Jak powinno się rozmawiać z Moniką Olejnik pokazał wczoraj w programie „Kropka nad i” Andrzej Urbański.
„- PR to dobra metoda, poza sytuacją, gdy już Titanic nadział się na górę lodową. Jeszcze nie tonie, ale ludzie na statku zauważyli, że coś jest nie ok – przekonywał Andrzej Urbański. Według niego sytuacji rządu nie polepsza fakt, że elity traktowały katastrofę smoleńską jak "przykre wydarzenie na weselu u ciotki".
Były szef TVP, komentując sytuację w kraju, porównał ją do wydarzeń na pokładzie Titanica. Zdaniem Urbańskiego "rozczarowana jest zarówno załoga, jak i pasażerowie", i wszyscy zaczynają obwiniać rząd. A to dopiero początek. – Poszła inflacja, poszły ceny, ktoś wykorzystuje koniunkturę, a osoba, która kupuje cukier nie po 3 złote, tylko więcej, mówi: zaraz zaraz, kolego, to nie jest tak. I tak będzie do wyborów. Nie zdusi się inflacji tak na pstryk, podobnie ceny nośników energii – przekonywał.
Urbański przyznał jednak, że nie wszystkie „dziury w Titanicu” są winą rządu. – Oczywiście żaden premier bezpośrednio za cenę benzyny nie odpowiada. Ale był taki premier, który na prywatnym spotkaniu z trzema szefami spółek paliwowych wyraził opinię na ten temat i przez 2 lata ceny nie poszły w górę. Nazywał się Jarosław Kaczyński – przypomniał.
"Przykre wydarzenie na weselu u ciotki"
Do tego, w opinii Urbańskiego, dochodzi nierozwiązana kwestia wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. – Wobec tej katastrofy część establishmentu w Polsce zachowuje się jakby miała do czynienia z przykrym wydarzeniem na weselu ciotki pod Wiązowną. Niby była, a niby nie była. To jest kolejna ucieczka faktu, że to zderzenie z góra lodową już nastąpiło. „Titanic” jeszcze nie tonie i oby nie zatonął, ale niewątpliwie w kilku miejscach poważnie przecieka – ocenił.
Pytany osłowa Jarosława Kaczyńskiego o „zdradzonych o świcie”, które padły w rocznicę smoleńskiej katastrofy, Urbański odparł: – Zostali zdradzeni, w sensie metaforycznym oczywiście, bo państwo tego dnia (10 kwietnia zeszłego, roku, red.) przestało działać. A Jarosław Kaczyński ma znakomitą pamięć do literatury i znakomity słuch, każdemu poloniście tego życzę. On wie, co mówi i zazwyczaj dobiera cytaty bardzo odpowiednie – dodał.
"To był skromny człowiek w każdym wymiarze"
Ponadto były szef TVP poinformował, że skończył książkę o Lechu i Jarosławie Kaczyńskim. – Znałem ich bardzo długo i większość tych opowieści, „kto nad kim dominował” jest nieprawdziwa. W pewnych kwestiach Lech był pryncypialny do bólu, jak stal, a Jarosław jest politykiem gotowym negocjować – przekonywał.
Pytany, czy jako osoba dobrze znająca zmarłego prezydenta uważa, że chciałby on pomnika, odparł: – To był skromny człowiek w każdym wymiarze. U niego się nie dawało dobrze zjeść, nie dbał o kuchnię. Pani Maria też nie. Kuchnia była bardzo skromna – zdradził.
I dodał: – Nie będę gdybał co do pomnika, za to Lech wystawił najlepszy pomnik pamięci powstańców warszawskich. Zaangażował się na całość, żeby zbudować Centrum Nauki Kopernik, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum Żydów. To są jego pomniki, te już zbudowane i jeszcze w budowie.
kaw/Iga”