Polityk naturszczyk trzyma bank, karty przyciska do piersi i wysoko licytuje. To już nie tylko wprowadzenie kilku posłów do Sejmu ale i fotel premiera kusi swoim atłasem. Inni gracze patrzą z zazdrością a podchody, propozycje i próbne baloniki zachęcające do rokowań już zostają wypuszczone. Prezes Kaczyński się nie zgadza ale rozmawiać by chciał. Potencjalni wyborcy nie trafiają do PiSu ale drzwiami i oknami walą na estradowe deski do piosenkarza. Coś ich powstrzymuje przed propozycjami uzdrawiania Polski jakie ma w zanadrzu opozycyjna partia a i „nowoczesnaPL” zdobywa głosy niechętnych PiSowi. PeOwskie rządy się znudziły ale nie znaczy to żeby PiSowi tak bardzo rosło. Trzeba zacząć zaloty do Kukiza bo ma urok i proponuje coś czego dotychczasowa opozycja nie potrafiła.
Kukiz zdobywa nie tyle serca groupies lecz niezadowolonych z systemu, do którego i PiS przynależy. Szef opozycji ubolewa nad tym i próbuje tłumaczyć jak bardzo to jest niesprawiedliwe ale logika potencjalnych wyborców idzie swoimi drogami. Nadchodzące referendum, do którego Kukiz urzędującego Prezydenta pogania, będzie nie tylko o JOWach ale i o partyjnych finansach a to już jest niebezpieczeństwo dla systemu partyjnego, którego PiS jest częścią. Jarosław Kaczyński nie chce w nim uczestniczyć chociaż popularne opinie głosujących na Kukiza dają co innego do myślenia. Widzi to Prezes ironicznie mówiąc: „Jeśli spojrzeć na to, co jest oczywiste – to mamy przekaz, o którym mówiłem – i to intensywny: wszyscy są winni, cała klasa polityczna. Po drugie – JOW-y i rezygnacja z finansowania partii politycznych. Jeśli ktoś chce ten system umocnić, to jest to bardzo dobry pomysł.”.
Jednym słowem Prawo i Sprawiedliwość będzie głosowało 2 x NIE o ile naturalnie będzie namawiało do głosowania, gdyż to nie jest wcale takie oczywiste. Wola ludu TAK ale tylko wtedy jeżeli MY będziemy decydowali o czym można się wypowiadać.
Paweł Kukiz rośnie w siłę, namyśla się czego właściwie chce poza sztandarowym hasłem, zwołuje konwencję sympatyków i zaczyna opędzać się od coraz większej ilości politycznych nieudaczników widzących dla siebie nowe szanse w rosnącym ruchu. Dziennikarska prawica, po początkowym okresie umiarkowanego entuzjazmu zaczyna schładzać opinie i namawiać do zastanowienia się. Niejaki „Ojciec Kurek”, rozsławiony procesową sprawą Owsiaka, poczuł nowy żer i rzucił się z nieukrywaną lubością do przeglądania finansów powstającego ugrupowania – bo przecież system działa, a gdzie system tam i Kurki znajdziesz. Wysłać by go Panie do Ameryki to i Obamę razem z Bushem i Clintonową by przenicował do podszewki a tutaj się tylko marnuje za parę złotówek za każdy hejt.
Prawica pisze też listy do przebojowca z koncertowych estrad. Panie Pawłowicz i Arciszewska-Mielewczyk nawołują do wspólnego działania, jedna przeprasza muzyka za drugą jednocześnie kadząc o odpowiedzialności, patriotyzmie, wspaniałych utworach muzycznych i wspominając o „wyprowadzaniu wyborców” na ulice. Poetyckie aforyzmy: „nie jesteśmy samotną wyspą, w którą z każdej strony uderzają wzburzone bałwany” w prozie posłanek również się pojawiają – być może skopiowane z twórczości artysty. „Skazani na współpracę” – to motto wyjaśnia powód nagłego zainteresowania pisowskich posłanek, gdyż jak wiadomo sukces przyciąga do blasku reflektorów w jakich stoi obecnie Paweł Kukiz. Macierzysta partia oczywiście zdecydowanie się odcina od inicjatywy swoich członków, bo przecież nie może być inaczej. To co Prezes robi w sposób dyplomatycznie zawoalowany nie może być ordynarnym kupczeniem i podlizywaniem się w walce o wyborcze głosy.
Platforma na razie milczy wiedząc, że jeszcze za wcześnie na publiczne propozycje. Do wyborów jeszcze miesiące, najpierw zresztą wyniki rozpisanego referendum rozjaśnią sytuację a dopiero później będzie można ewentualnie negocjować. Za kulisami oczywiście i nie tylko z Kukizem, gdyż „mózgi” za nim stojące mogą mieć niebagatelny wpływ na to co w tym ruchu się dzieje. Układy, układziki, stosuneczki, znajomości z estradowych wojaży i tym podobne będą jeszcze odgrywać niemała rolę przy podziale najpierw list wyborczych a później ewentualnych politycznych łupów. Będące na porządku dziennym polityczne wpływy, partyjne układy w terenie i osobiste animozje zaczną odgrywać coraz większą rolę.
Paweł Kukiz jest wschodzącą gwiazdą. Nie on pierwszy i nie ostatni dostaje szczęśliwy los do ręki. Jak wykorzysta szansę? Kim naprawdę jest i czego chce? Jak potrafi zejść na ziemię z konkretnymi propozycjami dla wyborców mającymi oparcie w politycznych realiach? Czy potrafi utrzymać ogień, który rozniecił i przygotować programowe potrawy nie powodujące niestrawności?
Wydaje się, iż nieokreśloność i mgliste wyobrażenia są w tej chwili jego największą siłą, Niezadowolenie ze wszystkiego jest łączącą klamrą ale czy na tym fundamencie uda się zbudować solidną budowlę? Negowanie nigdy nie wydaje zdrowych owoców na dłuższą metę a bojowe hasło JOWy nie przynosi pożywienia spragnionemu nowości ludowi. Kuszony obietnicami lepszego zażąda w pewnym momencie czegoś więcej niż tylko buńczucznych obietnic rozwalenia obecnego systemu. Taki moment jest jednak jeszcze daleko i dlatego Kukiz trzyma karty przy piersi i będzie starał się jak najdłużej ich nie odkrywać.