem, ale napawa mnie to najwyższym niepokojem (zresztą nie tylko mnie).
Możliwości oddziaływania na ów potencjalny elektorat jest więcej. Siłą naszych władców jest potęga medialna jaką dysponują, naszą siłą są fakty i tę broń trzeba maksymalnie wykorzystać. Można na przykład, wzorując się na naszych władcach , tworzyć zespoły stale monitorujące największe portale internetowe i na ich forach propagujące fakty o stanie państwa i fatalnej polityce rządu PO, a równolegle przedstawiać pozytywną ofertę własnego środowiska. Nie należy się przy tym przejmować chamskimi atakami ze strony wyznawców PO, tylko powtarzać, powtarzać i powtarzać, bo w każdym sporze prowadzonym publicznie biorą udział trzy strony: dwóch oponentów i publiczność. Nam powinno zależeć na pozyskaniu tej trzeciej strony.
Czasu do wyborów nie zostało wcale dużo, dlatego apeluję do wszystkich środowisk prawicowych : zamiast tracić czas i energię na swary wewnątrz naszego prawicowego grajdołka, poszukajmy sposobów obejścia parawanu medialnego i dotarcia do potencjalnego elektoratu, który się znajduje na zewnątrz. Poszerzanie naszego grajdołka naprawdę nie wymaga współdziałania ze strony zwaśnionych jego lokatorów.
Na koniec jeszcze jedna uwaga tytułem uzupełnienia. Ostatnio pewien optymizm, choć dość umiarkowany, zaczęły budzić we mnie telewizyjne spoty PiS-u, bo widzę w tym pomysł na uniezależnienie własnego przekazu od nadawcy medialnego. Mój optymizm jest umiarkowany, bo nie wiem jakie natężenie i charakter będzie miała ta kampania i mam świadomość, że owe spoty docierają do odbiorcy w jednym pakiecie z ciągłym strumieniem propagandy anty-prawicowej (zwłaszcza anty-pisowskiej), który aż wylewa się z telewizorów.
Art.1 Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Art.4.1 Wladza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej nalezy do Narodu. Art.4.2 Naród sprawuje wladze przez swoich przedstawicieli lub bezposrednio. (Konstytucja RP)