W d…. mam przeszłość Opary i to kim jest!
21/01/2012
813 Wyświetlenia
0 Komentarze
21 minut czytania
– z cyklu: Jak demaskowałem Ryszarda Oparę – fundatora Nowego Ekranu, cz. V
(socjologiczne studium przypadku z satyrą w tle)
Każdy rasowy detektyw, robiąc dochodzenie, zastanawia się nad motywem działania przestępcy. Jeśli logicznego motywu nie ma, to detektyw wie, że ma do czynienia z psychopatą.
Analiza społeczna prowadzona przez socjologa krytycznego prowadzona jest w podobny sposób do tego, jak robi to rasowy detektyw z tym, że obok psychopatów, u socjologa są też socjopaci w analizie. Na marginesie polecam zainteresowanym twórczość
Agathy Christie i jej najpopularniejsze postaci literackie: Herkules Poirot oraz Jane Marple, tak dla poszerzenia wyobraźni, co mam na myśli łącząc detektywa z socjologiem w analizie mikrosocjologicznej.
Ponieważ w cyklu tym zajmujemy się osobą Ryszarda Opary i emanacji tegoż, zatem zastanówmy się, co go motywowało w finansowaniu projektu blogerskiego Nowy Ekran. Dlaczego nowe media?
„Jak nie wiemy, o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze” – tę frazę już chyba wszyscy znają w Polsce, i co ważniejsze wiemy, że odpowiada realiom.
Wybór padł na „nowe media”, gdyż są zdecydowanie tańsze od tych „starych”. Nie trzeba koncesji, ekspertów, łapówek, drogiego sprzętu, drogiego lobbowania, drogich zawodowców, itd. itp. Do tego, to idealna forma, by zacząć i „porozpychać” się łatwym sumptem w przestrzeni publicznej kosztem naiwnych ideowych wolontariuszy, którzy się akurat sami napatoczyli, to zawsze otwiera „nowe drzwi” i nowe „salony oraz salonki” – typ celebryty to lubi. Na kosztowną stację TV z prawdziwego zdarzenia przyjdzie jeszcze czas, „bo co nagle, to po diable” – to też wszyscy znamy i Opara zna.
Wiadomo też, praktyka pokazuje, że najlepsze biznesy robi się na styku z polityką, i to nie tylko w Polsce. WSZĘDZIE!
Jednak oczywiście, „każdy orze jak może”, więc Opara nie ma szans wygrać w tej konkurencji biegu do polityki ani w USA, ani w Australii, ale w Polsce, w kraju swych narodzin i chowu, ma już większe szanse. Pieniądze są potrzebne mniejsze, by marsz do parlamentu zrealizować. I tak się stało, tuż po starcie z Nowym Ekranem, co dzięki grupie wolontariuszy związanej z blogerem ŁŁ wyszło relatywnie tanio, Opara podjął marsz do Parlamentu RP, ale nie na posła, bo po co być rozliczanym z lenistwa ustawodawczego, lecz na senatora, co idealne dla celebryty-biznesmena. Robić nic nie trzeba, myśleć pro publico bono nie trzeba, a immunitet jest, prestiż parlamentarzysty jest, i co najważniejsze więcej otwartych drzwi i możliwości do lobbowania w sprawie swoich biznesów, więcej rautów, spotkań towarzyskich, koktajli, większy wpływ i możliwości manipulacji. Łatwiej więc ugrać swoje.
A do ugrania Opara ma teraz dużą kasę, gdyż jest w sporze sądowym z PEKAO S.A. o jakieś 350 mln. zł (poprawcie mnie jeśli kwota jest inna do ugrania). Robi zatem co może nasz salonowy gracz, używa swojego nowego medium do walki w czarnym Public Relations, co ewidentnie odzwierciedla tematyka jego postów na NE na czym głównie skupia swoją aktywność i uwagę. Oczywiście Opara nie ma kwalifikacji, wykształcenia i pojęcia o ekonomii, czy gospodarce, ale na bezczelnego chce sprawiać wrażenie, że ma, gdyż przecież chce wyrwać kasę od banku PEKAO S.A. Sędziowie, też pojęcia nie mają o gospodarce, czy bankowości, więc zawsze to jakaś potencjalna szansa by zrobić wpływ medialny wokół tematu, a ten, znowu jest jakaś szansa, przełoży się na wpływ na sędziów mających wydać werdykt w sporze. „Każdy orze jak może i walczy czym może”.
Dlatego też, ten milion użytkowników, którzy się przewinęli przez Nowy Ekran, to przecież zawsze jest jakiś kapitał społeczny, którym się można posłużyć, zmanipulować i przekuć sprytnie na kapitał polityczny. Uruchomiony przez Oparę portal wyborczy PRAWYBORY.NET i udany wpływ na część blogerów, by biegali po mieście i zbierali dla niego wymagane tysiące podpisów, oczywiście oni sądzili, że zbierają te podpisy też dla siebie, jednak to Opara był pierwszym koniem na którego wszystkie mróweczki robiły i pod którego cały ten społeczny wysiłek wyborczy był ustawiony.
