Dziwi nas, że przemysł produkcji betonu nie uzyskuje nadzwyczajnych wyników ekonomicznych, że nie przyćmiewa całej tej petrochemii, samochodówki, energetyki etc.
Przecież niemalże każdy akt politycznego spektaklu, czy to w odniesieniu do spraw fiskalnych, społecznych (imigracja, terroryzm), a wreszcie prawodawczych (sądownictwo np.) kończy się polityczną enuncjacją o… utwardzeniu stanowiska w omawianej kwestii. Na miejscu, dajmy na to producentów betoniarek , cementu, wapna pospieszylibyśmy w polityczne kuluary, albo do poselsko-senatorskich biur z ofertą umożliwiającą takie szybkie utwardzenie. Bez zbędnego wysiłku i skutecznie.
Poważniej rzecz ujmując, to owe deklaracje o utwardzaniu zdają się być, (z czego chyba większość nie zdaje sobie sprawy) wyrazem totalnej bezradności w obliczu konfrontacji z problemami już nie tyle państwa, co całej naszej „zachodniej cywilizacji”. Żyjąc w iluzji, że polityczni wysłannicy są jakościowo lepsi od przeciętnego kowalskiego, patrzymy to na nieustające przemieszczanie się z jednego szczytu na kolejny, po których z reguły następuje jakieś uroczyste odczytanie nic nie znaczącej w praktyce deklaracji o właśnie utwardzeniu… stanowiska. Puste deklaracje nie zawierają racjonalnego planu rozwiązania problemu przede wszystkim dlatego, że polityczna poprawność nie pozwala na jego właściwe zdiagnozowanie, czyli powiedzenie sobie, jak rzeczy naprawdę się mają. Bez użycia parawanu retoryki i naiwnych założeń o tzw. bliźnich w świecie przesyconym agresją i biedą.
Poza wszystkim zupełnie amoralną wydaje się być sytuacja, w której to sprawcy naszych globalnych nieszczęść – dystansując się od własnego w nich udziału i próbując zawoalować swą prawdziwą rolę pod płaszczem propagandy i manipulacji – obmyślając sposoby tzw. ratunku, które są niczym dolewanie oliwy do ognia.
Pospołu nasze ludzkie lenistwo i ignorancja rzeczywiście współtworzą scenariusz, kiedy w sumie większość ludzi poczciwych pozwala na panoszenie się cynizmu, nieodpowiedzialności i rozpasanie władzy w nadziei, że ktoś zrobi coś za nich albo dla nich. Władza, ma to do siebie, że demoralizując przede wszystkim skłania do zadbania w pierwszej kolejności o interesy jej beneficjentów.
Z pozdrowieniami red. nacz. Liber
rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję