Siostra Łukaszka wybrała się do szpitala, aby odwiedzić swoją koleżankę. Podeszła pod jakąś recepcję, gdzie kłębił się tłum i było bardzo głośno.
Siostra Łukaszka wybrała się do szpitala, aby odwiedzić swoją koleżankę. Podeszła pod jakąś recepcję, gdzie kłębił się tłum i było bardzo głośno. Szczególnie donośnie było za słychać jakiś bas dochodzący zza któryś drzwi.
Siostra rozejrzała się bezradnie i w tym momencie otworzyły się drzwi jednego z pokoi i stanął w nich lekarz.
– Pani do pacjenta spod dwunastki? – zahuczał znajomym basem pan doktor.
– Nie – odparła szczerze siostra.
– Kto do pacjenta spod dwunastki?!!! – huknął pan doktor ponad głową siostry. Wstał jakiś młody facet.
– Pan?!! Na pewno pan?!! – upewniał się pan doktor hucząc na pół szpitala. – A kim pan jest dla pacjenta?!! Nie słyszę!! Partnerem?!! Partnerem w czym?!! W interesach?!! Czy w szachach?!! Partnerem w życiu?!! Czyli co?!! Ach, geje?!! Pan jest gejem, tak?!! I ten spod dwunastki też, tak?!! Nie no, muszę się upewnić, żeby obcej osobie nie przekazać informacji o stanie pacjenta!!
Młody facet potakiwał, a uszy mu płonęły pod spojrzeniami wszystkich osób przysłuchujących się rozmowie.
– No to zapraszam pana do gabinetu!! – rzekł pan doktor. – Nie, nie!! Pan niech idzie przodem!! Ja za panem!! Mam dyskomfort psychiczny mając geja za plecami!!
I poszli.
– Ci to mają dobrze! – odezwał się ktoś obok siostry Łukaszka. Siostra spojrzała i ku swemu zdumieniu w osobie, która to powiedziała rozpoznała swoją koleżankę. Przywitały się serdecznie i koleżanka zaprowadziła siostrę na oddział, na którym aktualnie przebywała.
– Ginekologia – przeczytała siostra. – Czyli…
– Czyli będę miała dziecko! – oznajmiła z dumą koleżanka.
– A kto będzie ojcem?
– Edzio!
– Ach, Edzio… – siostra Łukaszka z pewnym trudem przypomniała sobie wysokiego, bladego, anemicznego młodzieńca o powłóczystym spojrzeniu. – Jak ty z nim mogłaś…
– Zakochałam się…
– Ale w Edziu?!
– Ach, prawda, ty nie wiesz… – koleżanka szepnęła konspiracyjnie. – …bo Edzio jest wampirem!
Siostra Łukaszka zastanowiła się i przyznała, że faktycznie, nie wiedziała.
– A skąd ty wiesz???
– Powiedział mi – oznajmiła z wyższością koleżanka. – Od tego momentu zakochałam się w nim nieprzytomnie.
Siostra Łukaszka zagryzła tylko wargi, co prawda i ona miała swojego chłopaka, i jej zdaniem był nawet lepszy od Edzia, ale konkurencji z wampirem nie wytrzymywało nic.
– Ale życie z wampirem nie jest takie łatwe – szepnęła zasmucona koleżanka. – Pamiętasz co ci mówiłam przy recepcji? Że geje mają dobrze? No bo mają. Oni mogą bez niczego dostać informację o stanie zdrowia swojego partnera! Widziałaś tego gościa na dole? Powiedział tylko, że jest gejem i już mu lekarz wszystko powiedział! A Edzio formalnie dla mnie jest obca osoba i nikt mu niczego nie powie!
– Niech też powie, że jest gejem – zasugerowała ze szczerą chęcią pomocy siostra.
– Ale ja nie jestem przecież!
– A no faktycznie…
– Edzio mi wszystko tłumaczył – pochwaliła się koleżanka. – Parę lat temu w Sejmie przeszła ustawa. O związkach gejów, les, innych takich tam, związkach ze zwierzętami i z samochodami.
– Ze zwierzętami? – spytała zniesmaczona siostra.
– A jak chcesz uzyskać od weterynarza informację na przykład czy twój chomik będzie żył? – spytała podstępnie koleżanka. – Albo pies? Albo papużka falista? Tak trzeba było masę papierów, książeczka szczepień, rodowody. A teraz proszę: mówisz to moje zwierzątko, zwierzątko potwierdza i już.
– A samochody?
– Jak twojemu chłopakowi zreperują auto to możesz je bez przeszkód ty odebrać, a nie on… Teraz podobno pracują w Sejmie nad ustawą dotyczącą związków z artykułami AGD. Niestety – westchnęła koleżanka. – O wampirach nie ma żadnej ustawy… Edzio jak mnie tu odwiedzi nikt mu nic nie powie…
– Zaraz, jak to: odwiedzi? – zastanowiła się siostra Łukaszka. – Przecież światło słoneczne zabija wampiry!
– Teraz jest styczeń, szybko robi się ciemno – uspokoiła ją koleżanka. – Przyjdzie po zmroku.
Siostrę jednak coś gryzło.
– Przecież ja go widywałam na osiedlu w dzień…
– Dobra, powiem ci – szepnęła zachęcającym tonem koleżanka. – Edzio jest zagraniczniakiem. Sprowadził się do Polski bo tu jest sprzyjający klimat dla wampirów. Chandra, dół, smutek, deprecha… Świętujemy śmierci, masakry, katastrofy i porażki… To pomaga mu zwalczyć wpływ słońca.
– A… Krew pije?
– Nie. Jest wampirem energetycznym – wyznała koleżanka. – Pobiera energię od innych osób… Najczęściej pobierał ją ode mnie. Poświęciłam się w pewnym sensie… Dla dobra innych…
– Jak pobierał? – spytała bez namysłu siostra.
Koleżanka zarumieniła się lekko i zaczęła skubać kołnierz koszuli nocnej.
– No… Pobierał i już… – bąknęła gładząc brzuch.
– A…! – krzyknęła siostra Łukaszka. – Więc to dziecko to stąd! A nie zabezpieczaliście się?
– Nie, bo podobno guma to izolator – wyjaśniła koleżanka. – I blokuje przepływ energii. No i będziemy mieć córeczkę. Badania wszystkie wyszły dobrze. Powiem mu o tym dopiero jak wyjdę. Pewno siedzi teraz biedak w domu i się denerwuje…
– Przecież można ten, no… – siostra gorączkowo przypominała sobie domowe dyskusje w temacie informacji medycznej. – Kartkę napisać kogo informować…
– Tak, kartkę pisać, tłumaczyć, a co, a jak. a czemu kartka, bo ustawa nie obejmuje, a czemu ustawa nie obejmuje, bo wampir… – wzruszyła ramionami koleżanka. – Ja bym chciała tak od razu, bez tych wszystkich papierów. Tak jak mają geje! Edzio założył jakąś akcję na Fejsie, żeby w Sejmie zajęli się ustawą o związkach z wampirami, żeby mówili w szpitalach, i żeby można było dziedziczyć.
– Dziedziczyć przecież można i bez tego – przypomniała sobie siostra. – Wystarczy spisać testament.
– Ale czemu ja mam chodzić, załatwiać, płacić jakieś koszty? Ja chcę żeby było tak jak u innych. Cyk i już. Edzio jest mój wampir? Jest. To dziedziczy i koniec, a testament, nie wiem czy wiesz, można podważyć! O! Nie wiesz jacy są ludzie! A rodzina to najgorzej!
– Rodzina Edzia obaliłaby jego testament?
– Edzio i testament??? – koleżanka spojrzała na siostrę w osłupieniu. – Przecież wampiry są nieśmiertelne. Tu chodzi o mój testament. Przecież ja jestem tylko człowiekiem. Kiedyś umrę. I co wtedy będzie z Edziem? Zostanie z niczym. Nawet na doładowanie do komórki mu nie starczy.
– Edzio nie pójdzie do pracy?
– Czy ty wiesz ile on ma lat?
– No, ile?
– Sto sześćdziesiąt osiem!
– A nie wygląda.
– Bo wampiry są wiecznie młode – poinformowała siostrę koleżanka. – Jak w tym wieku można iść do pracy? Prędzej na emeryturę.
– No właśnie, a co z emeryturą?
– Nie dostanie.
– Pewno nie pracował…
– Pracował! – uniosła się koleżanka. – Więcej ci powiem, jest jedynym człowiekiem w Polsce, oprócz tych z parlamentu i ty ze służb mundurowych, który przepracował tyle ile trzeba! Ma dziewięćdziesiąt dziewięć lat pracy! Wszystko udokumentowane! Nawet ma książeczkę honorowego biorcy krwi! I wyobraź sobie, że mu odmówili emerytury!
– Czemu?
– Podobno numeru pesel nie ma. No racja, wtedy jak on się urodził to tego nie było. No i to w końcu zagraniczniak. Ach, w tym kraju patrzą tylko, żeby oszukać, mówię ci, ta opozycja rządzi tragicznie, nie będę na nich głosować!
Biadanie koleżanki przerwał lekarz, który podszedł i poprosił koleżankę, aby ta udała się do łóżka, bo wkrótce będzie obchód.
– Jedno pytanie mam – zatrzymała go koleżanka. – Myślę, że będę karmić dziecko piersią, potem mleko z butelki. A kiedy można podawać mleko krowie?
Lekarz nie zdążył odpowiedzieć, bo obok rozległ się potężny wybuch śmiechu.
– O rany!! Nie mogę!! – płakała ze śmiechu siostra Łukaszka. – Ona… Chce… Dawać… mleko… Krowie… Przecież… To… Krowa… Daje… Mleko… Ale… Sama… Go… Nie… Pije!!
Poznaniak. Inzynier. Kontakt: brixen@o2.pl lub Facebook. Tom drugi bloga na papierze http://lena.home.pl/lena/brixen2.html UWAGA! Podczas czytania nie nalezy jesc i pic!