Poniżej kilka cytatów z Ryszarda Opary w uzupełnieniu do wyżej już przedstawionego:
„(…)mamy przecież społeczność Nowego Ekranu (która liczy ponad milion użytkowników)!!!”
„(…) Wszystkiego się nie da zrobić na raz.
I wszystkiego, też się nie da zrobić bez…pieniędzy!!!!!!!!
Chyba, że będziemy mieli za sobą społeczeństwo – NARÓD!!!!!!!!!!!!!!!!”
„(…)nie można zrobić reformy Państwa – bez Reformy systemu bankowego. To jest absolutny PRIORYTET działania.”
„("(…) Zacznijmy naprawę Naszego Kraju od reformy systemy bankowego.”
No niestety, Wybory przegrane, nie pomogła nawet sprytna akcja wspierania się na (cokolwiek przyblakłym już) autorytecie Szeremietiewa, który promowany był na Jedynce NE przy każdej możliwej okazji. Szeremietiew dał się chyba złapać na ten lep „wazeliny” jak chociażby ta poniżej:
Szczerze gratuluję Panie Ministrze. Jestem pewien, że zostanie Pan wybrany na Senatora RP. Naprawdę niewielu jest takich kandydatów jak Pan. Pozdrawiam
Dr Opara?
Mieliśmy już w polskim życiu publiczno-politycznym wielu tytularnych samozwańców szukających splendoru w kłamstwie: „magistra” Kwaśniewskiego, lecz później się okazało, że magistrem nie jest. Jest „profesor” Bartoszewski, który dziwnym trafem realnie nie posiada żadnego stopnia ani tytułu naukowego. Wieść niesie, że prawdopodobnie nawet matury nie ma. Obecny prezydent Komorowski miał być hrabią, ale jednak po wyborach przypomniał sobie, że jednak nie jest. Pana Oparę, co więksi wazeliniarze tytułują doktorem, umieszczając dumne „dr” przed nazwiskiem, pomimo tego, że Opara nie posiada naukowego stopnia doktora. Sam Opara nie dementował tego nadużycia, nie wyprowadzał z błędu, nie wiadomo na co licząc(?), by później, jak w części III tego cyklu, miało wyjść na jaw, że nawet lekarzem nie jest.
Poklepywanie się z Szeremietiewem, mającego pewną estymę wśród polskich katolików, jednak nie przekonało wszystkich katolików z Nowego Ekranu. Znana dewotka katolicka „Circ” zakwestionowała zuchwałe starania budowania autorytetu podejrzanego „doktora” z Australii i domyślała się kłamstwa i fałszu. Opara jednak usilnie „walczył”, próbując przekonać:
· @circ
Odpowiadam,
1. Jestem katolikiem, wierze w Boga.
3. Nigdy nie mialem kontaktów ze Slużbami, choć znam wielu wojskowych. To chyba łatwo sprawdzić.
4. Wszystkie inwestycje w kraju i za granica zrobilem dzięki własnej determinacji i pomysłowości. Nikt mi nie pomagał. Wierze, ze można właściwie wszystko osiągnąć – co jest realne – jesli ma się dar siły woli, mózg i wyobraznie.
Zapraszam wszystkich do wspólnej walki o Nową Polskę
Jednak blogerka Circ nie dała się „uwieść” (diabłu, jak sądzi). Chociaż są blogerzy, jak Nikander, którzy zniesmaczeni są całą sprawą wokół Opary, wyrażając to bez ogródek, cytuję z pamięci: „(…) w dupie mam przeszłość Opary i kim on jest, ważne co będziemy robić, zajmijmy się czynem, konkretami, piszmy ustawy”.
Podchwycił ten wątek zrozpaczony ŁŁ – rednacz, próbując ratować sprawę, co konkretnie zarząd i redakcja NE robią, dodaje:
· Dodam:
Komitet Obrony Demonstranta
Serwery w USA
Rozwija sie pion dziennikarstwa śledczego
Działalność wydawnicza
Projekty związane z aktywizacją zawodową i pomocą w znalezieniu zatrudnienia
Inkubator nowych technologii
Forum Działań Obywatelskich
Akcja Windyskacja (pomoc pokrzywdzonym przez windykatorów i komorników)
Promowanie kultury wysokiej i patriotycznej
Nie wszystko da się od razu, z wieloma inicjatywami czeka nas jeszcze wiele pracy ale po 10,5 miesiącach działania NE uważam, że jesteśmy całkiem sprawni.
Nie pomaga jednak ta retoryka, gdyż rok działania Nowego Ekranu już minął, i jaki jest koń, każdy widzi (przynajmniej każdy średnio rozgarnięty). Blogerzy zaczęli już dawno sukcesywnie odchodzić, większość w milczeniu, srodze zawiedzionych nieuczciwością na NE.
