Przeglądając w dniu wczorajszym rozmaite portale informacyjne, czy oglądając wiadomości, osoba niezorientowana w temacie mogła w łatwy sposób przegapić Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Przeglądając w dniu wczorajszym rozmaite portale informacyjne, czy oglądając wiadomości, osoba niezorientowana w temacie mogła w łatwy sposób przegapić Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jeśli ktoś pamiętał o tym nowym święcie i szukał informacji o nim, to mógł je znaleźć. Osoba, która nie miała takiego zamiaru, albo nie posiada internetu została skutecznie odcięta od źródła informacji. Sytuacja ta pokazuje jak w dzisiejszych, "cywilizowanych" czasach, wciąż pluje się na ludzi, którzy walczyli o wolną Polskę. Nie wtrąca się ich co prawda do więzień i nie zabija, jednak oprawcom i ich spadkobiercom pozostał w ręku ważny oręż. Zamilczenie na śmierć. Nawet jeśli niefortunnie udało się przepchnąć w Sejmie nowe święto, to można starać się o nim nie mówić, nie obchodzić go i pilnować by tylko specjalnie wyselekcjonowane wiadomości dotarły do stada baranów, zwanego potocznie społeczeństwem. W zastępstwie przypomnienia sylwetek dzielnych synów i córek II RP, którzy jeszcze do lat 60 ginęli w walce z okupantem, zaserwowano ekstazę po meczu z Portugalią. Stadion nie rozpadł się, piłkarze o dziwo nie przegrali – pełnia szczęścia, sukces na miarę lotu na księżyc….Przypomina mi się wypowiedź R. Kapuścińskiego, który kiedyś tłumaczył jak można rozpoznać czy pierwszy raz słyszane radio jest podporządkowane władzy czy nie. Wyznacznikiem miały być wiadomości. Jeśli pojawiały się tam informacje w stylu :"Na świat przyszła dwugłowa koza", zamiast rzetelnych i ważnych newsów, znaczyło to, iż ma się do czynienia z tubą propagandową władzy. Jednym słowem deja vu..
Na czoło zapominania o żołnierzach wyklętych wysforowały się SLD i Ruch Palikota. Kiedy Sejm postanowił uczcić minutą ciszy poległych żołnierzy, posłowie SLD i RPP opuścili salę plenarną, tłumacząc się później spóźnieniem. Prawdziwą perełką był Poseł Iwiński, który odrobił lekcję sowieckiej szkoły dezinformacji i propagandy, twórczo tłumacząc, że nie było żadnych żołnierzy wyklętych, tylko wojna domowa lat 1944-1947. Zginęło podobno 30 tysięcy ludzi. Pewnie chodzi o UBeków, zamęczonych przez bestialskich partyzantów…..