Obalam kolejny mit ekonomii, który mówi że inwestycje bezpośrednie są lepsze i bardziej stabilne niż spekulacyjne.
Pojawiły się dane o międzynarodowej pozycji inwestycyjnej Polski za Q3′2011. Ujemna pozycja spadła w ciągu kwartału z 350 mld dolarów do 292 mld dolarów, co oznacza bardzo silny odpływ kapitału z Polski (malejące pasywa). Poniżej wykres pokazujący cztery najciekawsze szeregi czasowe:
Rząd zadłużał się u nierezydentów w Q3′2011, podczas gdy BIZ-y i inwestycje portfelowe spadały w takim tempie jak na początku kryzysu po upadku braci Lehman. Towarzyszył temu silny spadek wartości złotego. Kolejny wykres pokazuje kwartalne zmiany kursu złotego (50% USD, 50% EUR) i kwartalne zmiany naszych pasywów zagranicznych. Jest silna korelacja. Ponieważ złoty się silnie osłabił w Q4′2011, można wnioskować, że nastąpił dalszy silny odpływ kapitału zagranicznego z Polski. Rząd chwalił się, że po słabym listopadzie na rynek długu znowu napłynął kapitał w grudniu, nie wiem jak było w całym czwartym kwartale, ale jeżeli Rostowski miał płasko, to wszystkie inne kategorie prawdopodobnie odnotowały silne odpływy, w sumie szacuję że odpłynęło około 10 mld euro.
Od jakiegoś czasu tłumaczę uczonym w Excelu, że Polska ma bardzo dużą ujemną pozycję inwestycyjną netto i prawie nie ma aktywów zagranicznych, a to że BIZ-y (bezpośrednie inwestycje zagraniczne) są istotną częścią naszych pasywów, nie ma znaczenia, bo nadchodzą takie czasy, że BIZ-y będą uciekać tak szybko jak spekulanci. Dowodem są właśnie dane z Q3′2011, w jednym tylko kwartale uciekło z Polski 15 mld euro BIZ-ów. Gorszy był tylko Q4′2008, gdy po upadku braci Lehman uciekło z Polski 19 mld euro BIZ-ów. Dla porównania w Q3′2011 ubyło z Polski tylko 6 mld euro zagranicznych inwestycji portfelowych, a w czasach Lehmana tylko 11 mld.
Upada kolejny mit, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne są bardziej stabilne niż portfelowe. Są dużo droższe (ROE jest dwucyfrowe) i dużo mniej stabilne.