Opara jednak zadufany w sobie, próżny jak Wałęsa (kolejny Dyzma), robi dobrą minę do złej gry. Wie, że został nakryty na ekonomicznej, gospodarczej i socjologicznej ignorancji (podobnie jak Wałęsa), więc próbuje zabłysnąć doświadczeniem „światowca”:
„(…) Uważam siebie jednocześnie za osobę całkowicie pragmatyczną i mając wiele doświadczeń biznesowych (i politycznych) za granicą, głównie w Australii i USA – chciałbym się moimi doświadczeniami podzielić.”
„(…)Nie jestem osobą zamożna, ale zapewne następne lata swojego życia, mogłbym spedzić na spokojnym życiu w Australii, grać w golfa -co (nawiasem mówiąc) bardzo lubię. Moja żona mnie do tego namawia…Ja nie mam wątpliwości.”
Nawet bloger Carcajou – odpowiedzialny za demonstrację katolicko-patriotyczną „Las Smoleński”, poskarżył się nam tutaj ostatnio, że na ten cel milionerOpara przeznaczył zaledwie 2000 zł (rok temu), więc skoro taki rzekomy polski patriota-katolik daje taką symboliczną kwotę, to albo dziennikarze we WPROST nie wiedzą co piszą o majątkach, albo Opara nie jest takim patriotą katolickim jak siebie przedstawia.
Bolesny dysonans poznawczy w kontakcie z „Opus Opara”, przeżył osobiście też inny bloger, wspomniany już w poprzednich częściach p. Krzysztof Cierpisz, chcący podzielić się z nami swoimi przemyśleniami na temat eskimosów w Polsce vs. Marsz Niepodległości, ale ocenzurowano go, skasowano mu notkę, lecz Opara chyba próbuje testować na nas techniki NLP (neuro- lingwistyczne programowanie) gdyż wmawia nam:
„(…) Nie ma u nas cenzury. Jest regulamin przyzwoitości oparty na pewnych wartościach. Na pewno nie można dzielić ludzi na dobrych i złych ze względu na rasę, pochodzenie czy też przekonania.
Mnie się też marzy dzień, w którym Polacy i Żydzi i wszyscy Polacy innego pochodzenia/przekonań – RAZEM – pójdą świętować Dzień Niepodległości.”
W sieci pojawiły się już teksty demaskujące Oparę, np.
ale Opara nadal idzie w zaparte i wpycha się przed szereg, tam gdzie nikt go nie zaprasza, nie prosi i chce być naszym liderem:
„(…) Nowy Ekran jest incjatywą ludzi bardzo zaniepokojonych przyszłościa naszego kraju – Polski. Moja rola lidera polegała na tym, że potrafiłem wokół siebie zebrać tych ludzi, zespół redakcyjny i rzucić hasło-"do boju"
No nie, drogi panie, żaden dyzmowaty celebryta nie będzie mi przewodził. Gdzie był Dyzma jak polski patriota Adam Słomka walczył o nas, za co przyszło mu siedzieć:
Od 1981 związany z organizacją młodzieżową Konfederacji Polski Niepodległej, w której współpracował m.in. ze Sławomirem Skrzypkiem. Po wprowadzeniu stanu wojennego wspólnie zorganizowali podziemną drukarnię. W sierpniu 1982 został internowany, potem aresztowany. Mimo, że miał 18 lat, więziony był przez kilka tygodni w bardzo ciężkich warunkach, najpierw w areszcie milicyjnym (w piwnicy, bez światła dziennego, bez kontaktu ze światem zewnętrznym, bez spacerów i bez okularów) potem w areszcie śledczym (gdzie karnie umieszczono go w celi śmierci z seryjnym mordercą)[1]. Został skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności (w zawieszeniu). Po zwolnieniu (w listopadzie 1982) działał w Solidarności Walczącej i w KPN. W grudniu 1984 na II Kongresie został wybrany do Rady Politycznej KPN. Aresztowany w marcu 1985. W 1986, w drugim procesie kierownictwa KPN, został skazany na 2,5 roku więzienia za udział w kierowaniu nielegalną organizacją KPN mającą na celu obalenie ustroju[2][3]. Został zwolniony we wrześniu 1986. Latem 1986 matka Adama Słomki została potrącona śmiertelnie w centrum Katowic przez samochód, którym kierował Zygmunt Zygadło (wiceszef Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, odpowiadający za śląską SB)[1]. W sierpniu 1988 za udział w protestach w śląskich kopalniach Słomka został skazany przez kolegium ds. wykroczeń na 3 miesiące aresztu.
A wy, Dyzmy wszelkiej maści, lewackie i eskimoskie pachołki, co powiecie o sobie ???
Ja nie wierzę w szczerość intencji Ryszarda Opary! Nie stanę z nim w szeregu w kolejnej manipulacji polskich mas. Nikodem Dyzma miał też karierę, ja nie będę wspierał lansowania nowych Dyzmów w naszym umęczonym kraju.
– ciąg dalszy nastąpi…